Rozdział 49

4.5K 461 85
                                    

- Tak bardzo cię nienawidzę. - powiedział nastolatek z zaszklonymi oczami i powoli zaczął się wycofywać do wyjścia. Szybko wybiegł z domu Jimina pozostawiając tam swoje rzeczy. Starszy nie wybiegł za nim. Stał w bez ruchu i zacisnął pięści. Nie zdążył nawet powiedzieć mu to co chciał. Jednak nie chciał być zbyt nachalny, chłopaka dużo kosztowało żeby w końcu powiedzieć mu co tak na prawdę o nim myśli. Zapewne potrzebuje teraz być sam, próbował myśleć jakby był na jego miejscu. Zawsze myślał tylko o sobie, Jungkook miał rację. Jednak teraz to się zmieniło, myślał o nim też. 

- Jungkook... - powiedział już sam do siebie, jednak czuł, że musi wypowiedzieć te słowa na głos. Słowa, których nie zdążył mu powiedzieć. - Masz rację ze wszystkim, przepraszam. Tak bardzo cię przepraszam. Wiem, że bardzo cię ranię swoim zachowaniem. - po jego policzkach zaczęły spływać kropelki łez. -  Dalej będę to robił, przepraszam. Nie potrafię... o tobie zapomnieć. 

Jungkook biegł ile sił w nogach. Cały czas płakał przez co momentami zaczynał się krztusić. Miał na sobie bluzkę z krótkim rękawkiem a na podwórku panował mróz. Jednak nie przeszkadzało mu to, w ogóle nie czuł zimna. Wręcz przeciwnie było mu gorąco. Chciał jak najszybciej znaleźć się z dala od tego miejsca. Nie miał pieniędzy na taksówkę a Jimina nie mógł poprosić o odwiezienie. Nie wiadomo czy jeśli by tam wrócił to byłby w stanie wyjść ponownie. W pobliżu nie było żadnych domów a on powoli zaczynał tracić siły. W końcu gdy znalazł się już wystarczająco daleko od mieszkania chłopaka zaczął powoli się zatrzymywać. Był teraz na ulicy, która znajdowała się obok lasu. Za lasem zaczynały się już domki jednorodzinne. Chłopak postanowił chwilę odpocząć i usiadł na trawie. Był cały spocony. Włosy lepiły mu się do twarzy, a oddech był nierównomierny. Schował twarz w dłoniach, po czym zaczął przecierać oczy. Cały czas pociągał nosem. Był wściekły i czuł się bezradny. Nie ważne co by powiedział czy co by zrobił jego przeszłość cały czas do niego wracała. Zrezygnowany wyciągnął telefon. Na ekranie widniało powiadomienie, że dostał wiadomość od Jimina. Chłopak nie czytając jej natychmiast ją skasował. Zaczął przeglądać swoje kontakty, chciał żeby ktoś go stąd zabrał, porozmawiał z nim. Nie mógł w tym momencie liczyć na znajomych ze szkoły, oni by tego nie zrozumieli. Poza tym nie ufał nikomu na tyle żeby rozmawiać na tematy związane z jego przeszłością. Jedynymi osobami z którymi mógłby w tej chwili szczerze porozmawiać to Taehyung, Hoseok czy Jin. Najlepszy kontakt z nich wszystkich miał z Tae. Chwilę się wahał ale koniec końców zadzwonił do niego. 

- Jungkookie! - jak zawsze z entuzjazmem chłopak odebrał telefon.

- Jesteś zajęty? - młodszy pociągnął nosem. 

- Nie.. coś się stało? 

- Mógłbyś po mnie przyjechać? Proszę... 

- W porządku. - Tae zrozumiał, że coś musiało się stać. - Gdzie jesteś? 

- Las niedaleko domu Jimina

- Co?! Ten bydlak ci coś zrobił? Co się..

- Nie, Tae. - Jungkook mu przerwał. - Nic się nie stało, proszę przyjedź. Wyjaśnię ci wszystko. 

- Nie ruszaj się stamtąd. Ja za niedługo będę. - powiedział i rozłączył się. Tak jak powiedział przyjechał po kilkunastu minutach. Widząc w jakim stanie jest chłopak tylko go przytulił. Chciał z nim porozmawiać i zawieść do siebie jednak młodszy odmówił. Powiedział tylko, że nic mu się nie stało, że Jimin nic mu nie zrobił, tylko rozmawiali. Starszy nie miał wyboru musiał po prostu podwieźć do jego mieszkania, widać było, że potrzebuje trochę samotności. Jednak umówili się, że następnego dnia nastolatek przyjdzie do niego i porozmawiają o tym co się wydarzyło.

********

- Jimin co o tym sądzisz? - Misang złapała go za rękę. - Jimin? 

- Co? - chłopak był zbyt zamyślony żeby słuchać co mówiła. W ogóle nikogo nie słuchał. Musiał przyjść z nią na to durne spotkanie z rodzicami. Nie miał ochoty teraz z nikim siedzieć. Tym bardziej z nimi. Ludźmi którzy chcą zniszczyć mu życie. Misang od początku spotkania wydawała się być bardzo podekscytowana. Miała okazję pierwszy raz spotkać się z jego rodzicami i na dodatek mogła zaplanować ślub jak tylko sobie zechce. Ślub, który nie był do końca pewny ale o tym wiedział tylko Jimin. Od początku spotkania ani razu się nie odezwał do nikogo ani nie słuchał co ktokolwiek mówi. W głowie cały czas miał tylko sytuację z Jungkookiem. Pocałował go , tak dawno tego nie robił. Tęsknił za tym. 

- Słuchasz mnie w ogóle? - dziewczyna nerwowo się zaśmiała. Jimin spojrzał na nią, następnie na swoich rodziców. 

- Nie przejmuj się nim. - odezwała się matka chłopaka z uśmiechem. - On nigdy nie interesował się takimi sprawami, nie będzie umiał ci pomóc w organizacji. Za to ja ci w wszystkim pomogę. 

- Dziękuję pani. - dziewczyna również odwzajemniła uśmiech. Za to ojciec Jimina cały czas mierzył go piorunującym spojrzeniem. Zauważył jak się zachowuje i nie podobało mu się to. Jimin zauważył to w jaki sposób na niego patrzy, dlatego też gdy ich spojrzenia spotkały się ze sobą opuścił głowę. Przez resztę spotkania zachowywał się cały czas tak samo. Dopiero pod koniec spotkania Jimin odważył się zrealizować swój plan. 

- Tato moglibyśmy porozmawiać na osobności? - wszyscy jednocześnie spojrzeli na chłopaka. Jego ojciec tylko przytaknął skinieniem głowy. Oboje odeszli od stołu i udali się na taras restauracji. Chłopak stresował się ale wiedział, że prędzej czy później ta rozmowa musi nadejść. 

- A więc o czym chciałeś porozmawiać? Mógłbyś zachowywać się lepiej w obecności swojej żony a nie wszystkich ignorujesz! - mężczyzna krzyknął na niego. Nikt nie mógł usłyszeć ich rozmowy, nikogo nie było w pobliżu. 

- Przepraszam. - Jimin spuścił głowę w dół. - Chodzi o to... nie mogę ożenić się z Misang.

- Jak to nie możesz?! Teraz mi to mówisz? - jego ojciec był wściekły. - Co z nią jest nie tak? 

- Nie o to chodzi.. ja po prostu jej nie kocham i nigdy nie pokocham.

- Kogo obchodzi miłość! Nie rozumiesz, że to przyszłość dla naszej firmy? Chcesz to wszystko zepsuć?! 

- Ja kocham kogoś innego... - mężczyzna słysząc te słowa uderzył syna w twarz. 

- W takim razie zapomnij o tym kimś. Za niedługo żenisz się z Misang. Nie będziemy więcej rozmawiać na ten temat. - syknął i odszedł zostawiając go samego. 

Sprzedany - JikookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz