Zhongli obudził się cały oblany potem.
Śniło mu się, że Guizhong wyszła zza grobu i przyszła do jego .. znaczy no ich domu.
A jakiś czas później znów pukał ją jak dawniej.
Zachichotał z tej niedorzeczności i otarł mokre czoło. Zaraz potem opadł na łóżko, jednak uderzył o coś twardego, co wydało z siebie pisk bólu.
Damski pisk bólu.
Rudy kwiczy inaczej.
Odwrócił się tylko po to, by dostrzec szarą burzę kosmyków.
Opadł bez tchu obok.
- Zły sen kochanie? - kobieta położyła uspokajająco dłoń na jego klatce piersiowej, w której biło jego biedne serce tysiąc na sekundę.
Czuł się jak królik w potrzasku.
- Brakowało mi takich nocy, wiesz?~ - Guizhong wymruczała zbliżając się bardziej - ani trochę nie wyszedłeś z wprawy~ nie czuję nóg
Zhongli odruchowo złożył pocałunek na jej pozlepianych od potu włosach.
W środku niego szalał tajfun najróżniejszych skrajnych emocji.
Nigdy, by mu nawet przez myśl nie przeszło, że mógłby się znaleźć w takiej sytuacji.
Małżonka zza światów , a w szkole nastoletni kochanek.
Guizhong spostrzegła jego konsternacje - Dlaczego ona zawsze umie go rozgryźć... - i zaczęła masować jego pierś.
Dobrze, że dymali się w ciemności inaczej mogłaby dostrzec ślady zębów rudego, a tak może pomyśli, że to jej własne.
- Słońce, cokolwiek to było. To tylko zły sen. Nie rzeczywistość. A dziś sobota~ - przygryzła wargę - możemy kontynuować nasze igraszki ~
- Mam wrażenie, czy wróciłaś tu tylko po moje przyrodzenie? - Zhongli nawet nie pomyślał co mówi, słowa same wyleciały mu z ust.
W sumie.. po części naprawdę tak myślał..
- Gdyby o to chodziło, zadowoliłabym się smoczym dildo rozmiar xxl - Zachichotała, po czym dodała żartobliwym szeptem - nie żebym tak nie robiła przez naszą długą rozłąkę.
Mrugnęła i jakby się rozmarzyła na wspomnienie zabawki.
- Wróciłam, bo cię kocham i tęskniłam za tobą, za twoim ciepłem, za twoim uśmiechem..
Kobieta wymieniała coś tam jeszcze, ale historyk jej nie słyszał, zjadało go potworne poczucie winy.
I sam nie był pewien dlaczego.
Wierzył, że jego małżeństwo unieważniła śmierć, więc chyba nie można nazwać tego zdradą...
Ale to że tęsknił za Tartaglią podskakującym na jego potworze już chyba.. Tak?
Odraza do samego siebie zjadała go od środka.
Po chwili kontemplacji opcji za i przeciw wyznania prawdy przełknął głośno ślinę.
- Guizhong ja..
Nagle rozległo się pukanie i do pokoju wszedł Xiao z tacką śniadaniową wypełnioną po brzegi.
- Mamo, zrobiłem ci śniadanie - chłopak stanął po stronie jej łóżka wyciągając tackę w jej stronę.
- Ojej słoneczko to bardzo miło z twojej strony , ale nic nie ma dla tatusia? - kobieta wzięła od niego miskę musli.
Na słowo tatuś Xiao spiorunował mężczyznę wzrokiem.
Choć razem z Guizhong nie byli biologicznym rodzicami Xiao, ten zawsze zwracał się do nich mamo, tato. Dlatego zabolało, gdy zwrócił się tylko ' mamo'.
- Czuję między wami lekkie napięcie. O czymś nie wiem? - kobieta spytała między łyżkami płatków.
- Napięcie..? - płeć męska zapytała niemal jednym głosem.
Chłopak pokręcił głową.
- Wszystko w porządku mamo. Po prostu wiesz.. wróciłaś tak nagle.. wciąż nie do końca wiemy jak to ugryźć.
Kobieta czule przesunęła kciukiem po policzku emosa.
- Wiem kochanie, tak mi przykro, że nie postarałam się bardziej, aby się z wami skontaktować.
Student zamknął oczy wtapiając się w jej dotyk.
Zhongliego ścisnęło od środka na tak domową, ciepłą scenę.
Nie mógł wydobyć z siebie słowa. Nawet nie miał pojęcia, że mogłoby mu brakować takich miękkich momentów.
- Mamo.. chciałbym z tobą o czymś pomówić.. - Xiao zaczął niepewnie - bo.. ja.. poznałem kogoś i..
- Naprawdę?! To wspaniale! - Guizhong pisnęła entuzjastycznie - jaka ona jest? Miła? Troszczy się o ciebie?
- To... on..? - chłopak podrapał się niezręcznie po tyle głowy. - i tak, jest miły i troszczy się o mnie.. i..
Kobieta jakby straciła zainteresowanie i próbowała wysilić się na uśmiech.
- Masz.. Chłopaka.. - spróbowała jak to brzmi na jej języku - ojej um.
- Coś nie tak? - Zhongli poczuł, że musi opowiedzieć się po stronie syna, gdy zobaczył jego przerażone spojrzenie.
Już dawno jego ojcowskie instynkty nie kopnęły go tak mocno.
- Ja.. Nie nie.. po prostu... miałam nadzieję, że kiedyś poznam swoje wnuki..
Xiao odłożył tackę na szafkę nocną i wyszedł bez słowa.
- Powiedziałam Coś nie tak? - kobieta uniosła brwi zdezorientowana.
- W takich sytuacjach.. dziecko potrzebuje naszego wsparcia, a nie odepchnięcia - Zhongli wyjaśnił powoli starając się nadać swojemu głosu jak najspokojniejszy ton.
Guizhong westchnęła, odstawiając pustą miskę po musli.
- Ech nie wiem. Nie widzę tego. Xiao zasługuje na kogoś kto będzie go kochać, poza tym jak będzie wyglądać sex?
Mężczyzna zakrzytusił się na wspomnienie orgii z rudym.
Zaczął desperacko uderzać się w pierś, próbując złapać dech.
Kobieta zaskoczona potarła jego plecy między łopatkami.
- Spokojnie mnie też to zszokowało
Zhongli zaczął dusić się jeszcze mocniej.
A/N
NIE WIERZĘ! CHCIAŁAM NA KONIEC MAJA ZAAKTUALIZOWAĆ CO ZA TRAGEDIA UUUH
no nic witam w czerwcu ,najlepszego z okazji dnia dziecka!
CZYTASZ
Zhongchi - Rudy gej podrywa nauczyciela
FanfictionTartaglia jest uczniem liceum. Pewnego dnia dowiaduje się o tragedii jaka spotkała jego ulubionego nauczyciela. Postanawia wesprzeć go w trudniejszej chwili. Ten drobny gest zapoczątkuje ich zbliżenie. W skrócie - rudy gej podrywa nauczyciela.