Rudy jęknął przeciągle, ciągnąc dłonią w dół trzonu.
Zdjęcie historyka o władczej twarzy i tych męskich, twardych rysach budziły w nim pierwotne instynkty.
Wyglądał naprawdę przystojnie i o Celestio.. dlaczego ta głupia dziwka Guizhong musiała się magicznie zespawnić ponownie. Nosz cholera jasna.Podciągnął dłonią do góry aż do napletka, aby podważyć go krótko ściętymi paznokciami. Gdyby były dłuższe byłoby niezbyt ciekawie. A może i by było.. tylko mogłoby to się trochę drastycznie skończyć.
Syknął odpuszczając. Wzwód się utrzymywał, ale nie wypłynęła kropelka.
Bez ciepłego ciała Zhongliego obok, to nie było to samo..
Oparł się plecami o poduszki wzdychając z rozczarowania.
Niby ta Lynette miała mu pomóc odzyskać miłość życia, a tylko kręciła się po szkole jak gówno w betoniarce.
Czego się spodziewał po przydupasce alfonsa..
Ponownie ścisnął swojego fiuta jak zabawkę antystresową - czego momentalnie pożałował. Zagryzł wargę aż do krwi. Prawie zrozumiał co znaczy jak ktoś dziabnie kogoś w przyrodzenie.
Przepraszająco pogłaskał swój członek.
Przecież on był bottom. Uke czy whatever. To mu powinni wsadzać, aż zacznie tryskać, a nie zostawić na pastwę losu...
Wolną ręką zmienił zdjęcie na dolne ujęcie stojącej maczugi historyka.
Była taka wielka...Trochę spermy wypłynęło z jego biednego zmaltretowanego członka.
Naprawdę jedyne co mu zostało to podniecanie się zimnymi wspomnieniami..? To takie nie fair..
On był pierwszy.
No dobra. Nie był. Ale Guizhong go zostawiła. Nawet jeśli przeżyła. Nosz kurwa przecież jakoś przeżyła.
To dała mu wolną rękę.Jakby wyjść z kolejki i próbować do niej wrócić. Nie ma nie ma.
Niunia, wyszłaś, to teraz wypad. Znajdź se innego dobrze ułożonego mężczyznę w podeszłym wieku o fiucie jak sterowiec.
Miał to w dupie czy to proste zadanie czy nie. Niech się odwali.
Potarł czubek kciukiem z ciężkim westchnięciem.
Zhongli też by mógł się wykazać inicjatywą.. A nie zostawić wszystko na jego biednym rudym łebku..
On tu się stara, wypruwa sobie flaki, by wciąż móc się z nim stukać.. yy uprawiać miłość.. chociaż.. czy można to nazwać miłością?
Jęknął opadając na płasko.
Zawsze unikali pytania kim byli.
Ale kim byli? Kumplami do stuku puku, czy czymś więcej?
Zadawanie tego pytania sobie coraz częściej przyprawiało go o ból głowy.
Przecież gdyby Zhongli darzyłby go uczuciem, nie traktowałby jako drugiej opcji... prawda?
Zamknął oczy powstrzymując napływające łzy.
Dlaczego musiał zakochać się w żonatym mężczyźnie?
Załkał kładąc poduszkę na twarz.
Zawsze myślał, że to on będzie łamać serca.. tony serc, a nie że ktoś jemu...
Nagle telefon zawibrował od powiadomienia. Zrezygnowany sięgnął po komórkę.
Oby to było coś ważnego jak, np. Guizhong w czarnym worku.
Z niechęcią spojrzał na ekran i gdy tylko zobaczył od KOGO jest wiadomość, serce zatrzymało się na moment.
Gdy przeczytał treść, wciąż nie wyczuwał pulsu.
Dopiero po chwili mógł odetchnąć łapiąc się za klatkę piersiową.
' czy możemy się spotkać w parku o 5?'
Trzęsącymi się rękoma, zaczął wypisywać wiadomość zwrotną.
Nie mógł zrozumieć dwóch rzeczy..
Dlaczego Zhongli chce się z nim tak nagle spotkać..
I..
Dlaczego starzy ludzie używają 5 a nie 17...
A/N
Pamiętacie jak pisałam, że spróbuję NIE w ostatni dzień miesiąca? Niezbyt? To dobrze, bo jak zwykle się nie wyrobiłam xD
CZYTASZ
Zhongchi - Rudy gej podrywa nauczyciela
FanfictionTartaglia jest uczniem liceum. Pewnego dnia dowiaduje się o tragedii jaka spotkała jego ulubionego nauczyciela. Postanawia wesprzeć go w trudniejszej chwili. Ten drobny gest zapoczątkuje ich zbliżenie. W skrócie - rudy gej podrywa nauczyciela.