Obudziłam się, nie mając świadomości, że dzień, który właśnie się zaczynał miał znaczyć o wiele więcej niż wszystkie, które przeżyłam do tej pory.
Dzisiaj wszystko miało się nieodwracalnie zmienić i nie było nic, co mogło mnie przed tym ochronić. Co mogło nas przed tym ochronić dodałam w myślach, spoglądając na Nialla, który spał obok mnie z rozchylonymi wargami przez które co chwilę uciekały kolejne płytkie oddechy.
Był to jeden z momentów, które za wszelką cenę chciałam zatrzymać w czasie. Tak bardzo żałowałam, że mogę zamknąć nas w szklanej kuli, takiej, jaką ludzie kupują w czasie świąt, którą można postrząsać i sprawiać, że w środku pada śnieg. Tylko u nas nie miało padać, wręcz przeciwnie, chciałabym stworzyć przestrzeń, która ochroniłaby nas przed całym złem, które otaczało nas z każdej strony. Jak nieprzepuszczalna kopuła, odporna na kule, bomby, ale też na wszelkie złe emocje, który mogły nam w jakikolwiek zaszkodzić i zepsuć panującą tam atmosferę.
Niall przekręcił się gwałtownie i wyrwał mnie z moich rozmyślań. Potrząsnął głową i zakrył twarz ręką, wtulając się głębiej w poduszkę.
Tak często chciałam móc zajrzeć do jego głowy, żeby wiedzieć o czym myśli, co sądzi. Mimo wszystko, wciąż był dla mnie zagadką i miałam wrażenie, że nigdy nie będę miała możliwości poznać go do końca. Prawdopodobnie śnił mu się jakiś koszmar, ale nie wiedziałam tego na pewno.
Uważałam, że koszmary nie powinny śnić się ludziom, którzy przeżywają je na jawie. Przynajmniej we śnie powinniśmy móc odpocząć od rzeczywistości, która tak cholernie przytłacza nas każdego kolejnego dnia. Niallowi należał się sen, dobry sen, dzięki któremu mógłby przez kilka godzin odpocząć od tego, z czym zmagaliśmy się w ostatnich dniach. Przekręciłam się na bok i podparłam głowę, wpatrując się w Nialla. Jego ciało spokojnie wznosiło się i opadało, kiedy brał kolejne oddechy. W końcu zauważyłam kropelki potu na jego skórze, co było dość dziwne, bo w pomieszczeniu panował chłód, ale stwierdziłam, że to musi mieć związek z tym, co właśnie działo się pod powiekami Nialla, z obrazami, które zostały wyświetlone mu w trakcie snu.
Chłopak zaczął wiercić się intensywniej, aż w końcu poderwał się, otwierając gwałtownie oczy i pochylił się do przodu, opierając dłoń tuż obok mojego brzucha.
-Wszystko w porządku? - zapytałam, podnosząc się i obejmując jego ramię moją ręką.
-Uhm, po prostu zły sen - odparł Niall, kciukiem i palcem wskazującym pocierając swoje zamknięte powieki, jakby chciał pozbyć się resztek tego, co przed chwilą zobaczył.
-Hmm? - mruknęłam, unosząc jedną brew.
Wiedziałam, że przyśniło mu się coś złego i nie wydawało mi się, żeby szybko miał o tym zapomnieć.
-Naprawdę, nic takiego - próbował zbagatelizować całą sytuację i już odkrywał swoją część kołdry, by wyjść z naszego prowizorycznego łóżka, kiedy pociągnęłam go za rękę i sprawiłam, by z powrotem na mnie spojrzał.
Ujęłam jego twarz w obie dłonie i popatrzyłam w jego niebieskie oczy. Próbowałam spojrzeć w nie tak głęboko, żeby aż przeniknąć do środka głowy Nialla, za wszelką cenę chciałam dowiedzieć się, o czym tak bardzo nie chce mi powiedzieć.
W jego tęczówkach było coś, co mnie zaniepokoiło. Były jak morze, które w jednej chwili z lazurowego koloru zamienia się w szarość, kiedy sztorm uderza gwałtownie, wywołując wysokie fale. To wszystko widziałam w jego oczach, cały chaos, wszystkie myśli kłębiące się w jego głowie były odzwierciedlane przez dwoje błękitnych oczu.
![](https://img.wattpad.com/cover/41016078-288-k74519.jpg)