XXXVI

2.6K 172 0
                                    

- Alex?! Nie wiesz, gdzie są moje czarne szpilki ze skóry węża? - w pośpiechu zakładała duże złote kolczyki za tysiąc dolarów, które kupiła sobie kiedy ostatnio miała zły humor.
- Kochanie... Twoje szpilki są w samochodzie od strony pasażera - zaczął kaszleć, kiedy wszedł w chmurę rozpylonych perfum męskich.
- W którym samochodzie ? - zaczęła malować usta na kolor głębokiej czerwieni.
- Przyniosę ci - zaproponował.
- Kochany jesteś - i zrobiła na jego policzku krwisty tatuaż.
- Zadzwoń do Rogera, czy pamięta w ogóle, że dziś jest pogrzeb - trzasnął drzwiami i wszedł do garażu.
Ana wybrała numer telefonu i oczekiwała na odzew.
- Roger ? - zapytała niepewna.
- Nie. Agencja towarzyska " Roksana" - odburknął.
- Pamiętasz, że za pół godziny widzimy w kościele - zignorowała jego ponury żart.
- Wziąłem prysznic i założyłem czarny, żałobny garnitur. Jestem w żałobie po moim dziecku, małżeństwie i po tobie - ironizował.
- Ja żyję.
- Ale nie dla mnie. Tylko dla niego - po tych słowach w słuchawce telefonu usłyszała trzy sygnały.
Włożyła komórkę do torebki i pobiegła do łazienki wyprostować włosy. Jej piersi stały się widocznie pełne i kształtne, pojawiły się na nich żyły, brzuch delikatnie odstawała. Dziewczyna uśmiechała się do swojego odbicia w lustrze.
- Będziesz miała dziecko, które będzie cię kochało i już nigdy nie będziesz sama, masz kochającego męża, który każdego dnia będzie troszczył się o was. Będziesz miała prawdziwą rodzinę, o której zawsze marzyłaś - szeptała - musisz powiedzieć Alexowi, on się ucieszy, na pewno się ucieszy, przecież będzie tatą, będzie mógł rozpieszczać wasze maleństwo.

Bez skrupułówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz