Rozdział 38.

741 28 0
                                    

Gavi

Kolejny raz próbowałem dodzwonić się do Adeliny. Nie było to dla mnie zaskoczeniem, że tym razem również nie odebrała. Przysyłałem jej codziennie od prawie tygodnia kwiaty, ale wiedziałem, że nie mogłem liczyć na to, że się do mnie odezwie. Wiele razy też pytałem Pedri'ego i ich rodziców, czy wszystko z nią w porządku. Za każdym razem zbywali mnie i zmieniali temat. Coś musiało być nie tak. Bałem się, że mogła sobie coś zrobić. Nie mogłem się doczekać, kiedy w końcu wrócę do domu. Do Hiszpanii. Do Adeliny.

Dziś miał się odbyć mecz o ćwierćfinał mundialu. Mieliśmy się zmierzyć z reprezentacją Chorwacji. Był to trudny przeciwnik, ale byliśmy dobrze nastawieni. Do czasu.

Weszliśmy na boisko, słysząc hymn Hiszpanii śpiewany przez kibiców. Każdy z nas był wystarczająco zmotywowany do walki o pozostanie w turnieju. Wszystkie nasze ambicje zostały szybko uciszone. Już w pierwszych dwudziestu minutach straciliśmy dwa gole. Nie wiedzieliśmy, gdzie popełniliśmy błąd. Do przerwy popełniliśmy jeszcze sporo błędów, ale na szczęście nie kosztowało nas to kolejnej straconej bramki.

Na drugą połowę wychodziliśmy z wolą walki. Tym razem zostaliśmy stłumieni przez rywali w dość łatwy sposób. Straciliśmy kolejne dwie bramki, a nasz los został przesądzony wraz z ostatnim gwizdkiem. Niestety tym razem to był koniec naszej przygody na mundialu. Byłem trochę podłamany, ale z drugiej strony cieszyłem się, że w końcu będę mógł się zobaczyć z Adeliną.

Kilka godzin po meczu siedzieliśmy już w samolocie, który miał wylądować w Madrycie. Z samego Madrytu miałem jeszcze kilka godzin, żeby dojechać do Barcelony.

- Adelina mieszka u ciebie w mieszkaniu? - zapytałem Pedri'ego, kiedy siedzieliśmy już w samolocie. Do wylotu zostało już tylko kilkanaście minut.

- Tak, ale nie wiem, czy to jest dobry pomysł, żebyś się z nią zobaczył. - słowa chłopaka lekko mnie zdziwiły. To przecież on kazał mi walczyć o Adelinę. To dzięki niemu zrobiłem sobie test na zawartość substancji psychoaktywnych w organizmie.

- Co? O czym ty mówisz? - spojrzałem na niego zdenerwowany.

- Lepiej, żebyś dał jej czas. To nie jest dobry moment.

- A kiedy będzie? - powiedziałem z wyrzutem. - Już i tak czekałem prawie dwa tygodnie. To zdecydowanie za długo.

- Zrobisz, jak uważasz. - dodał i włożył słuchawki, zapewne chcąc już iść spać. Ja też stwierdziłem, że odpocznę i przytulając się do poduszki, odpłynąłem.

Obudziłem się, dopiero kiedy mieliśmy lądować. Zabraliśmy swoje bagaże i razem z Pedri'm pojechaliśmy do Barcelony. Przez całą drogę chłopak był zdenerwowany i nie miał ochoty za bardzo rozmawiać. Byliśmy coraz bliżej mojego domu, kiedy odwrócił się w moją stronę.

- Mam nadzieję, że coś wyjdzie w tych badaniach i Adelina ci to wybaczy. - nie wiedziałem jeszcze, jak wiele kryło się za tymi słowami.

- Ja też. Wyniki będą dopiero za około trzy dni. - chciałem wiedzieć jak najszybciej, co się stało tamtej nocy.

- Może do tego czasu nie spotkasz się z Adeliną? - zapytał po raz kolejny. Nie wiedziałem, o co mu chodzi.

- O co ci chodzi? - zapytałem rozdrażniony.

- Nie ważne. Po prostu daj jej więcej czasu.

- Już i tak miała go wystarczająco dużo. Rozpakuję się i od razu do niej pojadę. - na tym temat się skończył i resztę drogi spędziliśmy w milczeniu. Potem Pedri zatrzymał się przy moim mieszkaniu i odjechał po chwili. Wchodząc do mieszkania, czegoś, a raczej kogoś mi brakowało. Tym kimś była Adelina.

Belleza Española I Pablo GaviOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz