Rozdział XXXI (sceny 18+)

170 9 36
                                    

Będąc w klasie zrozumiał, że zostawił INSPEKTORKĘ samopas w ich szkole.

A przecież to nigdy nie wiadomo, kiedy jakaś gumka z sufitu spadnie, albo ktoś wyleci przez okno.

Jeszcze raz przeprosił klasę, po czym wystrzelił na korytarz szukając desperackim wzrokiem Xianyun. Na szczęście nie odeszła daleko. Zaś na NIE szczęście... właśnie nasłuchiwała orgii z męskiej toalety.

Zhongli głośno odchrząknął starając się zagłuszyć jęki. Co prawda się nie udało, ale wystarczyło, by zwrócić na siebie uwagę.

- Xia- yy szanowna pani, zapraszam na moją lekcję. Proszę proszę, nalegam.

Kobieta zmarszczyła brwi.

- Czy ktoś się tam?.. Koopuluje?

- Och nie nie, ależ skąd.. po prostu.. - w głowie Historyka obracały się w tej chwili wszystkie trybiki jakie posiadał w zwojach mózgowych - ktoś ma.. bardzo duże.. problemy.. gastronomiczne..

- Chyba gastryczne?

Mężczyzna zachęcił ruchem ręki, by weszła do sali. Xianyun nie wyglądała na przekonaną, musiała w tej chwili ważyć czy opłaca się wejść do męskiej toalety.

Gdy podjęła dezycję i skierowała kroki w tamtą stronę, rozległo się donośne.

- ZARAZ DOJDĘ

- Tak teraz młodzież mówi, gdy chce... numer dwa..

Inspektor chciała się jeszcze kłócić, ale ostatecznie machnęła ręka i poszła do sali, gdzie Zhongli odbywał lekcję.
Po drodze zdążyła jeszcze naskrobać kilka zdań.

Klasa była na tyle łaskawa, że wszystkie ławki stały na czterech nogach, a nie grzbiecie.

Ledwo otworzył usta, a już zadzwonił dzwonek. Nastolatki jak bydło zaganiane jakąś trzciną wybiegły z sali.

Tylko Rudy grzecznie i kulturalnie się spakował. Nie żeby miał CO pakować.

Wrzucił jakieś ochłapy zeszytu do czegoś co od biedy można nazwać plecakiem.

Xianyun postukała długopisem w podkładkę obrzucając surowym spojrzeniem sypiącą się salę z PRL-u.

- Chciałabym zobaczyć pokój nauczycielski.

Zhongli przełknął ogromną gulę w gardle, jednak skinął głową i wskazał drzwi. W duchu modlił się o jakiś cud, aby choć raz ta wylęgarnia grzechu była pusta.

Przeszli przez zoo, yy to znaczy korytarz podczas przerwy, po czym znaleźli się naprzeciw drzwi do pokoju nauczycielskiego.

Mężczyzna uporczywie wpatrywał się w klamkę, jakby samą siłą woli zdołałby ją zablokować. Zagryzł wargę, prawie gotowy otworzyć sodomę i gomorę.

- Zhoooongliiii! iik!

Odetchnął z ulgą. Jeszcze nigdy nie cieszył się tak, na dźwięk swojego imienia. Wypowiedzianego z pijackim akcentem..

- Droga pani Xianyun.. to jest nasz polonista, Venti

- Tak, chodziliśmy razem na studia..

Historyka ta informacja uderzyła mocno między oczy. Jednak było już za późno.

- Xiaaaa IIK yuuuun kopeee laaat - Venti owinął ramię wokół kibici inspektor.

Gest mógłby nawet zakrawać na romantyczny, ale w rzeczywistości polonista zwyczajnie by upadł.

Zhongli wykorzystał chwilę jaką kupił mu pija- polonista, szarpnął za klamkę.

Mężczyzna miał przeczucie, że za drzwiami pokoju nauczycielskiego, nie zastanie nic dobrego. I... się nie mylił. Ledwo uchylił drzwi, a już mógł dostrzec jak Raiden Shogun ujeżdża usta uczennicy, która jęczy i dławi się jak dziwka. Piersi podskakiwały jej w rytm pchnięć w usta nastolatki.

Historyk stał tak chwilę osłupiały nie wiedząc co ze sobą zrobić. A tak się przygotowywał mentalnie.. Zawsze za mało.

Matematyczka go dostrzegła i zmarszczyła groźnie brwi.

Mimo to nie przestała poruszać biodrami niczym lwica w rui.

Taka drobna sugestia, by zabrał swój szanowny tyłek i wyszedł.

Jednak teraz nie było na to czasu!

- Raiden - przełknął głośno ślinę - czy mo-

- Nie

Odpowiedź była jasna i klarowna, ale nie do spełnienia! Nie mógł wejść cały do pokoju, bo Xianyun, by to zobaczyła i zrozumiała, że coś jest nie tak.

Musiał działać szybko.

- Inspekcję mamy - syknął na tyle zduszonym głosem, aby przedarł się do kobiet, ale nie wyszedł na korytarz.

Udało się. Raiden przewróciła oczami.

- Trzeba było tak od razu - westchnęła.

Zhongli poczuł jak ktoś kładzie mu dłoń na ramieniu.

Odwrócił się i zobaczył poirytowane spojrzenie kobiety.

Wysilił się na uśmiech do ostatniej chwili zasłaniając Raiden i Yae plecami.

Ostatecznie Wpuścił inspektor i sam spojrzał do wnętrza pokoju.

Opadła mu szczęka.

Przy biurku, po którym jeszcze przed chwilą spływała śliska, teraz nauczycielka wraz z uczennicą ślęczały nad książką.

- Dlatego x przyjmuje wartości dodatniej

- Dziękuję pani profesor! Teraz zrozumiałam

Zhongli mógł dostrzec mały uśmieszek na seledynowych ustach Xianyun.

Naskrobała coś jeszcze na swojej podstawce, po czym omiotła spojrzeniem pokój.

Chyba jednocześnie dostrzegli mokre stringi wystające z jednej z szafek.
Na całe szczęście Xianyun albo nie połączyła kropek, albo już dała sobie spokój.

Bez zbędnego komentarza... wyszła.

- J-jak zdołałyście tak szybko.. doprowadzić się do porządku?

- Myślisz, że jak chowamy się przed moim mężem? - Raiden prychnęła, po czym z małym uśmieszkiem zaczęła rozpinać koszulkę nastolatki.

Zhongli zamrugał dwukrotnie.

- Żartowałam. Przecież nie mam męża. Już

Historyk nie miał czasu na zapytanie 'jak to już?', bo zadzwonił dzwonek i musiał w trybie pilnym udać się na lekcje.

W końcu mieli inspekcję. -

Zamknął drzwi i z westchnęciem zwrócił się w stronę korytarza. Tylko po to, by zobaczyć jak jakiś tęczowy plecak wylatuje przez okno..

- Inspekcję.. którą pewnie oblali..

A/N
Następny rozdział będzie z Arlecchino! Szykujcie się

Zhongchi - Rudy gej podrywa nauczycielaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz