Rozdział 11.

1K 33 1
                                    

Adelina

Razem z Gavi'm staliśmy w osłupieniu i tępo patrzyłam na moich rodziców. Oni też nie spodziewali się zobaczyć, w swoim domu, jakiegoś chłopaka w wieku ich córki. Wiedziałam po ich minach, że za chwile zacznie się kazanie, jaka to jestem okropna i jak bardzo się na mnie zawiedli. Nie upłynęło mniej niż kilkanaście sekund i się zaczęło.

- Co ty robisz w naszym domu z naszą córką? - zaczął mój tata, który był już naprawdę zły.

- Dzień dobry. - zwrócił się grzecznie do moich rodziców. - Jestem Gavi i przyszedłem do Adeliny, żeby spędzić z nią czas podczas tej burzy. - wytłumaczył, sądząc jednak po ich minach, wcale nie poprawiło to sytuacji, w jakiej się znaleźliśmy.

- Nie wierzę, nie ma nas w domu raptem dwa dni, a ty sprowadzasz do domu jakiegoś chłopaka. Dobrze wiesz, że nie chcemy nawet słyszeć o jakiejś miłości. Przerabialiśmy to już kilka razy i wydawało nam się, że rozumiesz dlaczego. - do rozmowy dołączyła mama, która patrzyła na mnie takim wzrokiem, że momentalnie w moich oczach pojawiły się łzy.

- Rozumiem. - odpowiedziałam drżącym głosem, jednocześnie próbując stłumić płacz.

- Mam nadzieję. - ostatni raz na mnie spojrzała i zwróciła się do Gavi'ego. - A ty możesz już opuścić nasz dom i więcej się w nim nie pojawiać. Jeżeli jeszcze raz się z nią spotkasz, wolałbym nie być w twojej skórze. - zagroziła mu, ten jednak nic sobie z tego nie robił.

- Może sobie Pani robić, co chce, ale nie powstrzyma mnie to przed widywaniem się z Adeliną. Jest przecież dorosła, więc nie mogą państwo zabronić jej się ze mną spotykać. - odpowiedział hardo chłopak, patrząc wprost w zimne oczy mojej matki.

- Wynoś się stąd i nie testuj mojej cierpliwości. Radziłabym ci się z tego wycofać, bo możesz się mocno sparzyć. - podniosła głos, co mówiło, że naprawdę jest już na skraju.

- Wyjdę, ale będę się kontaktował z Adeliną. Nie obchodzi mnie czy się to wam podoba, czy nie. To jej życie i jak długo będzie mnie w nim chciała, tak długo w nim będę. I nic wam do tego. - opowiedział wzburzony chłopka i zanim ruszył do wyjścia przytulił mnie i pocałował w policzek.

- Nie pozwól im tobą manipulować. - wyszeptał mi do ucha i wyszedł na zewnątrz, głośno trzaskając drzwiami.

Nie wiem, czy ten pocałunek w policzek był dobrym pomysłem. Rozsierdziło to tylko moich rodziców.

- Masz szlaban do odwołania. Żadnych wyjść ani spotkań. Nie masz prawa spotykać się z tym chłopakiem. Naprawdę chcesz zaprzepaścić tyle lat ciężkiej nauki dla jakiegoś pierwszego lepszego chłopaka. On pewnie się tobą pobawi, a ty poświęcisz dla niego swoją przyszłość. Przemyśl to. - wygłosiła swoją reprymendę i skierowała się do kuchni, gdzie upiekła się już nasza pizza.

- Zjedzcie sami, ja nie mam ochoty. - powiedziałam i ruszyłam do mojego pokoju, chcąc jak najszybciej znaleźć się w moim łóżku.

Kiedy weszłam do pokoju, dalej unosił się tam zapach Gavi'ego. Usiadłam na fotelu i nadzwyczajnej w świecie zaczęłam płakać. Ta sytuacja tylko umocniła mnie w przekonaniu, że poznanie Gavi'ego to był błąd. Gdyby nie ten głupi mecz z Gracianą nigdy byśmy się nie spotkali. Nie znajdowałbym się w takim położeniu. To wszystko zaczęło mnie już naprawdę męczyć. Chciałbym stworzyć z nim jakąś relację, jednak wiem, jakie niosłoby to za sobą konsekwencje. Rodzice pewnie wyrzuciliby mnie z domu, a w najlepszym przypadku przestali się do mnie odzywać. Nie wiedziałam jak wybrnąć z tego problemu. Nie chciałam zranić chłopaka, ale nie chciałam też zawieść rodziców. W mojej głowie toczyła się nieustanna walka pomiędzy sercem a rozumem. Czułam się jak bohater z epoki romantyzmu, który ma takie rozterki. Tu sytuacja wyglądała podobnie. Cokolwiek zrobię, jedna ze stron będzie poszkodowana. Pytanie tylko która.

**************************************************

Powodzenia dla Gavi'ego w dzisiejszym meczu.

Belleza Española I Pablo GaviOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz