Siedzieliśmy wraz z przyjaciółmi chłopaka w jego ogrodzie, ponieważ czekaliśmy na gościa. Na Kubiego.
- A bo ja się wam chyba nie przyznałem do czegoś. - Powiedział Aleks.
- Rzadko kiedyś się do czegoś przyznajesz. - Odparł Grześ.Wszyscy się roześmialiśmy na jego twierdzenie.
- No to wam się nie przyznam.
Igor padł na ziemię przez chichot.
- Piwa bym się napił.
Każde zdanie, które wypowiedział Fukaj, doprowadzało ludzi do śmiechu.
- No dlaczego wy się ciągle ze mnie śmiejecie... - Spuścił głowę w dół.
- A ile ty masz lat? - Zapytał Igor.
- Wystarczająco.... - Odpowiedział.Jeszcze bardziej się roześmiali, z początku tego nie zrozumiałam, ale dobre chłopaki mi opowiedzieli.
Po paru chwilach w ogrodzie pojawił się Kubi ze swoją dziewczyną.
- A po co my tutaj przyszliśmy. - Cichy podrapał się po głowie.
- Na grilla, ale nie zjedź znowu mojej karkówki. - Odezwał się Znicz.Aleks poszedł się przebrać do swojego pokoju, czekając na niego trochę go obgadywaliśmy...
- On głupi jest. - Powiedział Igor.
- Dlaczego? - Zapytałam.
- Bo pewnie znowu się odjebie jak klaun na otwarcie kanałów. - Mazur wyprzedził Igora w odpowiedzi.
- Nie wiem czy wiecie, ale to ten klaun jest znany przez Matczaka i Quebo, wiec no. - Grześ zażartował.Niby niemiłe i niesprawiedliwe zachowanie wobec Fukaja, ale każdy miał świadomość tego, że to wszystko mówią dla żartów.
- Dajcie mi już spokój - Powiedział prześmiewczo.
Chłopaki mieli bardzo ciekawe poczucie humoru, którego trochę bardzo nie rozumiałam...
- Wy to jednak faktycznie jesteście inni.
Usłyszeliśmy jakiś nieznany, ale jednak znany głos. Przynajmniej ja go skądś kojarzyłam. Był to Kubi, a u jego boku jego dziewczyna Justyna.
Przywitaliśmy się i chłopak z ukochaną usiedli obok.
- Opowiadałem wam jak Fukaj rozjebał sobie cały łokieć? - Zapytał starszy chłopak.
- Opowiadaj! - Powiedział zainteresowany Grześ, na co ja się zaśmiałam.Chłopak od zawsze był zabawny i potrafił poprawić humor, nawet najsmutniejszej osobie.
I za to właśnie uwielbiałam Grzesia.
- No to wracaliśmy sobie z jakiejś imprezy w Warszawie. Tak się schlał, że zaczął mówić do jakiejś dziewczyny Zosia.
Uniosłam brew, spoglądając na Kubiego. Czułam zawstydzony wzrok Aleksa na sobie, więc spojrzałam na niego z niezadowoloną miną.
- Coś nie tak? - Zapytał Kubi, patrząc w moją stronę.
- Nie, mów dalej. - Spojrzałam na spoconego Aleksa.Chłopak po raz kolejny mnie okłamał, nie powiedział mi nigdy o tej sytuacji. Nie wiedziałam czy chcę słuchać dalej, bałam się co mógł powiedzieć dalej producent.
CZYTASZ
4:30 w Berlinie | Fukaj
Fanfiction„Jedząc śniadanie, jedyną myśl jaka mi towarzyszyła było to co Aleks chciał mi wczoraj powiedzieć, zastanawiałam się co chciał mi wyznać. Jedynie co mogłam zrobić, to zatapiać się w myślach."