Rozdział XXXII

128 9 50
                                    

Rudy wyszedł szczęśliwy ze szkoły. Co za piękny dzień!

Słońce świeci, zabierze dziś historyka na siłownię, aby zgiął go w pół i pieprzył na każdym dostępnym sprzęcie.

Stał tak przy jednym z drzew poza terenem szkoły. Czuł się jak mały szczeniak czekający na spacer.

W jego przypadku zaciągnięcie dorosłego faceta, aby go grzmotnął.

Kątem oka dostrzegł coś co zatrzymało bicie jego serca.

Srebrno włosa kobieta, która... powinna leżeć 5 metrów pod ziemią.

Aż  musiał oprzeć się o drzewo. Chyba to było drzewo.

Nie ważne.

Ważne było to, że historyk w tym momencie wyszedł ze szkoły i PRZYTULIŁ trupa!

Ona miała być trupem! Martwa..

Pustym wzrokiem odprowadził Guizhong, która trzymała się ramienia historyka jak zakochana nastolatka.

Poczuł coś ciepłego na policzku. Dotknął twarzy, po czym spojrzał na opuszki. Mokre.

Przycisnął z całych sił dłoń do ust, by powstrzymać łkanie.

Nie tego się spodziewał.


- Udajesz, że prowadzisz pieprzony sierociniec, a tak naprawdę jesteś w posiadaniu prawie wszystkich burdeli w tym mieście! - Rudy rzucił kubkiem herbaty, aż rozbiła się o ścianę, a brązowa ciecz rozbryzgnęła się na machniowej ścianie.

Znajdował się teraz w bogato zdobionym pokoju, na ścianach pełno było .. trofeów.

Sam stół, przy którym siedział - ciemny jak noc czarny dąb - był tak zabytkowy i ekskluzywny, że jego pierwszą myślą, gdy tu przyszedł, był historyk zginający go w pół.

Na tym jebitnym zabytku.

Wrócił do rzeczywistości patrząc na osobę siedząca naprzeciw. Sama Knave... Król ...
No może królowa, wszystkich dziwek w mieście.

- Ja nie udaję, naprawdę prowadzę dom dziecka - Arle odstawiła filiżankę na talerzyk i poprawiła się na fotelu - Jeszcze raz, czego ode mnie oczekujesz?

- Chcę... chcę.. byś zajebała jedną sukę..

- Primo, za niewierność?

- Nie

- I secundo, sam nie potrafisz tego zrobić? Nie raz sprzątałeś różne śmieci

- Nie mogę, muszę mieć czyste ręce a na dodatek niepodważalne alibi. Będę podejrzanym numer jeden!

- Mhm - kobieta ponownie wzięła filiżankę i pociągnęła z niej łyk herbaty - a co dostanę w zamian?

- Nie wiem, co chcesz, znowu mogę dostarczyć ci tancerek

Kobieta spojrzała wymownie na plik banknotów.

- Nie trzeba

- Mogę w zamian też nie spalić twojej budy - warknął tracąc cierpliwość.

- Zważaj na słowa - Arle przesunęła powoli językiem po górnej wardze budując napięcie - ja też mogę nie obciąć kutasa, którym się tak podniecasz u pewnego historyka.

Rudy zamilkł.

- Skąd..?

- Dosłownie przylazłeś z nim i zatańczyłeś mu na rurze w MOIM klubie - kobieta uderzyła pięścią w stół.

Szkło się zatrzęsło, niczym przerażone trusie.

Rudy przełknął ślinę.

- Ale o co ci chodzi? Zapłaciłem za bilety

Kobieta zaczęła masować przegrodę nosową.

- Zrób mi tą łaskę i wypieprzaj stąd

- Ej no weź, zostawisz mnie w potrzebie? - rozłożył bezradnie ręce - możesz ciało rozpuścić w mojej wannie.

Arlecchino machnęła niedbale ręką.

- Naprawdę nie możesz zwracać dupy komuś innemu?

- Nie! Tylko TY stacjonujesz w mieście! Nie proszę cię byś obejrzała ze mną Barbie, a zarąbała moją konkurencję!

- Ach czyli ty się boisz? Że twój gach wybierze swoją żonę zamiast nielegalnego nastolatka

- Już! Stul pysk. I jestem legalny. A twoja herbata była gorzka jak cholera

Kobieta tylko uniosła brwi.

- Nie chcesz pomóc biedakowi w potrzebie? To nie! S p i e r d a l a j

Już chciał wstać, gdy Arle zaklaskała w dłonie. Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki drzwi sie otworzyły, a w nich stała Linette.

Czy ona tam czatowała?

Sprawnie przedreptała aż do kobiety.

- Jak mogę ci pomóc ojczę?

Rudy mało nie parsknął. Wciąż było to dla niego dziwne, że Arle każe zwracać się do siebie tato zamiast mamo.

Może tatusiu brzmi lepiej niż mamusiu?

On tylko do Zhonga mówi daddy~...

- Pójdziesz do szkoły - poprawiła się na siedzeniu.

- Tak ojczę - dziewczynka potulnie skinęła głową.

- Będziesz śledzić.. - tu pstryknęła palcami na Tartaglię.

Nastolatek gapił się zdezorientowany.

Dopiero po chwili dotarło do niego o co chodzi. Chwiejnymi dłońmi wyjął telefon i pokazał zdjęcie historyka.

Na fotografii spał spokojnie cały pogryziony. To było po jednej z ich.. wielu.. wielu orgii.

- Tego mężczyznę - Arle dokończyła, po raz pierwszy odwracając się w stronę Linette - Rozumiemy się?

- Tak ojczę

- Świetnie - kobieta położyła dłonie na swoje gładkie uda, po czym obrzuciła Childe zdegustowanym spojrzeniem - A teraz wypierdalaj

A/N
MAMY TO! 10k odsłon! Woah! Nie mogę uwierzyć haha Wow. Naprawdę dziękuję!

Zhongchi - Rudy gej podrywa nauczycielaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz