III Laleczko, nie polepszasz sytuacji

5.6K 202 64
                                    

Oliver

-Oliver, poradzisz sobie. Pamiętaj, że twoi przeciwnicy może i są szybsi ale to ty masz taktykę- powiedział mój trener gdy ja zakładałem kask.

Z daleka słyszę odliczanie sędziego czyli stwierdzam, że jest 12 w nocy, ponieważ o tej wyruszamy. Wyścig odbywa się na obrzeżach Chicago na posesji jakiegoś miliardera. Skłamałbym gdybym powiedział, że wyścigi są legalne. Nie obchodzi mnie to tak naprawdę. Ja po prostu uciekam od codziennego życia. Przez chwilę czuje jakbym naprawdę żył, że to wszystko nie jest pierdoloną iluzją. Czuję jak szybko wali mi serce, czuje adrenalinę ale nie czuje strachu.

Ja się nie boję.

-3, 2, 1-słyszę okrzyk oznaczający start, a kobieta stojąca pomiędzy mną, a chłopakiem, z którym rywalizuje, właśnie machnęła flagą.

Ruszyłem. Pokonałem pierwszy zakręt, drugi i następny. Jechałem tyle km/h ile tylko się dało. To było tak szybkie, że nie zdążyłem się obejrzeć i już byłem na mecie.

Wygrałem.

***

-Dzisiaj oblewamy wygraną mojego podopiecznego!-krzyknął na cały bar mój trener

Jak zawsze po wyścigu przychodzimy do baru i oblewamy wygraną lub przegraną zależy od dnia. Bar znajduje się na jakimś zadupiu, o którym nigdy bym się nie przekonał gdyby nie nielegalne interesy...raz się żyje nie?

Do grona ludzi, z którymi trzymam w nocy dołączyłem półtora roku temu. Od tamtej pory co tydzień, a w wakacje częściej ścigam się na motocyklach, o których większość ludzi na tej planecie może tylko pomarzyć, dla ludzi, którzy chyba już rzygają pieniędzmi. Nie wiem dokładnie ile kasy stawiają ale wiem jedno, gdybym wygrywał każdy wyścig przez pół roku, dorobił bym się więcej niż przeciętny człowiek przez 2 lata. Nie robię tego dla pieniędzy, ich mam wystarczająco dużo. Robię to dla siebie.

Robię to, ponieważ w wieku 15 lat wpadłem w złe towarzystwo, uzależniłem się od narkotyków, głównie od amfetaminy, którą karmiłem swoje ciało, w każdy możliwy sposób...połykałem, wstrzykiwałem, jarałem, wciągałem... Narobiłem sobie długów, nie byłem w stanie wyjść z łóżka. Problemy z policją, psycholog, nawet przez chwilę zamknięty byłem w ośrodku dla uzależnionych, ponieważ zacząłem być agresywny gdy mój organizm nie dostawał substancji psychoaktywnych. Miałem tyle szczęścia, że pieniądze i status moich rodziców załatwiły sprawę. W zakładzie spędziłem pół roku. Wyszedłem dwa lata temu i od tamtej pory jestem czysty. Pół roku po zakończeniu terapii miałem zawahanie czy nie spróbować jeszcze raz...i to wtedy poznałem tych ludzi. Oni mnie uratowali. Uratowali w niewłaściwy sposób ale kogo to obchodzi? Moi rodzice kochają mnie i rozmawiają ze mną. Myślą, że dzięki terapii wyzdrowiałem ale ja uważam, że to nie możliwe. Uważam, że gdzieś do końca mojego życia będzie się to za mną ciągnąć. Moi rodzice nie wiedzą o wyścigach i nawet nie zauważyli, że znikam, ponieważ ich też cały czas nie ma. Mi to nie przeszkadza.

Godzina trzecia w nocy, a ja dopiero wracam. Dzisiaj trochę się zasiedzieliśmy. I wypiliśmy więcej niż zwykle. Może dlatego dopiero wracam? Czemu mnie jeszcze nie ma w domu? Och no tak, przecież wracam na piechotę. Może pójdę do jakiegoś baru? Tak, idziemy do baru. Idziemy? Gdzie jest reszta? Dobra jebać to. Idę sam.

Siedzę sobie w boksie nieopodal parkietu. Mam dobry widok na laski, które ruszają się naprawdę nieziemsko. Myśląc tak sobie o tych wszystkich niezłych dziewczynach, przypomniała mi się ta jedna, ta ze szkoły. Ta, przed której spotkaniem mówiłem, że nie szukam relacji na dłużej, a po zobaczeniu jej zaniemówiłem.

Znajdę ją...

Znajdę ją ale to później, teraz pójdziemy się zabawić.

Idąc na parkiet wypatrzyłem sobie brunetkę, chyba była sama więc nie było powodu aby się nie dołączyć. Przepychając się przez ten tłum, szum i gwar, w końcu dotarłem tam gdzie miałem zamiar. Raczej, do kogo miałem zamiar... Ustałem za brunetką, której imienia nie znam i położyłem swoje dłonie na jej biodrach, od razu stwierdziłem, że spodobał jej się ten ruch, ponieważ zaczęła niezgrabnie ruszać biodrami i ocierać się o moje krocze.

-Laleczko, nie polepszasz sytuacji-wybełkotałem jej do ucha, a może w szyję? Nie byłem w stanie stwierdzić

Dziewczyna lekko obróciła się w moją stronę i uśmiechnęła triumfalnie, pierwszy raz patrząc na mnie. Powiodła swoją dłonią od włosów, przez ramiona, klatkę piersiową, a na końcu złapała mnie za rękę.

Już wiedziałem co się szykuje...pociągnęła mnie za sobą w stronę drzwi.

Nie umiem powiedzieć czy to wyjście główne, czy nie, chodź po wielkiej tabliczce przy nich, na której wielkimi literami napisane jest "WYJŚCIE EWAKUACYJNE" stwierdzam, że służy do ewakuacji.

Po wyjściu z budynku dziewczyna najpierw składa delikatny pocałunek na moich wargach, a potem wbija się w nie jakby miało zabraknąć jej tleny. Nie należę do facetów, którzy pozostają dłużni kobiecie więc w tym przypadku nie było inaczej.

Przejmując inicjatywę opieram ją o ścianę budynku i składam namiętny pocałunek, napierając na jej krocze. Brunetka wplątuje dłonie w moje kręcone włosy i lekko ciągnie za końcówki, jęcząc mi w wargi. Wiem czego chcę, wiem czego oczekuje i wiem, że to dostanie, ja już jej to zapewnię.

Mam szczęście, ponieważ ma na sobie miniówkę więc nie trudno dotrzeć mi do jej bielizny. Najpierw lekko wkładam w nią palec, a gdy ciągnie mnie za włosy coraz bardziej i zaczyna jęczeć, uciszam ją złączając nasze wargi w pocałunek i dokładam drugi palec...

***

Obudziłem się ze strasznym bólem głowy. Jest godzina 9 i chodź nie pamiętam, o której wróciłem to domyślam się, że późno bo czuje jakbym ani trochę nie spał. Leżę w łóżku jeszcze kilka, kilkanaście minut i próbuję sobie przypomnieć co wczoraj...znaczy dzisiaj w nocy robiłem i jak wróciłem do domu.

Wyścig. Wygrana. Toast. Alkohol. Bar. Brunetka. Wyjście ewakuacyjne. Namiętny pocałunek... już wszystko wiem.

Chodź to jak wróciłem do domu zostaje nierozwiązaną zagadką...

***

Wziąłem tabletkę przeciwbólową, a teraz siedzę przy wyspie i jem płatki. Odkąd wstałem z łóżka po głowie chodzi mi tylko ta jedna blondynka ze szkoły. Jak ja mogłem wcześniej jej nie zauważyć?

Ta blondyneczka weszła do mojej głowy i nie może się wydostać.

Mój plan co do niej jest prosty: uwieść, zabawić, zniszczyć, zostawić.

Zawsze działa...

Jeszcze wtedy nie wiedziałem, żeby z przodu dodać "prawie"

Lucasa poinformowałem o moim planie jeszcze zanim po rozpoczęciu, na które nie dotarliśmy, opuściliśmy teren szkoły. Obiecał mi, że znajdzie ją w social mediach i co prawda było to dokładnie dwa dni temu, to ja już się niepokoje brakiem informacji.

I nagle słyszę dźwięk, który świadczy o tym, że ktoś do mnie napisał.

Lucas: Stary, znalazłem ją

I następna wiadomość

Lucas: Niezła z niej dupa

I to od tego momentu zaczyna się nasza historia...



-----------------------------

Co sądzicie? Mam nadzieję, że się wam podoba kochani.

Now and Always [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz