Rozdział XXIX (sceny 18+, neuvilette)

204 8 37
                                    

Neuvilette zaskomlał, gdy te szorstkie dłonie podważyły jego koszulkę i z czcią zaczęło suwać się po bladej skórze.

- Kto jest moją delikatną laleczką? - mężczyzna cmoknął, robiąc dobry użytek ze swoich zręcznych paluszków, które tak chętnie wędrowały od bioder aż po żebra, ugniatając ciało jak kot.

To chyba był swego rodzaju masaż.

Childe obniżył swoje spodnie powolutku, aby przypadkiem nie zrobić niepotrzebnego rabanu.

Bokserki już wstydliwie przemoczone, a wzgórek dość widoczny.

Dotknął go, po czym syknął cichutko z bólu. Był tak cholernie twardy.

Wriothesley czule całował uszko dalej uprawiając swój erotyczny masaż.

Choć górna partia wydawała się tak miła i opanowana, tak biodra mimo, że w pełni ubrane, to już szorowały o węższy tyłek.

- Moja wyderrrka~

Rudy już nawet przestał się kryć z jawnym głaskaniem swojego członka.

Wriothesley miał na tyle głośny szept, że słyszał go nawet ze swojego miejsca.

Chciał żeby Zhongli się tak do niego zwracał... No może nie wyderko, ale żeby sam wymyślił coś kreatywnego.

Ciemnowłosy mężczyzna warknął zdzierając jego spodenki aż do kolan.

Błękitne bokserki już wydawały się wstydliwie mokre. Ześlizgnął lewą dłonią po bladym ciele, aby zdjąć swoje opancerzenie i uwolnić potwora, który wręcz wystrzelił drgając w podnieceniu.

Childe otarł brodę, bo jak się okazało zaczął się mocniej ślinić. Jego horny strona chciała zostać i dotykać się dalej.

Jednak, jego BARDZIEJ horny strona, PRAGNĘŁA trójkątu.

Tak na już. Tak na teraz.

Wykasłał nawet z siebie coś na podobieństwo jęku, by tak ' przypadkiem' zwrócić na siebie uwagę. Bezskutecznie.

Wriothesley uderzył w pośladek, z wręcz chorą satysfakcją obserwując jak wykwita czerwony ślad jego łapy.

Zniżył się, aby złapać płatek ucha w swoje białe ząbki. Dłonie Neuviletta złapały mocniej nogi ławki, aż zbielały knykncie.

Za łatwo było go podniecić.

Zrogowaciałe paluszki zaczęły głaskać się po napiętym członku.

Rudy nie zostawał w tyle i w ten sam rytm pocierał swojego zbolałego kutasa. Przygryzł wargę.

Cholera jasna. Przyszedł tu na siłownię, a nie na orgię!

Jakby tego było mało, w głośnikach puścili wolniejszy kawałek, takiej muzy, którą słucha się GŁÓWNIE w gejowych klubach i to grubo po północy, kiedy wszyscy są już wstawieni w 3 dupy i.. dzieją się różne dziwne rzeczy.

Osoba odpowiedzialna za radiowęzeł czy inne gówno, z którego leci muzyczka, musiała się nieźle bawić oglądając pornola za darmo.

Wrio najwyraźniej znudził się grą wstępną, w rytm niskich nut rozchylił policzki, po czym władował się do połowy. Mężczyzna pod nim wydał coś na granicy skowytu a jęku.

Rudy aż oblizał usta na widok pulsującego członka wpakowanego do połowy w bladą dupę. O dziwo nie jego.

Ten facet musiał mieć dużo siły i determinacji, skoro dał radę wejść bez lubrykantu.

Albo dobrze wyrobione wejście...

Ruchy wpierw powolne, leniwe, jednak już wprawiały w bujanie ciało pod nim, jak i całą ławkę. Co będzie później..? Rozleci się?

Wriothesley wcisnął się z sykiem aż do podstawy, przesunął dłońmi po plecach, aby złapać garść włosów.

Krztuszący się jęk uciekł z ust Neuviletta, gdy przez szarpnięcie został zmuszony, aby spojrzeć w oczy swojego... chłopaka.

Tak, oni chyba chodzili, Childe miał już tak zasnuty mgłą umysł, że nie był w stanie jednoznacznie tego stwierdzić.

Nawet nie zauważył, kiedy doszedł na podłogę od samego dotykania i obserwowania tej parki.

- Ale dobrze się czujesz, co?~ - niski pomruk wydobył się z jego gardła.
Przerywane jęki wypełniły salę.

I choć nie było to skierowane do Tartaglii, to i tak znów wypuścił ładunek spermy na podłogę.

Oj, ekipa sprzątająca, będzie miała ubaw. Hehe.

Prawnik (czy ktoś tam z sądu) zabulgotał w odpowiedzi. Jego umysł, już musiał być papką. Tia. Słaba wytrzymałość.

Wrio warknął, po czym zaczął szarpać biodrami chcąc uzyskać jak najwięcej tarcia.

Będzie piekło. Pewnie już piecze.

Zawył w rozkoszy ściskając mocniej pięść we włosach. Ruszał się jak zwierzę w rui, nie skąpiąc na głodnych odgłosach.

Cała ławka się trzęsła grożąc zawaleniem w każdej chwili.

Rudy na chwilę wyrwał się z amoku, aby obrzucić spojrzeniem salę, na której 'ćwiczyli". Laska, która wcześniej próbowała coś ugrać swoimi cyckami, musiała się już dawno ulotnić, reszta ćwiczących osób chyba też.

A więc został on, parka w rui i jakiś typ (lub typiara) który, podglądał ich na kamerach.

Czuł elektryczny dreszcz biegnący, po jego plecach na widok przed nim.

Ruchy bioder spowolniły się do przerywanych impulsów, aż całkowicie się zatrzymały pozwalając na uwolnienie się ładunku.

Dużego ładunku.

Childe wstydliwie otarł usta ze śliny, która popłynęła wraz z wyciekiem lepkiej mazi zalewającej ławkę, podłogę i w sumie to wszystko co tam znajdowało się w pobliżu.

- Jak się trzymasz kochanie?~ - Wriothesley wymruczał do pogryzionego ucha.

Odpowiedziało mu tylko rozmyte chrząknięcie.

-

Rudy zapatrzył się na budynek jego szkoły. W głowie wciąż miał żywy obraz wczorajszej orgii na siłowni.

Zastanawiał się nawet czy nie zaciągnąć tam Zhongliego...

Z jego horny planów wyrwało go niezadowolone chrząknięcie, odwrócił się by spotkać z błękitnymi oczami.

Przed nim stała kobieta o długich granatowych włosach, bladej twarzy i surowym spojrzeniu ukrytym pod prostymi okularami. Nie zdążył nawet zejść do klatki piersiowej, gdy nieznajoma zaczęła mówić.

- Czy jesteś uczniem liceum ogólnokształcącego numer 69? - kobieta spoglądała na niego spod swoich twardych oprawek.

- Mamy numer 69?! Hehe.. to pasuje
Ciemnowłosa spiorunowała go wzrokiem

- Ja panią z chęcią oprowadzę hehe

Zhongchi - Rudy gej podrywa nauczycielaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz