XIX

3.6K 197 0
                                    

Oparty o czarny samochód stał zgarbiony mężczyna. Z rozsuwanych drzwi szpitalnych wypadł wściekły Roger za nim dreptała kaleka.
- Roger - krzyknęła, kiedy on wymierzył cios w stronę jej męża, który upadł na beton, powalony jego pięścią.
- Jesteś taki silny to spróbuj się ze mną - powiedział wściekły Roger i dopadła do niego Anna. Sprawną dłonią złapała jego dłoń i odciągała.
- Zostaw Ana. Zasłużyłem - Alex podnosił się z ziemi. Roger natychmiast nogą spenetrował jego brzuch.
- Przestań - zapłakała kiedy usłyszała, jęk męża.
- Zbyt wiele razy ci odpuściłem. Tym razem przegiąłeś. Zabieram cię mała do siebie - zdecydował i pociągnął ją mocno za sobą.
- Nie mogę - szepnęła.
- Nie zostaniesz z nim ani chwili dłużej - ciągnął za jej rękę. Dziewczyna szła za sąsiadem, oglądając się na leżącego na glebie jej oprawcę.
- Wsiadaj - odrzekł kiedy zatrzymali się przy lśniącym BMW. Otworzył jej drzwi i machnął zachęcająco ręką.
- Jak sobie to wyobrażasz ? - samochód płynnie mknął ulicami.
- Pomieszkasz u nas. Następnie moi prawnicy wywalczą dla ciebie rozwód i zakaz zbliżania się jego oraz wysokie odszkodowanie. Wrócisz do normalności.
Oniemiała na te słowa. Wszystko wydawało się być bardzo proste.
Weszli do nieprzytulnego zdaniem Ann domu. Dziewczyna nadal była tylko w satynowej koszulce, w której zwykle spała.
- Zrobię ci coś ciepłego - zaproponował, kiedy weszli do kuchni. Meble były ciężkie i dębowe. Płytki na ziemi ceglane. Krzesła wenge obite były bordowym materiałem podobnym do aksamitu.
- Jak się czuję Irina? - usiadła na stole, rozstawiła nogi, a między nimi stało krzesło.
- Nie interesuje cię to.
- Ona była pierwsza. Nie mam prawa jej nienawidzieć za to, że jesteś jej mężem - odparła rozsądnie.
- Ona czuję się dobrze. Musi być w szpitalu, gdyż dziecko jest poważnie zagrożone - postawił ze strony jej lewego uda, granatową filiżankę w żółtą kratkę.
- Czyli będziemy tu sami - stwierdziła zawiedziona.
- Tak. Pokażę ci za chwilę, gdzie możesz spać. Wiem, że nie masz nic przy sobie więc pożyczysz rzeczy od Iriny...
- W torebce mam telefon i 500 dolarów.
- Dużo pieniędzy nosisz przy sobie - usiadł na krześle między jej nogami i zaczął się na nim kołysać. Dziewczyna przysunęła się tyłkiem w głąb stołu, aby oddalić się od niego. On przypatrywał się jej skaleczeniom.
- Boli - zapytał.
- Nie aż tak - obracała swoją dłoń przed oczami - w sumie to boli mnie biodro, ale to... - przełożyła nogi z lewej strony Rogera i zsunęła się ze stołu. Podniosła koronkowy brzeg koszuli i ukazała szytą ranę na biodrze.
- Co za gnojek - popatrzył z daleka - takie piękne nogi tak okaleczył. Tyle bólu ci przysporzył.
- Odwdzięczyłeś mu się - podniosła wzrok na niego.
- Zasługuje na to już od wielu lat - burknął, przekładając zapalniczkę między palcami.
- Znacie się już wiele lat? - zamieniła się w detektywa, łączyła wszystkie fakty, zbierała dowody. Nie miała pojęcia, że przyjaźnią się wiele lat. Alex mówił o Rogerze na początku, jako o nowym znajomym.
- Można tak powiedzieć - nie rozwinął tematu.
- Nie powiesz mi prawdy. Damski bokser, ale przyjaciel i trzeba być wobec niego uczciwym - położyła mu dłonie na ramionach, a on pochylił się do przodu, aby się odizolować - chcę wziąć zimny prysznic, może schłodzę poharatane ciało - dodała, po jego dziwnej reakcji - biję mnie, ale twoje święte zasady są nadal aktualne. Tak myślałam...
Odaliła się od niego i otworzyła drzwi w korytarzu. Trafiła na gardobę. Otworzyła kolejne i była to niewielka łazienka. Kafelki były klasyczne, beżowe. Prysznic zajmował połowę miejsca w łazience. Chciała w końcu zmyć krew z twarzy i reszty ciała.
- Jeżeli chcesz się przebrać to garberoba jest obok łazienki - dotarł do niej tłumiony przez ściany głos sąsiada.
Wybrała pierwszą, lepszą sukienkę, ponieważ wszystkie inne były za długie, mało seksowne, w niemodne wzory, lub za duże. Wzięła czarną, krótką na cienkich ramiączkach z wyciętymi plecami.
Weszła do łazienki i zdjęła piżamę, a następnie stanik, z którego wypadła karteczka. Dziewczyna natychmiast to spostrzegła i podniosła karteczkę. Był na niej zapisany numer. Przez ten numer telefonu do końca życia będzie miała blizny. Położyła na półce, aby jej nie zamoczyć i wstąpiła do kabiny.

Odszukała w korytarzu swoją torebkę i wyjęła z niej telefon wpisała numer i zadzwoniła. Nagle z kuchni dobiegł dźwięk dzwonka komórki. Odruchowo rozłączyła połączenie. Wyciszyła dźwięki, gdyby Roger próbował oddzwonić i pobiegła do kuchni.
- Ktoś dzwonił, ale nie zdążyłem odebrać - odwrócił się w jej stronę i zamarł - pięknie ci w tej sukience - dodał oczarowany.
- Dziękuję - obróciła się .
- Przed ciążą ją nosiła...
- Mogłabym się przespać. Cała akcja rozegrała się około piątej rano więc jestem śpiąca .
- Pewnie, zaprowadzę cię.
Prowadził ją ciemnym korytarzem. Na ścianie były powieszone lampy wyglądające jak świeczniki. Czuła się jak w średniowieczu. Za zakrętem wzdłuż ciągnęły się wbudowane w mury biblioteczki z książkami. Na końcu ujrzała drzwi.
- Dziękuję już trafię - odpowiedziała.
- Nie sądzę - pociągnął za kutą klamkę.
Wewnątrz znajdowały się kręte schody.
Wdrapali się na górę i znaleźli się w kolejnym korytarzu. Ana miała dreszcze.
- To tutaj - wskazał na ostatnie drzwi po prawej.
Pokój był niewielki, a na jego środku stało dębowe, masywne łóżko z baldachimem.
- Słodkich snów - szepnął i odszedł, mocno trzaskając.

Bez skrupułówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz