Rozdział XXI (sceny 18+)

362 7 16
                                    

(kontynuacja poprzedniego)

Starszy mężczyzna westchnął przeciągle pozbywając się - dosyć sprawnie - swojego trzyczęściowego garniaka. Niestety nie miał 9-paku jak Alhaitam czy Batman.

Spodnie zniknęły za kabiną równie szybko jak górna część ubioru.
- Na co czekasz kochaaanie? Odkręć tą wodę ~

Ten niski, namiętny pomruk wysłał falę ciepła do jego rdzenia. Lubił tą część historyka i to jak bardzo.

Oznaczała bowiem, że zostanie zrujnowany. Chyba specjalnie zostawił bokserki na koniec, by Tartaglia mógł nasycić się zarysem tego masywnego członka.

Chłopak aż mlasnął ustami na ostentacyjny ruch paznokciem po gumce.

Ten chlast o gładką skórę sprawił, że aż zacisnął uda. Jak długo zamierza go tak drażnić?!

Długo to nie trwało zanim faktycznie dał się sprowokować. Jednym błyskawicznym ruchem ściągnął - już przemoczone - bokserki do kostek, po czym odwrócił się w stronę kurków. .

Ciepły uścisk na biodrach większych dłoni wysłał falę podniecenia do jego krzywego kręgosłupa.

Prawie zapomniał o bólu związanym z treningiem. Teraz jego nerwy śpiewały tylko do mężczyzny za nim.

Nie żeby któregokolwiek z nich mogło to usłyszeć.

Tartaglia odkręcił wodę, która zimnym strumieniem spłynęła po jego ramieniu.

Zhongli przesunął językiem po kręgach szyjnych. Chłopak aż się wzdrygnął, rozstawiając szerzej nogi.

Jak długo będzie go drażnić? Ciężko zacząć poczuł jak ciepłe dłonie rozsmarowywują wodę po jego bokach w przyjemnym tempie.

Westchnął w ekstazie. Palce z każdym ruchem docierały coraz niżej i niżej.

W końcu ścisnęły jego pośladki aż pisnął niczym szczur wyjęty z kanału.

Historyk zamruczał uspokajająco, muskając obszar za uchem swym nosem. Tartaglia czuł się jakby był na przynajmniej takim samym haju jak on.

Twardy członek naparł na jego drżący z podniecenia tyłek. Wypuścił przerywany oddech.

Czy nikt ich nie usłyszy, kiedy zacznie jęczeć jak dziwka? A kogo to może obchodzić pff. Pijanego maturzystę?

Czknął, gdy czubek otarł się o dziurę. Nie zdążył zebrać następnej myśli, a już mózg został zmiażdżony przez gwałtowne wejście bez ostrzenia.

Krzyk wydarł się z gardła dopiero po fakcie. Zhongli wszedł od razu całą długością, przestawiając przy okazji mu trochę wnętrzności.

Tak w gratisie.

Historyk sapnął poruszając leniwie biodrami. Rudy na wpół jęknął na wpół westchnął z bólu. Jego przysmażony mózg zdołał wychwycić pierwotny pomruk.

Zaczyna się.

Desperacko wyciągnął ręce próbując złapać się czegokolwiek. Ale przed nim była tylko /gładka/ powierzchnia.

Przesunął smutno opuszkami palców. Mało się nie wywrócił, ale żelazny uścisk na biodrach tylko wzmógł na sile.

- Spokojnie, nie puszczę cię, księżniczko~

Księżniczko?! Rumieniec Tartaglii pociemniał, spływając aż do ramion. Starszy mężczyzna pogładził kciukami jego skórę, cały czas niemożebnie go rozciągając.

Jęknął kiedy poczuł jak jego wątroba zmienia swoje miejsce. Oby dalej działała. Przydatna sprawa taka wątroba. Można się nawalić, a ona jakoś przefiltruje te gówna co świadomie wlało się w siebie. Tia.
A może to było coś innego? Nie słuchał na biologii.

Ząbki. Nie, to były /zębiszcza/ starszego mężczyzny, które bez pardonu wbiły mu się w szyję.

Miałknął żałośnie ściskając rączkę prysznica. Zhongli stwierdził, że świetnym pomysłem będzie zostawienie dobitnej malinki na jego tętnicy. Co za gość...

Biodra rżnęły wręcz w zwierzęcym tempie. Rudy nie potrafił zrozumieć jakim cudem stoi jeszcze na nogach. Starszy mężczyzna wcisnął mu trzy palce do ust.

- Ssij~ - zamruczał, nie zwalniając tempa ani na chwilę. A kim był, żeby odmówić. Zamknął buzię obciągając grzecznie haczykowato zamknięte paluszki. .

Czuł jak paznokcie drapią po jego szkliwie. Wywrócił oczy do tyłu w ekstazie.

Ślina spływała mu po brodzie skapując na mokre kafelki. Zhongli musiał już dojść do swoich granic wytrzymałości, bo poczuł jak węzeł puchnie spajając ich ze sobą.

Jęknął żałośnie, kiedy gorący lepki ładunek zaczął oblewać jego wnętrzności. Mniejszy kutas trysnął na rurę prysznicu. Przez całe ciało przebiegł elektryzujący dreszcz podniecenia.

Mięśnie zwiotczały, więc gdyby nie szkielet, pewnie zaryłby twarzą o metal. Historyk przygryzł płat jego ucha, utrzymując go... na miarę możliwości.

Miauknął żałośnie, kiedy te chytre paluszki wyszły z jego ust, wędrując w dół przez pogryzioną szyję.

Oczywiście, że po drodze wycierał jego własną ślinę o JEGO skórę. Jednak w tym momencie mózg był zmemłany i nie potrafił przetrawić... tak na dobrą sprawę niczego sensownego.

Lepkie odgłosy skapywania spermy odbijały się o ściany kabiny. Czy Alhaitam może ich słyszeć? Bo Kaveh pewnie zemdlał po rundzie, której on sam był świadkiem... właśnie, kiedy?

Zhongli zajęczał cichutko ponownie poruszając biodrami, chociaż jego członek nie zdążył w pełni zwiotczeć.

Rudy zaskomlał boleśnie, jednak sperma nie była takim dobrym lubrykantem, szczególnie na stojąco. Jego dziura była już tak wrażliwa, że wręcz mógł poczuć nabrzmiałe żyły trące o wejście.

Aż dziwne, że czuli się tak swobodnie w SZKOLE, gdzie historyk UCZYŁ. Ale z drugiej strony on był naćpany, więc nie do końca wiedział co robi.

Och, musi częściej sprawiać, aby był pod wpływem. Chociaż z drugiej strony... Jego dupa nie wytrzyma tak CZĘSTEJ stymulacji.

Zhongli przeniósł się do całowania karku, te usta. Takie miękkie i delikatne, wszystko mogłoby się skończyć nawet romantycznie... w jakimś ciepłym łóżku, jednak wtedy kutas całkowicie zwiotczał, doprowadzając do tego, że Zhongli wrócił do walenia w tempie młota pneumatycznego.

A/N
Trochę późno, ale jest! Takie dymanko w szkolnej kabinie prysznicowej musi być... fascynujące. Z ciekawostek, to zaczęłam pisać tą scenę już w marcu, ale wszystko inne zaczęło mi wchodzić na głowę, że skończyłam dopiero dziś.

Powodzenia na egzaminach 8klasiści!!!! Trzymam za Was kciuki!

Następna aktualizacja będzie pod koniec czerwca.

Zhongchi - Rudy gej podrywa nauczycielaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz