Rozdział XXV (sceny 18+)

253 12 12
                                    

Kiedy tylko uczniowie rozproszyli się wraz ze słowami "czas wolny" Tartaglia chwycił dłoń historyka i zaciągnął w pierwszy lepszy ciemny zaułek.

Niestety było tu tak brudno i zimno, że po chwili pożałował tej decyzji.
- Ch-childe - Zhongli się zająknął.
- Ach wiem wiem... to nie jest dobre miejsce na ląłda - Myślał na głos rozgadając się za biegającymi szczurami.

Jego historyk poprawił krawat ewidentnie się pocąc.

- Jesteśmy na wycieczce - starał się oponować, jednak drżenie jego głosu, zdradzało inne potrzeby.

Ktoś przemknął główną ulicą nawet ich nie zauważając.

- Hmm może jakiś kibel? W Macu mają zawsze czyste. No.. prawie wszystkie - wzdrygnął się na wspomnienie całego sededesu w spermie.

Potrząsnął głową, by wyrzucić tę myśl.

- Ale to tylko dlatego, że ci od czyszczenia nie zdążyli jeszcze przyjść.

Zhongli naprawdę starał się przemówić do rozsądku napalonego ucznia. Ale prościej było wyjaśnić dla Ventiego, że bez wina da się przeżyć więcej jak dwie godziny.

Nagle Tartaglia wpadł na jakiś pomysł, bo jego oczy pojaśniały złowrogo.

I tak oto po kilku minutach wędrówki opartej na wierze w mapy google, dotarli do małego lumpa na rogu.

Powitał ich zatęchły zapach nie do końca wysuszonych szma- yy ubrań. Ekspendientka miała na uszach słuchawki i była pochłonięta jakimś filmem na telefonie.

Childe niczym mały szczeniak zaciągnął Zhonga do jednej z obszarpanych przebieralni.

W środku było nawet przytulnie, jedna pufka oraz lustro na ściance.

Zhongli stał jak przygłupi golem nie wiedząc co ze sobą zrobić.

On w tym czasie ostentacyjnie rozłożył nogi, opadając na siedzisko.

Teraz oboje czuli się idiotycznie.

W sumie to Ajax nie sądził, że zajdzie tak daleko.

Nie czuł się komfortowo będąc na 'górze'. Speszył się nieco, kolana mu się podłamały, ale starał się nie pokazywać tego po sobie.

I trwali tak kilka chwil jak debile. Jednak, Kiedy historyk spojrzał na zegarek to przelało czarę goryczy. Rudy wstał, po czym pchnął go na swoje uprzednie miejsce.

- Odwdzięczysz mi się zaliczeniem z twojego zjebanego przedmiotu - fuknął klękając.

Zhongli otworzył niemo usta jak ryba, najwyraźniej próbując przetworzyć to co właśnie się dzieje.

Bialutkie zęby złapały za rozporek ciągnąc go błyskawicznie w dół. Już na tym etapie było widać wstydliwy wzgórek.

- Ktoś się podniecił ~ - wymruczał, przy bokserkach, które coraz bardziej się napinały - widać, presja czasu ci służy~

Tartaglia pocałował materiał, który zaczął się robić wstydliwie mokry.

Chytre paluszki złapały za podstawę ściągając ją w dół. Same spodnie ześlizgnęły się do kolan, lecz bokserki mozolnie posywały się odkrywając nabrzmiałe przyrodzenie.

Historyk syknął, kiedy jego bestia wystrzeliła na wolność. Był tak długi i gruby, że nie mógł w pełni się wyprostować pod wpływem podniecenia.

Childe cmoknął ustami.
- Ależ proszę się nie niecierpliwić~, przecież zaraz się panem zajmiemy~

Zhongli sapnął chwiejnie wplatając dłoń we włosy. Nastolatek pod nim wbił pazurki w odsłonięte uda, wciskając je coraz głębiej.

Nie były one jakieś twarde czy wyrzeźbione, ale nie można ich było nazwać też jakimiś podusiami, a więc całkiem znośnie.

Tartaglia przesunął językiem od czubka przez górę aż do podstawy. Mężczyzna zakrył sobie usta starając się powstrzymać jęk.

A przynajmniej go stłumić, bo jak wcześniej już było wspomniane poza nimi, za tą cienką ścianką bytowała ekspendientka. A mało kto sobie życzy słuchania orgii w pracy.

Znaczy są wyjątki jak np. On. Ale no, nie każdy.

Zhongli mocniej chwycił go za włosy podciągając nieznacznie w górę. Ach ta niecierpliwość ~. Childe ruszył z pocałunkami wzdłuż członka, wywołując chrząknięcia.

Chciał rzucić jakimś sprośnym tekstem, jednak się powstrzymał, liznął tylko czubek już wypuszczający białe kropelki. Otworzył szerzej usta szorując przednimi zębami o nabrzmiałą skórę, podążając wzdłuż tej bardziej uwydatnionej żyły.

Biorąc więcej i więcej, aż poczuł jak końcówka ociera mu się o tchawicę. Historyk zakwilił z przyjemności na uczucie ciepła ogarniającego jego najwrażliwsze partie.

Wysunął się powoli, zaś po chwili powtórzył ruch. Czuł jak uda mężczyzny drżą pod jego uściskiem.

Będąc na optymalnej odległości, zaczął ssać. Lecz Zhongli musiał być już na skraju wrażliwości, bo przy drugim pociągnięciu, członek spuchł i grube sznury słonej spermy wystrzeliły mu prosto w gardło.

Historyk sapał jak gdyby z ulgi.

Jego szczęka rozszerzyła się mocniej.

Choć to trochę dziwne, ale właśnie w tym momencie naszła go myśl, że jeszcze chciał coś zjeść przed powrotem do autokaru, dlatego wysunął się niezgrabnie pozwalając, aby lepkie płyny tryskały na ziemię.

Sam otarł opuchnięte wargi, a następnie dogłaskał podstawę, by skończyła na spokojnie wypuszczać cały ładunek.

Zhongli w tym czasie zapychał sobie usta dłonią, powstrzymując głębokie jęki. Och te dźwięki działały na niego, elektryzująco.

- No, ja swoją robotę skończyłem - otrzepał dłonie, jakby przynajmniej odbębnił ośmiogodzinową szychtę - a ty tu ogarnij, co?

Cmoknął mężczyznę w policzek, po czym odsunął kotarę i wyszedł. Historyk patrzył jeszcze za nim osłupiały.




- Ekheee mam nadzieję, że hyyy wycieczka wam się podobała - Baizhu otarł kąciki ust spoglądając na gnieżdżących się w autokarze uczniów. Kierowca zamykał drzwi i powoli zaczął wyjeżdzać z parkingu.

- Najlepsza wycieczka w życiu - Rudy mrugnął do historyka, który starał się wtopić w swoje siedzenie.

A/N
Dawno nie było czegoś na ostro, więc o to jest. Może trochę nie tak jak zamierzałam, ale ciężko mi wyobrazić sobie Zhonga na dole w takim miejscu. Na łóżku jeszcze okej. Ale wysoki mężczyzna w garniturze kładący się w przebieralni? No jakoś nie.
Jeszcze mamy wrzesień! Co prawda, ostatni dzień, ale wyrobiłam się z aktualizacją!
I mogę go opublikować jako dumny posiadacz Rudego :3
W końcu ta dzi- dziarska postać, jest u mnie łuhu! Na Zhonga musi zaczekać, niestety.
Wriothsley wzywa. Ochhh wzywa~
No nic, do października!

Zhongchi - Rudy gej podrywa nauczycielaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz