Serce biło mi jak oszalałe, jeszcze nigdy nikt nie całował mnie z takim zaangażowaniem. Myślałam, że zaraz zabraknie mi powietrza, ale tak bardzo nie chciałam odrywać moich ust od ciepłych warg Nialla.
Wszystko wokół się zatrzymało, czułam się jakby otaczała nas jakaś niewidzialna bańka, w której czas po prostu stanął. Dotyk jego dłoni na moich plecach, drżący oddech na policzku, kiedy na chwilę oderwał się od moich ust i przeniósł swoje w dół mojej szyi. Z gardła wyrwało mi się krótkie jęknięcie, kiedy poczułam jak ściska i ssie wargami skórę na mojej szyi. Nieco naiwnie miałam nadzieję, że nie zostawi mi to śladu na dłużej. Obejmując jego kark i przesuwając dłonią po jego włosach wydawało mi się, jakbym czuła elektryczne iskierki przeskakujące mi między palcami.
-Niall - wyszeptałam.
-Hmm? - mruknął.
-Ja..ja nie powinnam. Nie chcę - powiedziałam.
Delikatnie przesunął mnie, napierając swoim ciałem, tak że dotknęłam plecami twardych cegieł tworzących czyjeś ogrodzenie.
-Nie chcesz? - mruknął mi w szyję, aż czułam wibracje jego głosu na mojej skórze - Odnoszę zupełnie inne wrażenie.
Jeszcze nigdy nie czułam się tak dziwnie. Robiłam coś zupełnie wbrew temu, co uważałam za odpowiednie. To się chyba nazywa walką rozumu z sercem. Chociaż...czy to aby na pewno było serce? Nie wiem. Coś popychało mnie w ramiona Nialla nawet, kiedy mówiłam sobie, że to nie w porządku i nie powinnam tego robić.
Przycisnął swoje ciało do mojego, sprawiając tym samym, że coraz trudniej było mi złapać oddech. Ciągle całował mnie po szyi, po chwili znów przenosząc się na moje usta. Odwzajemniłam bezwiednie pocałunek, chociaż powinnam się odsunąć i go od siebie odepchnąć. Próbowałam wmówić sobie, że był niebezpieczny, że może mi się coś stać. Żaden argument nie trafiał do mojego zdrowego rozsądku. Nawet słowa Wynoś się i to, jak mnie wtedy potraktował przestały cokolwiek znaczyć.
Niestety, zapomnieliśmy o czymś bardzo ważnym. A raczej: o kimś.
-Niall - powiedziałam stanowczo, co chyba go zdziwiło, z uwagi na to, że wcześniej szeptałam cicho.
Przestał mnie całować, podniósł głowę i popatrzył mi się w oczy.
-Tak? - zapytał, widocznie zainteresowany.
-Ten chłopak, którego pobiłeś... - zaczęłam, ale od razu mi przerwał.
-To Trevor, należało mu się - widziałam jak pociemniały mu oczy, jeszcze zanim odwrócił wzrok.
-Możliwe, jeśli to co mi o nim mówiłeś, jest prawdą - przypomniałam sobie, co opowiadał mi nad morzem.
-Nie wierzysz mi? - przybliżył swoją twarz.
-Tego nie powiedziałam - odparłam patrząc mu w oczy.
-Więc o co chodzi? - zapytał.
-Chodzi o to, że chyba nie powinniśmy go tam tak zostawiać - zauważyłam. Nie chodziło o to, że mógł się wykrwawić, bo aż tylu ciosów Niall mu nie zadał. Chodziło o coś zupełnie innego i miałam bardzo złe przeczucie.
-Cholera - zaklął Niall i uderzył w mur tuż po prawej stronie mojej głowy.
Wzdrygnęłam się, a on chyba to zauważył.
-Przepraszam - wyszeptał. Widziałam, że chyba nie wiedział co robić.
Odwrócił się, kładąc obie ręce na swojej głowie i odchylając ją do tyłu.
![](https://img.wattpad.com/cover/41016078-288-k74519.jpg)