𝐒𝐂𝐄𝐍𝐀 𝐗𝐗𝐈

75 4 0
                                    

Rachel, Poeta

RACHEL
A pan mi zostawia siebie.

POETA
Pani mnie interesuje.

RACHEL
Ja się patrzę i miarkuję.

POETA
Tak od pierwszego spojrzenia?

RACHEL
Ach, myśli pan, tak z niechcenia?

POETA
Trzask gromu.

RACHEL
Spudłować można.

POETA
Otóż, panienko wielmożna:
miłość, Amor, strzała złota.

RACHEL
Amor, Amor, bóg, bożyszcze,
rzuca się na pastwę oślep
i woła:
i zapalę, i zniszczę.

POETA
Bellerofon leci oklep.
Pani poezją przesiąkła;
ledwo słówek parę brząkła
Muza pani — a już błyski — ?

RACHEL
Pan sądzi, że koniec bliski;
że mnie porwie Amor-bożek?

POETA
Oto od stóp głowy do nożek:
Galatea!

RACHEL
Co, ja nimfa?
To samo mi właśnie powtarza
pewien koncypient jurysta.

POETA
Więc go pani zaniedbuje,
że to człowiek pracy — ?

RACHEL
Limfa:
to jest taki, jak się zdarza
zbyt często, co tylko powtarza,
co kto drugi gdzie umieści
w poezji albo w powieści;
nie indywidualista. 

POETA
Pani żąda z pierwszej ręki — ?

RACHEL
Jak od kwiatów, od jabłoni,
od chmur, słońca, żabek, gadu,
jak od kwitnącego sadu; —
cała ta poezja, co goni
w powietrzu, którą wichr miata,
która co dnia świeża wzlata,
z wszystkiego fosforyzuje — —
pan to pisze, ja to czuję,
więc…

POETA
I czegóż pani życzy?

RACHEL
Miodu, rozkoszy, słodyczy
miłości, roznamiętnienia
i szczęścia.

POETA
A miłość wolna?…

RACHEL
Ach, marzyłam o tym zawsze!

POETA
A gdyby tak szczęście łaskawsze
pożaliło się jej biedy?

RACHEL
Przestałabym marzyć wtedy.

Wesele | 𝐒. 𝐖𝐲𝐬𝐩𝐢𝐚𝐧́𝐬𝐤𝐢Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz