s01e08

533 13 1
                                        

Luty 2020

Szliśmy z Wiką korytarzem szkolnym, nagle zaczepiła nas dziewczyna Aleksa.

- Ćpunko, odpierdol się od mojego chłopaka. - Skierowała rozkaz w moją stronę.
- O chuj ci chodzi, tapeciaro? - Ruda się wtrąciła.
- O to, że jakaś bezpańska suka kręci się przy moim Aleksie. - Zmarszczyła swoje ogromne, british vibe brwi.
- A tej pani to karganiec, by się przydał. - Wika zbadała blondynkę wzrokiem.

Oburzona dziewczyna odeszła od nas.

- Jezu, nieznośna ona jest. - Przyjaciółka na mnie spojrzała.
- Mi to mówisz? Jest dziewczyną chłopaka, w którym się kocham. - Westchnęłam, opierając się o ścianę. - Mówiłam ci już że Wiktor mi proponował naukę jazdy samochodem?
- Serio? Ten twój brat to jednak fajny jest.
- No czasem potrafi, ale trochę się obawiam policji.
- A weź przestań, na kursie będziesz miała łatwiej.

W mojej głowie zapaliła się lampka.

- Będziesz po mnie jeździć jak będę najebana w 3 dupy.
- Pewnie. - Zaśmiałyśmy się.

Minęła przerwa i nadeszła lekcja matematyki..

Matematyka zleciała szybko, przegadałam całą godzinę z rudą. Zaczęła się długa przerwa, Wika namówiła mnie byśmy poszli do drugiego budynku, w którym uczyli się nasi przyjaciele.

- Cześć misiek. - Ruda przywitała się z Cichym.
- Cześć Wikuś. - Pocałował ją w czoło. - Cześć Zosia. - Pomachał do mnie ręką.
- Jaką będziesz miał teraz lekcje? - Wtuliła się w jego tors.
- Polski. - Przewrócił oczami.
- My będziemy mieć niemiecki. - Powiedziała.
- To co kolejna majówka w Berlinie? - Fukaj się wtrącił.
- Ja bardzo chętnie, ale bez twojej lali. - Rzekłam
- Każdy z naszego towarzystwa uważa, że imprezki bez Olki są dużo bardziej lepsze niż z nią. - Chłopak rudej wyraził swoje zdanie.
- Nie zaprzeczę. - Odezwałam się, zakładając opadające pasmo włosów za ucho.

Wszyscy się roześmiali.

Przegadaliśmy całą przerwę, zostało nam 4 minuty do dzwonka. Więc pożegnaliśmy się i wróciliśmy pod klasę.

- Wiesz że Aleks planuje zerwać z tapeciarą. - Rzuciła randomowo.
- Serio? - Zapytałam.
- Ponoć tak. Aleks gadał z chłopakami o tym jak jemu się wypłakałaś, a jak potem powiedział, że prawdopodobnie z nią zerwie do końca Marca.
- Boże, w końcu.
- No racja. - Obydwie się roześmialiśmy.

Zaczęła się lekcja, a konkretniej nudna lekcja. Na całe szczęście minęła mi dosyć szybko. Rozmyślałam o tym co będzie jak ukochany brunet w końcu zerwie z dziewczyną. Czy on to w ogóle robi dla mnie?

Koniec lekcji, w końcu mogliśmy iść do domu.

Po wejściu dostałam wiadomość od Aleksa, że wpadnie do mnie po szkole. Uradowałam się, znowu będę mogła spędzić z nim czas.

Około 16:10 przyszedł, zaprosiłam go do środka.
Przyszedł do mnie z 1 różą.

- O boże, Aleks. - Przyjęłam kwiatka.
- Proszę bardzo, najdroższa.
- Nie słodź tak. - Obdarowałam go buziakiem w policzek.

Na co on złapał mnie za żuchwę i przybliżył nasze twarze do siebie.

- Pamiętaj, że kocham ciebie. - Szepnął po czym połączył nasze usta w powolnym pocałunku.

Całowaliśmy się tak do póki do domu nie wrócił mój brat. Na całe szczęście zignorował naszą czułość, ale i tak przenieśliśmy się do mojego pokoju.

- Znowu to zrobiłeś. - Założyłam ręce na biuście, uśmiechając się do chłopaka.
- To znaczy co?
- Pocałowałeś mnie. - Przybliżyłam się do niego. - A przy okazji zdradziłeś swoją niebezpieczną kocicę.
- Gdybym chociaż ją kochał, chociaż połową takiego uczucia jak ciebie. To wtedy nazwałbym to zdradą.
- Głupek. - Poprawiłam jego bluzę, zerkając na jego odstające włosy w każdym kierunku.

Uwielbiałam ten jego niechlujny styl ubioru. Tak właściwie, to wszystko w nim kochałam. Nawet sprzeczki.

Przytuliłam się do jego klatki piersiowej. Jego zimne dłonie jeździły po moich plecach, sprawiając przyjemny dreszcz.

- Mówiłam już ci, że cie kocham?
- Nie, nie mówiłaś.
- No to już wiesz. - Pocałowałam go delikatnie w szyje.

Chłopak się uśmiechnął, kochałam go tak bardzo. Ale nie podobało mi się jego latanie na dwa fronty.

- Masz plan zerwać z Olą albo przestać ze mną romansować? - Odsunęłam się od niego, siadając na krawędzi mojego łóżka.
- Chciałbym z nią zerwać, ale - Przerwałam jego słowa.
- Ale co? Aleks, nie podoba mi się to,  wychodzisz ode mnie, po czym idziesz do drugiej.. - Spojrzałam w bok.

Chłopak podniósł się ze swojej pozycji leżącej.

- Ale ja kocham tylko ciebie. - Zbliżył się do mnie, kładąc swoją dłoń na moim lewym policzku.
- A co ma kochanie do zdradzania? Postaw się na jej miejscu. Jak się dowie o tym to będzie załamana, ona cię na prawdę strasznie kocha. - Ściągnęłam jego rękę, chwytając ją. - Nie lepiej żeby żyła w świadomości, że nic do niej nie czujesz, niż by dowiedziała się ze mnie też kochasz?

Chłopak się ponownie nie odezwał, jedynie ciężko westchnął. Było widać, że trudno mu zerwać z dziewczyną.

- Nie wiem jak to mam zrobić.
- Ja też nie wiem, boże w co ja się wpakowałam.. - Zasłoniłam twarz rękami.

Nie wiedziałam co miałam zrobić, strasznie kochałam chłopaka, nie chciałam go stracić po raz drugi w ten sam sposób..

- Aleks, wybacz mi, ale albo zrywasz z Olą albo zapominamy o wszystkim..
- Ale ja nie chce zapominać. - Spojrzał na mnie z oczami pełnymi łez.

Też nie chciałam o tym zapominać, wszystkie chwile z brunetem były czymś wyjątkowym.

- Nie wiem co mam robić..

Przytuliłam chłopaka, pogubił się.

Około 23 napisała do niego mama, żeby wracał.

Odprowadziłam go pod sam dom.

- Pamiętaj, że kocham cię najbardziej. - Przytulił się do mnie. - Na prawdę..
- Ja ciebie też kocham.
-Kocham cię strasznie mocno, nikt poza tobą się nie liczy, słowo.

Jego wyznanie mnie wzruszyło.

- Ja ciebie też kocham, najsłodszy romantyku.

Uśmiechnął się, otwierając drzwi wejściowe. Wszedł, więc ruszyłam w stronę swojego domu.

Szłam oświetlonymi uliczkami myśląc wyłącznie o Aleksie. O jego słowach.

Weszłam do domu, moja mama najprawdopodobniej już spała, a taty znowu nie było.

- Aleks to zakochany w tobie po kokardki. - Blondyn przerwał ciszę.
- O, cześć Wiktor.
- Do snu zmykaj, bo nie wstaniesz jutro do szkoły. - Chłopak się uśmiechnął.
- Jak to do szkoły? - Zapytałam oburzona.
- Jest poniedziałek. - Wyjaśnił.
- Muszę jutro iść?
- Jak dla mnie nie, wiesz nawet pomocy potrzebuje.
- Czym?
- Jadę jutro do galerii i potrzebuje kobiecej pomocy. Więc wiesz. - Poklepał mnie po ramieniu.

Kiwnęłam mu głową, by potwierdzić to, że udam się z nim do centrum handlowego.

Weszłam szczęśliwa do pokoju.

4:30 w Berlinie | FukajOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz