XV

3.8K 221 1
                                    

- Cześć - mężczyźni podali sobie dłonie.
Alex ze szczerym zadowoleniem przywitał gościa. Dziewczyna zmieszana podbiegła do mężczyzny i pocałowała jego policzek i wtedy zauważyła, że jej koronkowe figi zdobią podłogę salonu. Mrugnęła okiem do Rogera.
- Wpadłem na doskonały pomysł - zagadał Roger - może wybralibyśmy się na polowanie?
Kiedy mężczyźni rozmawiali. Ana szybko zgarnęła część swojej bielizny i pobiegła do sypialni.
- Czy ja bym mogła z wami jechać - wtrącił się, wbiegając do salonu.
- Jeżeli chcesz - odpowiedział jej partner życiowy.
- Oczywiście, że chcę, tylko kiedy - podskoczyła entuzjastycznie.
- Alex zadzwoń do mnie jeżeli coś ustalicie ja muszę już iść - Roger zmieszał się.
- W takim razie do jutra - odpowiedział. Annie od razu zaciekawiło dlaczego powiedział: " do jutra". Czy planują się spotkać?
- Annie dziękuję za miło spędzony czas - pocałował jej dłoń i odszedł.
- Alex czy jutro planujesz spotkać się Rogerem - zapytała natychmiast gdy zostali sami .
- Ja ? Aa... Tak zapomniałem. Ymm... Mamy takie spotkanie u nas w hotelu dla kancelarii adwokackich także spotkamy się.
- Jak ci minął dzień - zmieniła temat, przepełniona wyrzutami sumienia.
- Mam bardzo dobry humor i wolałbym posłuchać o twoim dniu - dziewczyna na te słowa poczerwieniała.
- Ja ? Dziś ? Nic nie robiłam jak zwykle. Nudziłam się generalnie - wydukała.
- Czy Roger coś mówił... Znaczy co u nich - mężczyzna krążył po salonie jakby robił przesłuchanie.
- Mówił, że Irina ma urlop niedługo - odpowiedziała zdawkowo.
- To wszystko - dociekał.
- Tak. Wtedy przyszedłeś ty - Ann spięła się, wciąż dręczyło ją sumienie, Alex zachowywał się jakby się domyślał. Ta myśl mroziła krew w jej żyłach.
- Świetnie - mrugnął okiem - czy kurier już przywiózł rzeczy dla babci ?
- Tak. Już wczoraj. Karton jest w mojej garderobie jeżeli chcesz obejrzeć - wstała i zaczęła iść w jego stronę.
- Pójdę po ten karton - kiedy dziewczyna znajdowała się od niego metr, mężczyzna uciekł po schodach do góry.
Ann cały czas bała, że Alex się do domyśla. Cały jej ciało pokrywała gęsia skórka. Z góry zbiegł Alex. W rękach trzymał ogromny karton wypakowany ubraniami, bielizną, przyborami kosmetycznymi.
- Może zawieziemy to dziś?
- Nie jest za późno ?
- Na pewno nie. Jedźmy - zdecydował.

Alex pozwolił Annie prowadzić to ją uszczęśliwiało, ponieważ uwielbia siedzieć za kierownicą, a siedzieć za kierownicą tak ekskluzywnego samochodu to już naprawdę czysta przyjemność. Czuła się pewnie i nie obawiała się, że rozbiję maszynę, której cena zawierała sześć zer, poprzedzonych jedynką.
Zatrzymała gwałtownie samochód, co podniosło kurz. Wysiadli i pobiegli po schodach. Nie było minuty, w której dziewczyna nie myślałby o Rogerze, jego ciele, ustach, oczach.
- Anna... Hej... - mężczyzna mówił do niej, ale nie słuchała.
- Słucham cię, słucham - skłamała.
Przemknęli korytarz i zapisali się w księdze odwiedzin, następnie ruszyli do pokoju numer 2. Na skraju łóżka siedziała Victoria i patrzyła w okno. W rękach trzymała druty i różową wełnę.
- Dzień dobry babciu - powiedział Alex, stawiając lekki karton na stoliczku i pocałował pomarszczoną dłoń.
- Dzień dobry dzieci - rzekła uradowana.
- Przywieźliśmy pani kilka rzeczy - odparła blondynka.
- Po pierwsze wolałabym babciu niż pani, a po drugie niepotrzebnie się kłopotaliście. Ja tu mam wszystko czego potrzebuję.
- Dla nas to sama przyjemność... Babciu - odchrząknęła dziewczyna.
- Właśnie babciu bez dyskusji. To jest prezent od nas dla ciebie - stanowczo stwierdził.
- Synku czy mógłbyś przynieść mi herbatę ? Musisz poprosić kobietę w recepcji. Jak będzie miała dobry humor to nie bedzie problemu - mrugnęła okiem.
- A jak będzie miała zły - Alex zrobił przerażoną minę.
- To cię zje - zachichotała Ann, a zaraz po niej staruszka.
- Idź już, idź - przegoniła go starsza kobieta.
- On się wstydzi - odpowiedziała Annie.
- Powiedz mi skarbie jak on cię traktuje - babcia zapytała bez owijania w bawełnę.
- Dobrze...
- Ile razy już musiałaś zamykać się w łazience, żeby nie oberwać ?
- Nie. Alex? Nie... - wyjąkała.
- Już przestań. Ja wszystko wiem. On ma dużą traumę. Został rozdzielony z rodziną. Jego udało nam się przygarnąć. Mój mąż był dla niego bardzo surowy. Może dlatego...
- Skąd pani wie, że Alex ma skłonności do bycia agresywnym.
- Może wstyd się przyznać, ale często się na mnie wyładowywał.
- Bił panią... znaczy ciebie - speszyła się.
- Nigdy nie bił mnie, krzyczał. Bił się z innymi.
- Innymi ?
- Z każdej imprezy wracał z poharatanymi ręcami. Rzadko miał pobitą twarz, bo nigdy się nie dał.
- Nic mi nie mówił...
- Teraz jest sławny nie może sobie pozwolić, żeby jego przeszłość wyszła na jaw. Stać byłoby go, żeby wykupić się z więzienia, ale od dziennikarzy już by się nie odpędził. Dlatego teraz już nie sądzę, żeby kogoś mógł bić, oprócz ciebie. Wargę on ci rozciął ?
- To przypadek niefortunny. Miał obrączkę na palcu i...
- Przestań. Uderzył cię, a ty mówisz, że zrobił to w nieprofesjonalne, bo nie zdjął obrączki. Powinien bić tak, aby nie było widać ?
- Nie rozumiemy się. Ja potrafię go uspokoić. Mówiąc: "przypadek" miałam na myśli to, że potrafilam go powstrzymać. Uczę się jak go uspokoić. Jeżeli dopadnie go atak furii to jestem przy nim. Kilka razy oberwę, ale za którymś razem się uda.
- Jesteś dobrym człowiekiem. Tylko nie myśl, że poradzisz sobie z tym sama.
- Ale...
- Pani miała dobry humor - nagle pojawił się Alex.
- Dziękuję ci skarbie - Victoria odebrała filiżankę.
- O czym rozmawiałyście - usiadł na krzesełku obok łóżka.
- Pytałam Anie o studia - odpowiedziała starsza pani i mrugnęła okiem do swojej nowej wnuczki.

Bez skrupułówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz