XXI Jesteś jej ojcem?

3.5K 147 23
                                    

Lily

Od jakiegoś czasu siedzimy obok siebie i rozmawiamy. Oliver mówi mi o jakiś głupotach tylko po to abym nie myślała o tym. Małpki, pieski, pandy, Lucas. Jest już późno więc niepewnie zapytałam go czy chciałby zostać tutaj i się przespać na co on od razu się zgodził. Z jednej strony czułam ulgę, nie musiałam być sama ani obawiać się, że któryś z nich przyjdzie tutaj, a z drugiej strony czułam niepewność, znów mnie skrzywdzili, znów zburzyli to co odbudowałam od tamtego czasu, znów wzbudzili we mnie strach do drugiej osoby.

-Możemy o tym porozmawiać? Błagam muszę wiedzieć co się stało.-zadał to pytanie ostrożnie ale boleśnie, Zadał je gdy nastała wokół nas cisza. Zadał je i złapał mnie za rękę.

-Nie, raczej nie chcę-odpowiedziałam nie patrząc na niego, ponieważ znów czułam jakby dzieliła nas ściana, której nie potrafię przeskoczyć.

-Lily, proszę-nie potrafię...nie, nie, nie...

-Nie mogę-zaszlochałam

-Kwiatuszku...

Pokiwałam tylko głową, zabrałam rękę i zerwałam się z łóżka. Pobiegłam do łazienki i zatrzasnęłam za sobą drzwi. Usiadłam przy nich. Musiałam ochłonąć.

Nie mam pojęcia po jakim czasie wróciłam do pokoju ale jego już nie było. Nie został. Nie zostawił nic po sobie. Wyszedł. Zniknął.

Opuścił mój pokój ciszej niż się w nim zjawił.

Nie rozumiem dlaczego ale w jakiś dziwny sposób zabolało mnie to.

Musiałam przypomnieć sobie, że może zasługiwałam na to co mi się przytrafiło. Może on też tak pomyślał.

Ale tylko może...

Podeszłam do szafki nocnej i wyjęłam zapalniczkę, którą ostatnio kupiłam.

Uda, brzuch, piersi...-Rutyna. Codzienność. Nawyk.

Po wszystkim schowałam zapalniczkę w to samo miejsce, z którego ją wyciągnęłam i postanowiłam się przespać chodź i tak wiedziałam, że ciężko będzie mi zasnąć.

Oliver

Nie potrafiłem dalej siedzieć w tym domu. Nie mogłem tam zostać. Nie potrafię siedzieć bezczynnie i patrzeć jak ta mała słodka istota coraz bardziej zanika, jak bardzo się wyniszcza i cierpi, muszę coś z tym zrobić.

Pojechałem w to samo miejsce, z którego odebrałem Lily.

Zaparkowałem pomiędzy drzewami  i szukałem miejsca, z którego Lily uciekła.

Nie martwię się, że nie znajdę drogi powrotnej. Mój telefon połączony jest z motorem. Dzięki jednej aplikacji dowiem się gdzie znajduje sie moja maszyna. Nawet jeśli byłaby kilkaset kilometrów ode mnie.

Krążę między pniami drzew i krzewami aż w końcu, w oczy rzuca mi się jakaś nieduża, drewniana chatka. Podszedłem bliżej aby sprawdzić czy ulica, która podała mi Lily, zgadza się z miejscem, w którym teraz się znajduje.

Archer Ave 9.

To tutaj...

Nie mam planu. Nie wiem co chce zrobić i jak to rozegrać. Wyjdzie w praniu.

Podszedłem do drzwi jak gdyby nigdy nic i zapukałem.

Kulturka no nie?

Po dłuższej chwili gdy nikt mi nie otworzył, zapukałem ponownie. Trochę mocniej.

-Czego?-zobaczyłem mężczyznę, który stał teraz w drzwiach. Jest mocno wstawiony i widać, że poddenerwowany.

No ja się nie dziwie.

Now and Always [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz