Czułem się okropnie z tym, że muszę zostawić Meg samą w pokoju motelowym, ale musiałem coś zrobić i to nie mogło czekać ani dnia dłużej. Kiedy wychodziłem, było jeszcze ciemno, a słońce nawet nie wychylało się zza horyzontu.
Dziewczyna poszła wczoraj wcześniej spać, zresztą ja usnąłem tuż po niej, bo samo patrzenie na nią jak śpi sprawiało, że stawałem się senny.
Może po prostu dobrze wiedziałem, że kiedy zamknę oczy, to i tak ją spotkam. We śnie.
Wychodząc z pokoju obejrzałem się przez ramię i spojrzałem na Meg. Przyciskała kawałek kołdry do policzka, leżąc na boku. Zawsze spała w takiej samej pozycji, prawie nigdy nie kręciła się w nocy.
Może to też trochę przez to, że ostatnio zazwyczaj otaczałem ją moim ramieniem. Któregoś ranka powiedziała mi, że jeśli nadal będę ją ściskał tak mocno, to w końcu ją niechcący uduszę.
Uśmiechnąłem się. Nie chciałem jej udusić, po prostu bałem się, że ktoś byłby w stanie przyjść w nocy i mi ją zabrać. Meg była jedynym, co miałem i nie chciałem jej stracić. Co więcej nie chciałem, by ona straciła mnie, bo to znaczyłoby, że stanie się zupełnie bezbronna. No, może nie aż tak bezbronna, jak ja to sobie wyobrażałem, ale jednak. Wiedziałem, że w głębi jest naprawdę twardą osobą, chociaż często było to dla niej trudne do utrzymania.
Wczoraj była jedna z takich chwil.
Jak zwykle włączyliśmy telewizor, tylko po to, żeby upewnić się, że znowu mówią o nas w wiadomościach lokalnych. Oboje mieliśmy nadzieję, że właściciele motelu nie oglądają tych serwisów, ale tak czy inaczej, staraliśmy się, żeby nas nie widywali.
-Znowu rozpoczynamy wiadomościami w sprawie zabójstwa Petera Rogersa. Ostatnio wypowiadał się w naszym studio brat ofiary, natomiast dziś gościmy ojca podejrzanej o zabójstwo Meg C., prawdopodobnie współpracującej z groźnym kryminalistą Niallem H.
-Znowu to samo pierdolenie - powiedziałem, kiedy przez oczami pojawiła się ta sama blondynka co zawsze. Dziennikarka działała mi na nerwy na każdym razem, kiedy pojawiała się na ekranie.
Spojrzałem na Meg, ale ona wpatrywała się w telewizor z szokiem i strachem w oczach. Nie miałem pojęcia, czemu aż tak ją to przejęło, bo przecież słuchaliśmy tego praktycznie codziennie, ale po chwili coś do mnie dotarło. Ojcem...
Kurwa.
Obok dziennikarki siedział ojciec Meg i przez kilka minut mówił o tym, że jego córka na pewno jest niewinna, że to wszystko na pewno jego wina, a jeszcze bardziej to wina tego strasznego kryminalisty, który ją do tego zmusił. Może mówił prawdę, może faktycznie byłem taki. Mówił też, że bardzo by chciał, aby jego córka wróciła do domu, bo na pewno wszystko się ułoży.
Wyłączyłem telewizor, kiedy Meg wstała z fotela i opadła na łóżko, okrywając się kołdrą i płacząc w poduszkę
Widziałem, ile bólu jej to sprawia. Położyłem się obok, żeby chociaż trochę jej pomóc, albo przynajmniej pokazać jej, że nie pozwolę, żeby się rozpadła.
-Niall... - wyszeptała.
-Cii - odpowiedziałem, gładząc ją po włosach i całując w głowę.
-Wiesz co jest najgorsze? Że kiedy cię tak nazwał, to poczułam taką...złość.
-Przestań - przerwałem jej - Nie myśl o tym, po prostu spróbuj zasnąć.
Kiedy zasypialiśmy, czułem jak drżała w moich ramionach, ale za nic w świecie nie mogłem jej pokazać, że najchętniej sam puściłbym wszystkie hamulce. Jeśli było coś, czego nie mogłem teraz robić to poczuć się słabym.
![](https://img.wattpad.com/cover/41016078-288-k74519.jpg)