Rozdział XXIV

172 8 13
                                    

TO JUŻ ROK!!!
I zapraszam do najnowszego rozdziału:3

Tartaglia po raz kolejny strzepnął dłoń Lumine z jego ramienia. To już zaczynało być męczące.

Ile razy trzeba komuś powtórzyć, że jest się gejem i nie interesuje się drugą płcią.

Chyba więcej niż 5789966.

Poprawił swoje bezprzewodowe słuchawki, które miał ukryte pod tymi brudnymi muzealnymi.

Kto w ogóle słucha jej biadolenia? On - szczerze mówiąc - poszedł na tą wycieczkę tylko po to, aby popatrzeć na historyka i/lub przelecieć go podczas czasu wolnego.

Mimo woli mijając każdy większy mebel, wyobrażał sobie, jak starszy mężczyzna zgina go w pół pieprząc go do nieprzytomności.

Zostanie złapanym przez inną wycieczkę szkolną, również byłoby gorące~

Ale nie dość, że Zhongli znajdował się w drugiej grupie, to na dokładkę on sam miał ten irytujący blond rzep, który nie mógł się od niego odkleić!

Dziewczyna ponownie przywarła do jego ramienia, owijając się jak koala.

Czy oni mogą już wyjść z tego przeklętego muzeum?

Przymróżył oczy w poszukiwaniu jakiejś szafy, do której mógłby wcisnąć dziewczynę.

Jednak wszędzie były tylko krzesła, albo obrazy. Nuuuda.

Ciekawe czy znajdzie tu te pojebane muszle. W końcu też jakaś historia, nie? A tą chociaż troszkę, by się zainteresował.

Przed jego wizją znów stanął obraz historyka grożącego, dla biednej recepcjonistki.

Och. To. Było. Takie. Gorące.

W ogóle całokształt był idealny.

No może popracować ociupinkę nad mięśniami brzucha, a byłoby niebo...

Znów przeszli do nowej sali, kiedy to zorientował się, że jego grupa jest jakby większa.

Chwila.

Teraz przy jego przewodniczce ciaśniło się z dobre 20 osób. Skąd ich tyle-

Pijacki jęk polonisty wszystko wyjaśnił. Zhongli dźwigał go z trudem, starając się nie okazywać zmęczenia.

Ajax pokręcił z politowaniem głową. Czas dopomóc. Wcale nie po to, aby otrzymać potem nagrodę.

Skąd.

Po raz kolejny strącił blondynkę z ramienia i szarmanckim krokiem ruszył na ratunek. Niczym rycerz na na białym koniu pędzący na odsiecz do swej księżniczki.

Tylko nie miał konia. Ale kogo by to? Wprawnie wpełzł pod ramię, by przejąć część ciężaru Ventiego.

Ileż to razy dźwigał ziomka z imprezy, by wywalić go na trawnik gdzieś pod domem (nie zawsze właściwym).

Tylko przeważnie osoba, która była ciągnięta, rzygała na prawo i lewo, co nie było ani wygodne ani przyjemne.

Na szczęście żołądek polonisty nie zamierzał oddawać ciężko zdobytego alkoholu.

Zhongli jakby z ulgą przeniósł część ciężaru na licealiste. Ułożył usta w niemym ' dzięki'

- possie- yyy podziękujesz mi później. Uśmiechnął się szeroko ukrywając swoje przejęzyczenie.

No dobra. To nie tak, że sie pomylił,  po prostu w połowie wypowiedzi przypomniał sobie gdzie są. I że sporo znudzonych nastolatków się na niego gapi... hehe...

Zhongchi - Rudy gej podrywa nauczycielaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz