VII

5.2K 286 3
                                    

Dziewczyna obudziła się o szóstej rano, ale nie wychodziła z siwej sypialni z obawy przed Alexem. Rozglądała się po urządzonej w stylu skandynawski komnacie. Wzrokiem odnalazła inne drzwi oprócz wejściowych. Za nimi znajdowała się zwykła dębowa szafa.
Wybiła godzina jedenasta, a dziewczyna nadal nie miała ochoty wstać z łóżka. W dodatku miała sino -fioletowy ślad męskiej ręki na nadgarstku, który sprawiał jej ból. W domu rozległ się dzwonek do drzwi. Ann była w samej bieliźnie, ponieważ nie wychodziła z pokoju od wczoraj, zdjęła tylko sukienkę kiedy się kładła.
Z garderoby porwała czarną, satynową koszulę nocną i zbiegając po schodach ubierała ją.
- Tak, słucham - powiedziała do domofonu.
- To ja Roger - odparła osoba z drugiej strony.
- Już otwieram - powiedziała, a w jej brzuchu wariowały motyle. Otworzyła bramę i drzwi poprzez wpisanie kodu.
Włączyła ekspres do kawy, który przez te trzy miesiące pobytu tu, nauczyła się obsługiwać.
- Hej jesteś sama - zapytał mężczyzna trzaskając drzwiami, a ona odwróciła się i na stole spostrzegła kosz białych róż, nie dała poznać po sobie zdziwienia.
- Tak - oparła się łokciami o barek, a on zrobił to samo tylko z drugiej strony. Czuła jego oddech i to bardzo ją podniecało.
- Te róże są za to - delikatnie musnął jej zsiniały nadgarstek.
- Ałć... - schowała rękę szybko pod blat barku.
- On ci to zrobił prawda - spojrzał, a ona opuściła wzrok - prawda - powtórzył, bo nie uzyskał odpowiedzi.
- Nie po prostu... - nie była w stanie wymyślić nic mądrego
- Nie kłam, bo i tak nie uwierzę.
- Po co przyszedłeś - zmieniła temat
- Zobaczyć cię - szepnął.
- Przestań - powiedziała stanowczo.
- On ci zrobi krzywdę - patrzył w jej oczy.
- Nie rób z niego kata - zmrużyła oczy.
- Ann nie baw się w to. Oczywiście przeprasza, ale znowu się przy pierwszej lepszej okazji wyżyje na tobie. Nastepnym razem co? Połamane ręce? Żebra - patrzył jej w oczy z żalem i współczuciem.
- Pierwszy raz się to zdarzyło. Nie dramatyzuj - zgasiła go. Ekspres piknął i zrobiła dwie kawy w małej filiżance.
- Nie jesteś w pracy - zapytała, zajmując miejsce na krześle przy barku.
- Wpadam tam codziennie o szóstej rano. A ty ?
- Co ja ? Siedzę tu cały czas sama.
- Zazdrościłbym ci, ale chyba nie do końca jest czego.
- Masz żonę. Niedługo dziecko. Masz idealne życie.
- Tak.
- Powiedz coś więcej.
- Kilka lat temu moja narzeczona zostawiła mnie przed ślubem. Uznałem, że nie będę umiał się już drugi raz tak zakochać, że nie spotkam i tak już kogoś takiego i wziąłem ślub. Okazało się, że się pomyliłem - zacisnął szczękę.
- Irina jest piękna i bardzo sympatyczna - odparłam.
- Wydaje ci się. Moja żona jest... Hm...
O której wraca Alex - zapytał nagle.
- Najczęściej o 18, ale po wczorajszym incydencie może wróci szybciej.
- Może zobacz czy w tych różach nie ma jakiejś informacji - zaproponował.
Wyjęła mały liścik z kwiatów i wróciła na miejsce.
- Przeczytaj. Nie chce tego widzieć - powiedziała wściekła.
- Na głos? - wziął karteczkę do ręki.
- Nie - zdecydowała.
- Przepraszam, ale muszę. Napisał: " Jesteś moim całym życiem. Kocham Cię. "
- Chyba mi niedobrze - skomentowała.
- Pójdę już. Wpadłbym jutro, ale nie chce żeby coś ci zrobił przeze mnie - pokierował się w stronę wyjścia, a Annie aż cała drżała.
- Nie dowie się - powiedziała ściągając łopatki.
- Ann uciekaj stąd jak najszybciej - polecił jej mężczyzna w czarnej obcisłej koszulce. Spojrzała na niego wymownie i wiedział już, że nic nie wskóra, więc złapał za klamkę drzwi. Nastała chwila niezręcznej ciszy. Ona w tylko w czarnej koszulce, on w czarnej koszulce i spodniach moro. Kiedy chciał się zbliżyć i postawił krok w jej kierunku, Ann podała mu dłoń.
- Trzymaj się - uścisnął jej rękę, a ona mrugnęła tylko oczami. Wyszedł za drzwi i oparł się o nie z zewnętrznej strony, a Ann zrobiła to samo wewnątrz. Oboje złapali głęboki oddech, aby opanować pożądanie. Każde z nich wróciło do swojego życia.

Późnym wieczorem do domu zawitał Alex. Dziewczyna bardzo denerwowała się jego powrotem. Nadal była wściekła za incydent z wczorajszego dnia. Siedziała przed telewizorem, zmieniając kanały bez celu. Alex stanął przy kanapie i w milczeniu spoglądał na nią, a ona nie zwracając na niego uwagi wlepiła wzrok w tańczącego na ekranie George'a Michaela.
- Ann... - uklęknął przy niej i pocałował jej kolano.
- Możesz mnie nie dotykać - warknęła i dalej oglądała teledysk.
- Nie mogę cię nie dotykać, bo wiednę bez twojego ciała - powiedział bardzo smutny. Zmiękło jej serce i pocałowała go w czoło.
- Przytul mnie - spojrzała w jego oczy.

Bez skrupułówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz