Rozdział 32

7.3K 630 61
                                    

Po tygodniu spędzonym w szpitalu, lekarz zgodził się wypisać Jungkooka do domu. Jimin codziennie przychodził do niego w odwiedziny, był bardzo miły ale nastolatek dalej nie umiał całkowicie mu zaufać. Dalej nic sobie nie przypominał i to go przerażało. Jimin wydawał mu się bardzo opiekuńczy i myślał, że mógłby być z nim, lecz na obecną chwilę nic do niego nie czuł. Może po prostu potrzebował więcej czasu. Podczas pobytu w szpitalu poznał niby jego dwóch przyjaciół Taehyunga i Hoseoka. Ich też w za nic w świecie nie mógł rozpoznać. Zazwyczaj przychodzili pod nieobecność "jego chłopaka" aby nie musiał siedzieć sam. Odpowiadało mu to, bo zawsze potrafili go rozweselić. Jin również kilka razy przyszedł ale tylko na chwilę i zawsze zadawał te same pytania. Jak się czuje i czy nikt się tu nie kręcił. Nie rozumiał dlaczego zadawał to ostatnie pytanie ale nie myślał o tym. Może był zbyt opiekuńczy. Nikogo podejrzanego nie widział, tylko wczoraj pewien chłopak wydał mu się dziwny ale to pewnie zaczęła działać jego wyobraźnia. Dzisiaj chłopak miał jechać do domu Jimina. Nie wiedział jak to będzie ale postanowił dać mu szansę, w końcu jeśli byli razem to jego uczucia powinny po jakimś czasie wrócić, prawda? Miał taką szczerą nadzieję. Nie chciał go ranić, bo wiedział, że sam on na pewno również to bardzo źle przechodzi. Widział kilka razy jak zdarzało mu się płakać gdy myślał, że spał. W każdym razie na początek nie chciał żeby starszy się do niego bardzo zbliżał. Był dla niego nowością i nie chciał aby od razu zaczął go obmacywał. Myślał, że jeśli porozmawia z nim o tym w delikatny sposób, to on to zrozumie. Nastolatek siedział na swoim łóżku szpitalnym i pakował swoje rzeczy do torby. Noga w gipsie utrudniała mu szybkie pakowanie się, bo gdy chciał wstać musiał używać kuli. Dalej był trochę osłabiony co również utrudniało mu to zadanie. Spojrzał na zegarek, była już 15. Jimin miał o tej porze przyjechać. Chłopak widząc, że się spóźnia wybrał do niego numer. Starszy kupił mu nowy telefon. Powiedział, że jego stary zepsuł się podczas gdy zdarzył się ten wypadek. Odebrał po trzech sygnałach.

- Hyung gdzie ty jesteś? - zapytał smutno.

- Ważne spotkanie się przeciągnęło, przepraszam. Taehyung po ciebie przyjedzie i zawiezie do domu.

- Uhm

- Przepraszam Jungkookie. 

- W porządku, hyung. Poczekam. - rozłączył się. Nie zbyt szczęśliwy opadł na łóżko. Miał dość tego miejsca, chciał stąd wyjść. Wkurzali go już lekarze i te wredne pielęgniarki, które tylko krzyczeć umiały. Rozumiał, że to nie wina Jimina, że nie przyjedzie na czas ale i tak był zły. Po niedługim czasie do pokoju wszedł uradowany Tae. Nastolatka dziwiło to jak można być tak wiecznie szczęśliwym.

- Jungkook!! Jedziesz do domu, rozchmurz się. - szturchnął go lekko, przez co chłopak posłał mu blady uśmiech. Starszy pomógł mu wstać i podał mu kule. Sam natomiast wziął torby chłopaka, powoli udali się na zewnątrz budynku i doszli do auta. Podczas drogi Tae cały czas opowiadał jakieś dziwne historie przez co poprawił mu humor. Cały czas obaj się śmiali. Droga minęła im szybko. Chłopak zaparkował auto przed domem Jimina. Młodszy zaciekawiony zaczął przyglądać się miejscu gdzie się znajdowali. Myślał, że w ten sposób może zacznie mu coś świtać, choćby jakieś przebłyski pamięci. Weszli do środka domu, chłopak obejrzał się po pomieszczeniu. Niestety nic. Czuł się jakby był tam po raz pierwszy. Zrezygnowany troszkę posmutniał, co nie uszło uwadze jego przyjaciela.

- Coś nie tak? - położył mu rękę na ramieniu i pomógł dojść do sofy. 

- Nie, po prostu nie czuję się komfortowo. Nic ani nikogo nie pamiętam. - powiedział z opuszczoną głową. Taehyung kucnął obok niego, pogładził po włosach i przytulił. 

- To tylko tymczasowe, niedługo wszystko sobie przypomnisz. - powiedział z uśmiechem, choć wiedział, że gdy chłopak odzyska pamięć to będzie dla niego jeszcze trudniejsze. - Zobaczysz będzie dobrze. 

- Zostaniesz ze mną dopóki Jimin nie wróci? - zapytał z nadzieją w głosie. 

- Pewnie! Pogramy w gry na playstation! - Taehyung uradowany jak małe dziecko pobiegł po gry. Grali około kilku godzin, co jakiś czas robiąc przerwę na jedzenie. Jungkookowi poprawił się humor i nie myślał już o tym jak Jimin go zawiódł. W pewnym momencie zadzwonił dzwonek od domu. Taehyung zatrzymał grę i poszedł otworzyć drzwi, po czym szybko wrócił do młodszego.

- Jimin już wrócił. Przepraszam, ale ja już muszę iść. Przyjdę do ciebie jutro. -powiedział i poczochrał chłopaka po włosach. Młodszy pożegnał się z nim. Nie wiedział czemu ale zaczął się stresować. To była jego pierwsza noc, którą spędzi w tym domu a przede wszystkim z Jiminem. Starszy wszedł do pokoju z torebką prezentową.

- Przepraszam Jungkookie. - powiedział siadając koło niego na sofie i pocałował go w policzek. - Nie mogłem odwołać tego spotkania.

- W porządku. - chłopak nieśmiało się uśmiechnął. 

- To dla ciebie. - starszy podał mu torebkę. Jungkook zaciekawiony co kryje się w środku od razu rozpakował prezent. Był to delikatny, srebrny łańcuszek. 

- Jest śliczny. - był zachwycony, naprawdę był bardzo ładny. - Dziękuję. - założył naszyjnik na szyję z pomocą starszego i przytulił go. Jimin złapał go za biodra i przyciągnął do siebie na kolana. Trzymając go wbił mu się w usta. Młodszy nie chciał aby go jeszcze całował, nie czuł się z nim komfortowa. Czuł jakby go nie znał i nie potrafił okazywać tak uczuć jak on. Delikatnie odepchnął od siebie chłopaka i spuścił głowę w dół. 

- Co ty robisz? - starszy nie rozumiał jego zachowania.

- Przepraszam... ale proszę mógłbyś na razie mnie nie całować?


Sprzedany - JikookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz