Rozdział 13.

1K 35 0
                                    

Adelina

Następnego dnia niestety musiałam iść do szkoły. Miałam mieć dzisiaj ważny test, który może rzutować na mojej ocenie końcowej z biologii. Naprawdę zależało mi na tym, żeby dostać się na dobre studia i być w przyszłości pediatrą. Miałam dobre relacje z dziećmi i wiem, że jest to coś, w czym mogłabym się spełniać. Natomiast marzeniem moich rodziców jest, żebym została chirurgiem, czy kardiologiem. Głównie chodzi tu o prestiż, jaki wiąże się z tym zawodem. Założę się, że przy każdej rozmowie ze znajomymi wspominaliby o tym, jaki zawód wykonuje ich jedyna córka. Czy ja też tego chciałam? Raczej nie, ale decyzji jeszcze nie podjęłam pomiędzy walką o moje marzenie a rodziców.

Jak zwykle założyłam na siebie luźne ubrania, głównie ze względu na wygodę. Zjadłam lekkie śniadanie i po krótkiej konfrontacji z rodzicami wyszłam z domu. Idąc do szkoły, cały czas myślałam o wczorajszym zachowaniu Gavi'ego. Nie tylko pokazał, że naprawdę mu na mnie zależy, ale też udowodnił to przed moimi rodzicami. Sama byłam zdziwiona, kiedy wypowiedział kilka gorzkich, ale prawdziwych słów w ich stronę. Jednak w dłuższej perspektywie nie zmienia to mojej sytuacji. Rodzice stali się jeszcze bardziej wymagający i pilnowali, żebym nie kontaktowała się z Gavi'm.

Będąc już w szkole, porozmawiałam chociaż z Gracianą, która również nie mogła mnie odwiedzać. Jest to co najmniej bez sensu, ale co ja mam do gadania. Potem poszło już szybciej. Jednak wiedziałam, że na koniec został jeszcze test, który był moim priorytetem. Kiedy tylko weszłam na salę, ręce zaczęły mi się pocić i zrobiło mi się sucho w ustach. Wzięłam łyk wody i usiadłam na wskazanym przez nauczyciela miejscu. Rozwiązując test, miałam wrażenie, jakbym wszystko, czego się nauczyła przez ostatnie dni, gdzieś wyparowało. Na większość pytań nie znałam odpowiedzi, co sprawiło, że idąc do domu, mój humor był bliski dna. Nagle odblokowałam telefon, ponieważ usłyszałam dźwięk powiadomienia.

Gavi: Twoi rodzice są dziś w domu?

Kompletnie nie wiedziałam, o co mu chodzi. Postanowiłam jednak odpisać.

Ja: Wyjeżdżają dziś po południu i wracają za jakieś cztery dni. Coś się stało?

Gavi: To cudownie. Chciałbym po prostu z kimś porozmawiać. Mogę po ciebie przyjechać?

Wiem, że powinnam się od niego całkowicie odciąć, jednak coś w tym chłopaku sprawiło, że coraz bardziej lubiłam jego obecność.

Ja: Jasne, będę na Ciebie czekać.

Odpisałam, jednak odpowiedź nie przyszła, więc schowałam telefon do torby i weszłam do domu. Tam byli już rodzice, którzy zbierali już ostatnie rzeczy przed wyjazdem. Jak zwykle wyglądało to dość chaotycznie. Kiedy już skończyli, zawołali mnie, aby dać mi standardowe zadania. Nie rób tego, tamtego, ucz się i jeżeli coś się stanie, to dzwoń. Wryło mi się o tak w pamięci, że przypominanie tego było zbędne.

- Wracamy w piątek. Nie spal domu, jeśli coś się stanie, to dzwoń. - zaczęła szybko mówić. - A i jeszcze jedno, nie masz prawa przyprowadzać tu tego chłopaka. Zrozumiałaś? - spojrzała na mnie przeszywającym wzrokiem.

- Tak. - to jedyne co byłam w stanie odpowiedzieć. Nie widziałam sensu w kłótni, więc wolałam to zostawić.

- Mam nadzieję. - wzięli walizki i tak po prostu wyszli, nawet się nie żegnając. Zresztą czego ja się spodziewałam, dla nich zawsze byłam obojętna, więc powinnam się już do tego przyzwyczaić dawno temu.

Resztę dnia spędziłam na nauce matematyki, która jak większości ludziom sprawia niemały problem. Kiedy wreszcie się z nią uporałam, na zegarze była już godzina dziewiętnasta. Posprzątałam lekko pokój i zaczęłam się zbierać na spotkanie z Gavi'm. Poprawiłam tylko włosy i założyłam bluzę, bo jest już lekko zimno. Nie musiałam długo czekać, bo już kilka minut później, samochód chłopaka podjechał pod mój dom. Wzięłam tylko telefon, zamknęłam dom i wsiadłam do samochodu.

- Hej, czemu chciałeś się tak nagle spotkać. Myślałam, że po wczorajszej sytuacji zniechęciłam Cię do mnie. - zaczęłam, patrząc, jak sprawnie wjeżdża na drogę.

- Chciałem z tobą porozmawiać, bo jesteś jedyną kobietą, z jaką mam dobry kontakt. I nie myśl sobie, że Twoi rodzice zniechęcili mnie do zdobycia Twojego serca. - powiedział, na co się bardzo zdziwiłam. Nigdy wcześniej nie mówił otwarcie o głębszej relacji.

- Och, okej. - nie wiedziałam co mam odpowiedzieć.

Przez dalszą drogę rozmawialiśmy o wszystkim. Począwszy od naszego dzieciństwa po dziwne sytuacje z teraźniejszości. Nie spodziewałam się, że będziemy się tak dobrze dogadywać. Pozory jednak potrafią mylić. Po około dwudziestu minutach jazdy, zatrzymaliśmy się na plaży, która była pusta. Żadnych ludzi, co nie powiem, odpowiadało mi. Wysiedliśmy z samochodu, a Gavi otworzył bagażnik, z którego wyjął koc i słodycze. Razem podeszliśmy blisko morza i tam rozstawiliśmy mały piknik.

- Wybrałem to miejsce, bo kojarzy mi się z całkowitą ciszą i spokojem. A tego mi teraz trzeba. - zaczął i wyjął sobie truskawki, które zaczął jeść.

- Pisałeś, że chciałeś o czymś porozmawiać. Co się stało? - zapytałam, zabierając mu z ręki jedną truskawek.

- Wczoraj dowiedziałem się, że moja siostra jest w ciąży, a jej chłopak ją zostawił. - nie wiedziałam, do czego zmierza ta rozmowa. - Naprawdę cieszę się, że będę wujkiem. Jednak chciałbym się Ciebie zapytać, co ty zrobiłabyś na miejscu mojej siostry Aurory.

- To jest naprawdę ciężkie pytanie. Nie spodziewałam się tego. - zaczęłam się zastanawiać, co bym zrobiła na jej miejscu. - Urodziłabym to dziecko, ale jestem pewna, że nie miałabym żadnej pomocy ze strony rodziców. Najpewniej przestaliby się ze mną kontaktować i wyrzucili z domu. - odpowiedziałam, wiedząc, że taka sytuacja raczej nie ma prawa się wydarzyć.

- To naprawdę odważne, ale i smutne. Zostałabyś z tym wszystkim sama, ale i tak chciałbyś wychować to dziecko? - zapytał naprawdę zdziwiony, jedząc już kolejne owoce.

- Tak, ale może to mieć wiele wspólnego z tym że chciałabym w przyszłości pomagać dzieciom. Nie potrafiłabym pozbyć się mojego dziecka. Wiem, że to dziwne, ale tak bym postąpiła. - dodałam. - O co chodzi z tymi pytaniami? - byłam po prostu ciekawa.

- Sam chciałbym mieć kiedyś dzieci i chciałem znać Twoje zdanie na ten temat. I jestem usatysfakcjonowany tą odpowiedzią. - powiedział, co mnie wręcz zamurowało. Czy on wyobraża sobie, że będę kiedyś matką jego dzieci?

- Nawet tak sobie nie żartuj. Matka zostanę dopiero po trzydziestce. - zaśmiałam się, bo jak inaczej miałam zareagować na jego słowa.

- Nie mam z tym żadnego problemu. - wybuchł śmiechem, jednocześnie zbierając mi winogrona z dłoni. Ten chłopak był po prostu nie do zrozumienia. Nie wiedziałam jeszcze, że brał te słowa całkowicie na poważnie.

Belleza Española I Pablo GaviOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz