Rozdział 41

5.6K 598 94
                                    

  -Ja... zaczynałem cię...kochać... - wybełkotał przez łzy. Jimin usłyszał to choć nastolatek powiedział to bardzo cicho i niewyraźnie. Odwrócił się w jego stronę. Młodszy patrzył na niego. Z jego oczu można było wyczytać, że bardzo go zranił. 

- Ale... dziękuję... bo chyba wystarczająco sobie przypomniałem... żeby cię znienawidzić.

-Idź spać. - powiedział tylko i wyszedł z pokoju. Jimin trzasnął drzwiami. Jungkook wtulił się w poduszkę i zaczął ponownie płakać. W jego głowie cały czas pojawiały się nowe sytuacje. Przypomniał sobie wszystko. Jak traktowano go w domu, kiedy go porwali i sprzedali. Kiedy Jimin był dla niego okropny i jednocześnie miły, co zrobił Yoongi. Jednak najbardziej z tego wszystkiego bolało go to co zrobił mu Jimin. Nie chodziło o ból fizyczny lecz psychiczny. Nikt go nigdy tak nie zranił. Nawet jak jego rodzice go sprzedali, to nie był ten sam ból. Po nich wszystkiego można było się spodziewać, choć szczerze mówiąc miał nadzieję, że to było jednak porwanie. Nie mógł ufać Jiminowi. Nie rozumiał czemu ale pokochał go, wierzył, że się zmieni. Jednak chyba był głupi i naiwny. Miłość go zaślepiła. Najgorsze było to, że nie wiedział jak to możliwe, że zakochał się w kimś kto tak bardzo go skrzywdził. Jedynymi osobami, którym mógł teraz ufać byli Taehyung, Hoseok i Jin. Chciał uciec od tego tyrana. Miał nadzieję, że mu się to uda.

********

Jimin gdy wyszedł z pokoju nastolatka udał się od razu do kuchni. Wziął piwo z lodówki i ruszył do salonu. W głowie dźwięczały mu słowa młodszego. Kochał go i znienawidził. I to wszystko przez jego zachowanie. Otworzył piwo i zaczął je pić. Nie wiedział co robić, znów to zrobił. Znów kogoś skrzywdził. Bał się, że wkrótce powtórzy się to co zrobił w przeszłości do dziewczyny, którą kupił. Nie kochał jej, nic do niej nie czuł. Jednak z Jungkookiem było inaczej. Ten chłopak sprawił, że chciał się zmienić. Jednak zniszczył swoją ostatnią szansę. Wiedział, że zgwałci go jeszcze nie raz lecz nie chciał żeby cierpiał. Stwierdził, że nie może popełnić tego błędu ponownie. Wypił jeszcze kilka piw i zasnął. Jednak w nocy budził się co parę minut. Nie był w stanie spać spokojnie.Próbował wymyślić jakieś konkretne rozwiązanie. Nie było to takie łatwe. Z jednej strony chciał żeby został ale to na pewno by się źle skończyło. W końcu podjął trudną dla niego decyzję. Rano wstał wcześnie i nie zważając na ból głowy od razu ruszył do pokoju nastolatka. Otworzył drzwi i cicho wszedł do środka. Chłopak nadal spał. Jimin nie chciał go budzić, na pewno nie była to dla niego łatwa noc i jest cały obolały. Wyciągnął spod łóżka walizkę i położył ją obok szafy. Zaczął wyciągać rzeczy Jungkooka i je pakować. Niestety nawet jeśli bardzo się starał narobił przy tym trochę hałasu. Młodszy powoli zaczął otwierać oczy. 

- Śpij sobie jeszcze, jest wcześnie. - Jimin nie zaprzestał swojej czynności i nawet nie popatrzył na chłopaka. Nie umiał spojrzeć mu w oczy. 

- Co ty robisz...? - nastolatek przetarł oczy i odwrócił się w jego stronę. Przy odwracaniu się cicho jęknął, bo poczuł ból w dolnych częściach ciała. 

- Pakuje cię. - powiedział stanowczo, choć musiał uważać żeby jego głos się nie załamał. - Wyprowadzasz się. 

Nastolatek słysząc to powoli usiadł na łóżku, nie było to takie łatwe przez ból. Nie wierzył w to co usłyszał. Wyprowadza się? Gdzie? 

- W szafce obok łóżka są tabletki przeciwbólowe, pomogą ci. - przesunął walizkę w stronę kolejnej szafki gdzie były bardziej osobiste rzeczy chłopaka. 

- Jak to.. się wyprowadzam? - zapytał niepewnie. Zignorował to co powiedział starszy o tabletkach.

- Tak będzie lepiej... Dla nas obojga. 

- Ale... ja nie mam gdzie iść.. - Jungkook nie był pewien co to wszystko znaczy ale nie podobało mu się to. Nie miał gdzie iść i bał się, że Jimin chce go odsprzedać lub coś w tym rodzaju. 

- O to się nie martw. Jeśli już wstałeś to idź się ubierz i umyj. Po drodze kupie ci jakieś śniadanie. A o resztę rzeczy się nie martw, zajmę się twoim miejscem zamieszkania. - Jimin zapiął torbę. Jungkook nie miał za dużo rzeczy i udało mu się wszystko szybko zapakować. - Za pół godziny przyjdź do salonu. - powiedział, wziął torbę i wyszedł z pokoju. Jungkook dalej zdezorientowany siedział na łóżku. Nic z tego nie rozumiał. Już bardziej by się spodziewał, że Jimin go przyjdzie i zgwałci z samego rana niż czegoś takiego. Nie wiedział co się działo ale wolał się nie sprzeciwiać starszemu. Zażył leki przeciwbólowe i wstał z łóżka. Poszedł do łazienki, umył się i ubrał w ciuchy, które zostawił mu Jimin. Powoli zszedł na dół, dalej nie przyzwyczaił się do chodzenia o kulach. 

- Gotowy? Spakowałem już walizkę do auta. - Jimin przytrzymał drzwi wyjściowe chłopakowi żeby mógł swobodnie wyjść.

- Gdzie mnie zabierasz? Czemu tak nagle? Ja nie znam nikogo, gdzie mam się udać? Nie mam pieniędzy, nawet szkoły nie skończyłem. - Jungkook patrzył na starszego przerażony. 

- O nic z tych rzeczy masz się nie martwić. Dam ci to wszystko na start czego potrzebujesz. Na początek zamieszkasz z Taehyungiem, potem ja ci coś załatwię. 

- Czemu to robisz? 

- Jungkook, widzisz sam jaki jestem. Ja się nigdy nie zmienię, nigdy nie będziesz mógł czuć się przy mnie bezpieczny lub kochany. Polubiłem cię, nawet bardzo. Próbowałem się zmienić ale i tak koniec końców cię skrzywdziłem. Lepiej będzie jak po prostu znikniesz. Dostajesz szansę na nowe życie, zapomnij o tym wszystkim. Nie zadawaj więcej pytań, bo zmienię zdanie. - Jimin wszedł do auta.

Młodszy był bardzo zaskoczony jego słowami. Jednak to co powiedział nie wykazywało na to, że Jimin nie ma serca. Wręcz przeciwnie, chciał dla niego dobrze ale nie potrafił tego ukazać. 

Sprzedany - JikookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz