Stałam i patrzyłam się na niego jak zahipnotyzowana. W mojej głowie było stanowczo za dużo kłębiących się myśli, które nie pozwalały mi się skupić. Niebieskie oczy Nialla zdecydowanie mi nie pomagały, chociaż z drugiej strony, kiedy w nie spojrzałam, dostrzegłam pewnego rodzaju bezpieczeństwo, azyl, jaki dawały mi od otaczającego mnie świata. Trudnego świata.
Zwinęłam dłoń w pięść, ściskając mocno knykcie. Drugą dłonią zakryłam usta. Odwróciłam głowę w bok, mając nadzieję, że Niall nie zobaczy łez, które napłynęły mi do oczu, i których nie potrafiłam w żaden sposób kontrolować.
On jednak swoim dużym kciukiem z powrotem obrócił moją głowę tak, by spojrzeć mi w oczy. Pogładził mnie po policzku, tym samym usuwając stamtąd pojedynczą łzę, która wydostała się spod mojej powieki.
-Nie płacz - poprosił - To sprawia, że czuję się słaby. Nie chcę być słaby, nie teraz, nie wtedy, kiedy muszę zrobić wszystko by pozostać silnym. Dla ciebie. Dla nas.
Ostatnie słowa wyszeptał cicho, kiedy objął mnie i przytulił.
Nie miałam siły, by próbować wydostać się z jego ramion. A może...a może po prostu wcale nie chciałam się z nich wydostawać.
-Meg, powiedz coś.
Nie mogłam wydobyć z siebie ani jednego słowa. Z jednej strony, chciałam powiedzieć mu tyle rzeczy, a z drugiej zupełnie nie znajdowałam słów, które mogłyby odpowiednio opisać stan, w którym znajdowałam się w tamtym momencie. Odsunęłam się od niego i stanęłam na odległość pół metra.
-Niall, czego ode mnie oczekujesz? - odezwałam się w końcu - Mówimy o z a b i j a n i u kogoś.
Zaakcentowałam drugie słowo od końca, by zabrzmiało to poważniej.
-Meg... - wyszeptał.
-Może jeszcze oczekujesz, że ci w tym pomogę? - sądziłam, iż to pytanie było retoryczne, ale po minie, którą zrobił Niall...
Spuścił wzrok i nerwowo przygryzł wargę.
-Naprawdę? - zapytałam i nie musiałam dodawać innych słów, oboje wiedzieliśmy, co miałam na myśli.
Pokręciłam z rezygnacją głową, po czym odwróciłam się i zostawiając zaskoczonego Nialla, zaczęłam schodzić ze wzgórza.
Po chwili poczułam szarpnięcie za rękę i w jednym momencie chłopak przyciągnął mnie do siebie, jednocześnie układając moją rękę na swojej klatce piersiowej.
Przybliżył swoje usta do mojego ucha.
-Czujesz to? - wyszeptał.
Pod moją dłonią poczułam rytmicznie pulsujące miejsce.
-Czuję. Twoje serce - odparłam.
-Jest tylko jeden powód, dla którego chcę, by ciągle biło - szepnął.
-Jaki? - zapytałam cicho.
Niall milczał,
Ujął moje ramiona w swoje ręce i odsunął mnie, by móc spojrzeć mi w oczy, co jak zwykle sprawiło, że o mało nie upadłam, kiedy moje kolana zmiękły, a serce gwałtownie przyśpieszyło.
-Niall, co to za powód, dla którego twoje serce nadal bije? - powtórzyłam pytanie, chociaż sformułowałam je nieco inaczej.
-Właśnie na niego patrzę - odpowiedział.
Miałam już się poddać, uwierzyć w to, co właśnie usłyszałam, ale ciągle było we mnie coś, co nie pozwalało mi myśleć w ten sposób.
-Mówisz tak, bo masz nadzieję, że ci pomogę - powiedziałam z wyrzutem.