Rozdział 54

4.7K 438 162
                                    

Jimin odnalazł adres Jungkooka w jego danych do pracy. Od razu gdy dowiedział się gdzie mieszka pojechał pod wyznaczony adres. Nigdy nie był w tych okolicach miasta. Ta dzielnica nie należała do najprzyjemniejszych. Budynki były stare i obskurne, po podwórku kręcili się podejrzani ludzie. Jimin był zdziwiony, że nastolatek zamieszkał w takim miejscu. Martwił się o niego, tu nie był bezpieczny. Jednak gdzie indziej mógł znaleźć mieszkanie z taką sumą pieniędzy. Szybko znalazł się pod danym numerem mieszkania w bloku. Zadzwonił do drzwi. Wiedział, że chłopak jest w domu, bo słyszał jego śmiech, który ucichł zaraz po tym jak zadzwonił. Chwilę zaczekał lecz nie dostał żadnej odpowiedzi. 

- Jungkook! - krzyknął i uderzył ręką w drzwi. - Wiem, że tam jesteś!

Nastolatek słysząc to trochę się przestraszył. Nie chciał aby Jimin wiedział gdzie mieszka, jest zbyt nieobliczalny. A teraz on stał pod jego drzwiami. 

- Jungkook proszę, porozmawiajmy...

Młodszy stał oparty o drzwi. Wiedział, że niedługo mu ulegnie. Przez to zaczynał nienawidzić również siebie samego. Złapał za zamek i otworzył drzwi. 

- Czego chcesz? - próbował udawać wkurzonego ale czuł co innego widząc go.

- Mogę wejść? - Jimin patrzył na niego prosząco. Nastolatek westchnął i kiwnął głową. Oboje weszli do środka. Jimin rozglądał się po całym mieszkaniu. Osobiście nie wyobrażał sobie życia w takich warunkach. Jednak najbardziej jego uwagę przykuł Jin. Nie podobało mu się, że chłopak był w jego mieszkaniu. Był zazdrosny. 

- Jungkook ja może lepiej zostawię was samych. - Jin wstał z łóżka i udał się do małego przedpokoju żeby ubrać buty. Nastolatek w tym momencie chciał go zatrzymać. Chciał powiedzieć żeby został. Bał się zostać sam z Jiminem... ale jednocześnie tego chciał. Najstarszy szybko opuścił jego mieszkanie. Nie chciał mieszać się w sprawy między tą dwójką. Zmieszany Jungkook nawet nie spojrzał na chłopaka.

- Czego ode mnie chcesz?

- Ciebie. - pomyślał starszy ale nie miał odwagi powiedzieć to na głos. 

- Wiem, że zostałeś zwolniony. Przepraszam za to nieporozumienie. Ona nie miała prawa tego zrobić. Jutro możesz wrócić do pracy. 

- Nie chcę, nie wrócę tam nigdy więcej. - chłopak bał się gróźb dziewczyny. Czuł, że mogła je spełnić. 

- Czemu? O co chodzi? - Jimina zaniepokoiło jego zachowanie. Przecież sam prosił żeby go nie zwalniał. 

- Jimin proszę, nie wtrącaj się  więcej w moje życie. - trudno mu było powiedzieć te słowa. - Ja na prawdę nie chcę cię więcej znać. Boli mnie to, za każdym razem jak cię widzę to przypomina mi się to wszystko co się wydarzyło. - Jungkook teraz patrzył mu prosto w oczy. Czuł, że zaczęły napływać mu łzy. Starszego zabolały jego słowa. Zaczynał wszystko rozumieć. 

- Zostawiłeś mundurek. - powiedział drżącym głosem. Wyciągnął go z torby i oddał nastolatkowi, po czym szybko opuścił mieszkanie. Nie chciał żeby zauważył, że on również jest bliski płaczu. Jungkook stał w bezruchu i patrzył w drzwi. 

- Boli mnie to, za każdym razem jak cię widzę to przypomina mi się to wszystko co się wydarzyło... ale najbardziej boli mnie to, że nawet po tym wszystkim coś do ciebie czuje. - powiedział cicho po tym jak usłyszał trzask drzwi.

********************

Jimin tego samego dnia został zmuszony do wspólnego zajmowania się przygotowywań rzeczy na ślub z Misang. Nie miał już siły ani chęci się z nią kłócić. Nic by to nie zmieniło. Jungkook i tak nie wróci do pracy ani z nim nie będzie. Nie ma sensu dłużej drążyć ten temat. 

- Jimin sprawdziłeś ile osób odpowiedziało na zaproszenia? - z zamyśleń wyrwał go głos dziewczyny, która siedziała obok. 

- Nie... nie mam do tego głowy, przepraszam. - powiedział i wziął łyk herbaty. 

- Hmm... jesteś zbyt przemęczony. Może się trochę zabawimy? -dziewczyna stanęła za nim i zaczęła masować jego ramiona.

- Chciałabyś?

- No pewnie. - dziewczyna schyliła się i szepnęła do jego ucha. - W jaki sposób byś chciał?

- Wystarczy mi pójście do baru z przyjaciółmi. - powiedział i wstał. - Dzięki za zrozumienie. 

- Nie taką zabawę miałam na myśli... - dziewczyna powiedziała cicho.

- Do potem. - Jimin zlekceważył jej ostanie słowa i wyszedł z pomieszczenia. Jeszcze nigdy w życiu nie miał kogoś tak bardzo dość. Szybko znalazł się w swoim samochodzie. Udał się do Tae. Czuł, że chłopak może zacząć prawić mu morały  jednak był jedyną osobą, która nie pozwoli mu doprowadzić się do takiego stanu jak ostatnio. Sam nie umiał nad sobą zapanować. Wszystko go przerastało. Nie uprzedzając nikogo przed przyjściem, zadzwonił dzwonkiem do drzwi. Po kilku sekundach w drzwiach stanął Hoseok. 

- Wyglądasz okropnie. - rzucił na same przywitanie. - Wchodź do środka. 

Taehyung słysząc odgłosy, że ktoś wszedł do środka przerwał gotowanie i wyszedł z kuchni sprawdzić co się dzieje.

- O nie, a ty tu po co?! - zapytał widząc go i wytarł ręce w fartuszek. - Zrezygnowałeś z tego chorego przedstawienia? 

- Tae wiesz dobrze, że nie mogę... 

- A więc co jeszcze tu robisz? Przyszedłeś zapytać czy przyjdziemy na ceremonie niszczenia twojego życia? 

- Taehyung... - Hoseok chciał go uspokoić. 

- Nie, nie przyjdziemy. Możesz już iść. - Taehyung był bardzo zdenerwowany. Wyszedł z salonu i wrócił do kuchni. Nie miał ochoty z nim gadać. Był jego przyjacielem i martwił się o niego a on robił wszystko żeby jego zmartwienia się sprawdziły. 

- Nie przejmuj się. - Hobi klepnął Jimina w plecy. - Przejdzie mu. 

- Ma rację.. ale to nie jest takie łatwe jak mu się wydaje. - chłopak usiadł na kanapie. - Masz może piwo?

- Tak, zaraz przyniosę. - Hoseok udał się do kuchni. Wyciągnął zimne piwo z lodówki i postawił na stole. Jego chłopak nawet nie zwrócił uwagi na jego obecność, pochłonął się w gotowanie. 

- Skarbie nie denerwuj się tak. - chłopak stanął za nim, położył ręce na jego biodrach i przyciągnął do siebie. Głowę położył na jego ramieniu i musnął go w szyje. 

- Będę się denerwował, bo te idiota niszczy sobie życie. 

- Jeszcze nic nie zrobił. Dobrze wiesz, że nas nie posłucha. Jedyną osobą, która może coś zdziałać jest Jungkook. - starszy odwrócił chłopaka w swoją stronę. 

- Jutro do niego pojadę. Muszę to wziąć w swoje ręce.

- I tak powinno być. Nie denerwuj się już tak. Zrobimy wszystko co w naszej mocy żeby nie doszło do ślubu. - Hoseok namiętnie go pocałował a jego ręce powędrowały na tyłek chłopaka. Zaczął delikatnie go ugniatać przez co Tae cichutko jęknął. 

- Teraz z nim trochę posiedzę żeby się lepiej poczuł a potem się tobą zajmę. - powiedział z uśmiechem i pocałował młodszego w czoło. 

Sprzedany - JikookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz