Nie, to po prostu niemożliwe. Jak prawdopodobne mogło być, że zobaczę tę samą osobę trzy dni pod rząd, nawet kiedy wcześniej nie zauważałam jej przez dwa lata uczęszczania do tej samej szkoły.
Chociaż...co jeśli Peter wcale nie chodził do mojego liceum przez ten cały czas?
Kilka dni temu mogłam przysiąc, że kojarzę większość osób, które mijałam na korytarzach podczas przerw, mimo iż nie lubiłam przyglądać się dokładnie poszczególnym twarzom, to tak czy inaczej, przez dwa lata trudno było mi nie kojarzyć ludzi ze szkoły. Petera nie pamiętałam, co wcześniej nie wydało mi się dziwne, bo wcale się nad tym nie zastanawiałam. Po zobaczeniu zdjęcia i usłyszenia, kim jest, a także dla kogo pracuje, przeszedł mnie dreszcz na samą myśl, że trzymał mnie w ramionach, podczas gdy tańczyliśmy wolny taniec na dyskotece.
Z drugiej strony, prawdopodobnie był w moim wieku. Bez względu na to, co robił, nie znaliśmy jego historii, nie znaliśmy powodów, dla których współpracował z Trevorem. I my mieliśmy...
Dwa słowa, o których trudno było mi nawet myśleć, a co dopiero wypowiedzieć na głos.
Wzięłam głęboki oddech, po czym powoli wypuściłam powietrze spomiędzy lekko stykających się ze sobą warg.
Zabić. Mieliśmy go zabić.
Sprawić, by jego zaledwie kilkunastoletnie serce przestało w pewnym momencie pompować krew do tętnic, by wszystkie czynności życiowe przestały być nieustannie kontynuowane.
Sprawić, że jego jasne, przepełnione młodzieńczym zapałem oczy już nigdy nie mogły spojrzeć w górę i zobaczyć białych obłoków na tle błękitnego nieba.
Mieliśmy sprawić, że nigdy nie założy rodziny, nie będzie patrzył, jak jego dzieci dorastają, jak starzeje się z kobietą swojego życia u boku, siedząc na werandzie o zachodzie słońca.
To wszystko spadło tak nagle i kiedy myślałam, jak wiele rzeczy odbierzemy Peterowi, mogłam zrobić tylko jedno.
-Wycofuję się - powiedziałam.
Cliff teatralnie pokręcił głową z cwaniackim uśmiechem na twarzy.
Niall patrzył zdziwiony, ale jakby przygotowany na to, że mogę odmówić. Nie znał jednak powodów, dla których to zrobiłam. Sądzę, iż od początku miał wrażenie, że to wszystko w pewnym momencie mnie przerośnie i nie będę w stanie im pomóc. Pewnie jednak spodziewał się tego dopiero w późniejszych etapach realizacji planu.
-Meg? Wszystko w porządku? - zapytał Niall.
Nie miałam pojęcia, co powinnam mu odpowiedzieć. Skłamać, czy powiedzieć prawdę?
Musiałam też przyznać się przed samą sobą. Jak zaślepiona musiałam być, żeby dopiero teraz dotarło do mnie, co tak naprawdę stanie się niedługo. Przecież tu nie chodziło o pobicie, danie komuś nauczki. Tu chodziło o z a b i c i e kogoś. Gdyby tym kimś była osoba zupełnie mi nieznana, to czy byłoby mi łatwiej? Możliwe, jednak nie zmieniało to postaci rzeczy.
Ciągle jednak w mojej głowie przeplatała się jedna myśl, która zaczynała przejmować kontrolę nad wszystkimi innymi.
To może pomóc Niallowi i zaszkodzić Trevorowi. To jest tego warte.
Harry stał z fotografią w dłoni i badawczo mi się przyglądał.
Patrząc na niego, przypomniałam sobie, że brakuje mi tutaj jednej osoby.
-Właściwie dlaczego Ley nie mogłaby się tym zająć? - skierowałam pytanie do całej trójki chłopaków, po kolei patrząc się na każdego z osobna.
![](https://img.wattpad.com/cover/41016078-288-k74519.jpg)