Tak jak obiecałam, proszę o to rozdział. Zdaję sobie sprawę, że napisałam go po kilku latach i pewnie część z was już nie będzie tego czytać lub nie pamięta co to. Szczerze mówiąc przestałam pisać, bo byłam w nie najlepszym momencie swojego życia plus zaczęłam uważać to opowiadanie za cringe. Kilka dni temu coś mnie natchnęło, aby przeczytać to co napisałam. Nie ukrywam momentami nieźle się uśmiałam, są fragmenty, gdzie to fanfiction jest trochę komedią. Jednak jest to zwykłe opowiadanie, nie ma być mądre albo jakieś wybitne. Sprawia, że można się pośmiać, sprawia, że można się zaciekawić lub posmucić. Takie oderwanie od życia i to jest dobre. Postanowiłam, że chcę dalej to kontynuować, bo jednak daje mi to w jakiś sposób odprężenie i zabawę. Zrobiło mi się bardzo miło czytając wasze komentarze albo wiadomości na priv żebym wróciła. Jesteście kochani. Jeśli chodzi o mnie, dalej jestem ARMY, chcę dalej dla was pisać - nie ważne czy cringe czy poważne rzeczy, ważne żeby dawało to radość.
Nie przedłużam, zapraszam do czytania :)
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
- Jesteś pewien, że możesz prowadzić w takim stanie? - Jungkook obserwował Jimina, który od kilku minut nerwowo ściskał kierownicę. Wciąż stali przed domem, właściwie był to już ich był dom. Chłopak wciąż patrzył przez okno, jak ekipa przeprowadzkowa wynosi jego rzeczy.
- Jimin? - młodszy położył dłoń na jego ramieniu. - Możemy zamówić taksówkę...
- Nie - odpowiedział stanowczo. - Zaczekaj tu, muszę zabrać parę rzeczy osobistych.
-Może lepiej nie teraz... Ja pójdę po nie. - Widząc zdenerwowanie starszego, chciał mu jakoś pomóc. Jednak nie wiedział jak, czuł się winny widząc, co się dzieje. Zdawał sobie sprawę, że to dopiero początek.
-Spakuj parę moich ciuchów i przynieś proszę walizkę z mojego biura, powinna być pod biurkiem. - odpowiedział, ciągle ściskając kierownicę. Jungkook przytaknął skinieniem głowy i wysiadł z auta. Najgorsze było to, że w tym momencie musiał skonfrontować się z ojcem Jimina, który stał przy drzwiach wejściowych do domu.
-Zabiorę tylko coś i zaraz nas nie ma. - rzucił szybko chłopak. Starał się uniknąć kontaktu wzrokowego z tym popaprańcem. O dziwo mężczyzna nic nie odpowiedział i przepuścił go przez drzwi. Nastolatek pobiegł na górę i udał się do sypialni. Wyciągnął z szafy walizkę i spakował pierwsze lepsze ubrania. Następnie poszedł do biura Jimina, pod biurkiem leżała walizka, o której wspomniał. Szybko ją zabrał i już miał ruszyć do wyjścia, gdy do pokoju wszedł ojciec. Jungkook chciał go zignorować i przejść obok bez słowa, jednak ten pokrzyżował mu plany.
-Zaczekaj proszę. Tak jak mówiłem, będę chciał się z tobą skontaktować.
-Nie jestem zainteresowany, spieszy mi się. - Jungkook sam był zaskoczony tonem, w jakim to powiedział. Dotychczas był dość nieśmiały i cichy, a teraz zabrzmiał bardzo stanowczo. Tak naprawdę był bardzo zestresowany.
-Mam przeczucie, że sam szybciej będziesz prosić o spotkanie. No cóż, proszę oto moja wizytówka. Jest na niej numer telefonu, gdyby wrócił ci rozsądek. - Widząc, że chłopak miał zajęte obie ręce walizkami, podszedł do niego i wrzucił mu wizytówkę do kieszeni w bluzie. - Miłego dnia życzę.
Jungkook zignorował go i szybko udał się na zewnątrz. Nie chciał, aby jego chłopak za długo czekał i był sam w takim momencie. Chciał jak najszybciej znaleźć się przy nim. Zapakował walizki do bagażnika i wsiadł do auta.
-Odwiozę cię do domu. - powiedział od razu Jimin, gdy młodszy wsiadł do auta.
-A co z tobą?
-Pojadę do hotelu. - Jimin, trzęsącą się ręką, przekręcił kluczyki. Jungkook widząc stan, w jakim znajduje się chłopak, złapał go za rękę.
CZYTASZ
Sprzedany - Jikook
FanfictionJungkook trafia na licytacje gdzie zostaje kupiony przez bogatego biznesmena Jimina. Czy jego życie zmieni się w piekło?