XIV

4.1K 232 2
                                    

Piękny złoty zegarek, który dostała od Alexa w ramach przeprosin wskazywał czternastą. Dziewczyna wyglądała olśniewająco. Tym razem przygotowała się na wizytę perfekcyjnie. Od rana nic nie jadła. Żyła tylko myślą, że Roger za chwile wpadnie. Godziny wydawały się Annie trwać miesiącami. W końcu rozległ się jej ukochany dźwięk dzwonka do drzwi.
Ubrana w koralową sukienę stanęła w salonie i patrzyła jak drzwi otwierają się. Mężczyzna wziął głęboki oddech na widok zachwycającej swoim wyglądem sąsiadki. Nie wydusił z siebie ani słowa. Stali na przeciw siebie przez około dwie minuty. On w białej koszulce uwydatniającej jego opaleniznę i czarnych szortach, zmierzył kolejny raz śliczną blondynkę. Zmrużył oczy i zaczął iść w jej stronę, a ona zaczęła się cofać.
- Nie... Nie, proszę - błagała, uciekając. Stawiał kroki szybciej, a kiedy ją dogonił. Złapał jedną ręką jej tyłek i przycisnął ją do siebie, aby mogła go poczuć. Pocałował ją wbrew jej woli.
- Miałeś nad tym panować - warknęła i wyrywała się z jego uścisku, ale jego silne ręce nie pozwalały jej na to.
- Dziś jeszcze możemy. Dziś pierwszy i ostatni raz - brał głębokie oddechy w przerwie między całowaniem jej dekoltu, szyi i ust. Dziewczyna nic nie rozumiała z jego ostatnich słów, ale przestała opierać się rozkoszy, którą jej sprawiał. Mężczyzna pozbył się jej sukienki. Posadził Ane na stole i stanął między jej nogami. Pieścił delikatnie jej piersi. Lewą rękę położył na jej kolanie, a następnie opuszkami palców sunął wyżej przez jej uda aż do okolic bikini. Palcem wskazującym przejechał niżej po lini jej granatowych majtek. Następnie wsunął palce pod koronkowe figi i zaczął ją drażnić. Dziewczyna odrzuciła głowę do tyłu. Spięła wszystkie mięśnie i zamknęła oczy. Ścisnęła jego rękę kiedy próbował zanurzyć w niej palec. Mężczyzna zestopował zdezorientowany. Annie rozwiązała sznurek jego spodenek i opadły na ziemię. Roger sam pozbył się swoich bokserem i pomógł kobiecie zrobić to samo z jej ostatnią częścią garderoby. Przyparł ją do stołu i wszedł w nią z impetem, a ona aż zadrżała.
- Spokojnie Mała - wydyszał jej do ucha. I pchnął jeszcze raz. Całował ją. Jej ręka błądziła w jego włosach. Od dawna nie czuła takiej namiętności i pożądania. Delektowała się jego każdym ruchem i dotykiem.

Stali objęci. Ciężko odpychając. Ann miała zamknięte oczy i czoło oparte o jego klatkę piersiową.
- Byłaś cudowna - szepnął i pocałował jej włosy. Dziewczyna próbowała uspokoić oddech.
- Miałeś nas pilnować - powiedziała ledwie, utrzymując się na nogach.
- Nie żałuję - napawał się zapachem jej włosów.
Ścisnęła mocno jego ramiona i odsunęła się. Na jego klatce zarejstrowała sporą bliznę, kolejną na policzku, ale nie widoczną na pierwszy rzut oka. Po tym spostrzegła, że jest naga i znowu wtuliła się w jego ciała, aby się ukryć.
- Poczekaj - podniósł jej sukienkę i zaczął ją ubierać.
- Poradzę sobie - podniosła ręcę do góry.
- To druga w kolejności ulubiona czynność po rozebraniu cię - przygryzł wargę i uśmiechnął.
- Ale ty sam potrafisz się ubrać? Czy wymaga to moje interwencji ?
- Oszczędzę ci kłopotu - parsknął.
Dziewczyna oddaliła się i oboje spoważnieli.
- Roger - zagadnęła, nalewając soku do szklanek.
- Nie czułem się tak od kiedy Emma odeszła - podszedł, odgarnął jej włosy i pocałował ramię.
- Dlaczego ona zostawiła cię przed ołtarzem - odrzekła.
- Nie wiem. Nigdy jej już nie spotkałem - odpowiedział.
- Nie szukałeś jej - zapytała zaciekawiona. Po tym pytaniu nastała chwila długiej ciszy. Roger usiadł przy barku i kręcił palcem kółka na blacie.
- Nie byłem w stanie. Piłem - wyjaśnił oschle.
- Piłeś ?
- Upijałem się codziennie przez dwa miesiące. Po tym... Hmm... Miałem wypadek.
- To nie był wypadek prawda - zapytała ściskając jego dłoń.
- Wpadłem motocyklem pod ciężarówkę.
- Stąd te blizny - odparła. Podniósł rękę i wskazał palcem kolejną oraz jeszcze jedną z lewej strony w dole brzucha.
- Leżałem w szpitalu cały rok. Kiedy wyszedłem, długa rehabilitacja. To cud, że stanąłem na nogi. Minęło może kilka miesięcy i poznałem moją obecną żonę. Którą zdawało mi się, że kocham i pojawiłaś się ty.
- To bardzo smutne - pocałowała kostki jego dłoni.
- A ty ? Przecież nie jesteś tu od zawsze.
- To nieistotne...
- Ale ja chcę wiedzieć.
- Przyjechałam tu na studia, ale moich rodziców nie było stać na nie. Dlatego musiałam zacząć pracować. Te kilka miesięcy z Alexem mimo wszystko są najbardziej beztroskimi chwilami, w moim życiu.
- Nie masz ochoty stąd uciec ?
- Nie mogę. Mój tata uznał moją wyprowadzkę za zdradę i nie chce mnie znać. Mama często dzwoni.
- Wolisz, żeby on cię katował niż wrócić na tę wioskę.
- Tak. Wolę być bita. Niż żyć w tej biedzie - zacisnęła zęby.
- Nie zgadzaj się na nic. Rozumiesz?
- Na co mam się nie zgadzać - dziś już drugi raz zdziwiło ją to co do niej mówi.
Objął jej dłonie w swoje i dmuchał na nie ciepłym powietrzem. Kiedy nagle Annie usłyszała dźwięk otwierania drzwi. Natychmiast wyrwała swoje ręce, cofnęła się i oparła się o blat kuchenny.
- Alex - uśmiechnęła się speszona.

Bez skrupułówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz