Rozdział 29.

853 30 0
                                    

Adelina

Jeszcze kilka dni temu nie zdawałam sobie sprawy z tego, że mam inną rodzinę. Dziś natomiast razem ze wszystkimi walizkami i rzeczami z mojego byłego pokoju wprowadziłam się do Pedri'ego. Mojego brata. Po tym, jak zaproponował mi pomoc, wiedziałam, że naprawdę mu zależy. Ja też chciałam odbudować naszą relację. Z moimi nowymi biologicznymi rodzicami jeszcze nie wiedziałam, co mam zrobić. Musiałam dać sobie trochę czasu na podjęcie decyzji.

Kiedy tylko weszłam do mieszkania, rzucił mi się w oczy rażący porządek. Widać, że mój brat naprawdę dbał o takie rzeczy. Salon był bardzo przestronny ze względu na szklane ściany. Następnie Pedri zaczął mnie oprowadzać po innych pomieszczeniach. Pokazał mi najpierw kuchnię, która była urządzona w nowoczesnym stylu. Oprócz tego były także dwie łazienki, które były urządzone w kolorze czarnym i butelkowym zielonym. Było to ciekawe połączenie kolorystyczne. Jaki ostatni pokazał mi mój pokój oraz swoją sypialnię. Były zaprojektowane w podobny sposób. Główne miejsce zajmowało ogromne łóżko. Były też biurka przy oknie oraz małe półki na książki. Zdecydowanie musiałam powiększyć miejsce dla moich książek. Całość prezentowała się doskonale, nawet nie chciałam wiedzieć, ile to wszystko kosztowało. Cena pewnie zwaliłaby mnie z nóg.

- I jak, podoba Ci się? - zapytał Pedri, kiedy patrzyłam w milczeniu na całe wnętrze. - Jeżeli chcesz, to możemy coś zmienić. - w tym momencie przyszedł Gavi, który przyniósł już ostatnie walizki.

- Wszystko jest naprawdę w porządku. Nie będziemy nic zmieniać. Dziękuję, że mogę tutaj mieszkać. - powiedziałam, będąc wdzięczna, za to, jak bardzo mi pomógł.

- Nie masz za co. Jesteś moją siostrą. To mój obowiązek, żeby Ci pomagać jako brat. - powiedział z czystą radością w oczach, na co się do niego uśmiechnęłam.

- Niestety muszę was zostawić. Mam parę rzeczy do załatwienia. Zobaczymy się później. - pocałował mnie na pożegnanie. - Kocham Cię. - powiedział i zanim zdążyłam jakkolwiek zareagować, po prostu wyszedł. Wiedziałam już, jakie są moje uczucia względem niego.

- Okej, tego się nie spodziewałem. - popatrzył na mnie w szoku Pedri. Posłałam mu pytające spojrzenie i zaczęłam wypakowywać moje rzeczy. - Chodzi o to, że Gavi raczej nie jest wylewny w słowach. Okej, okazuje uczucia za pomocą gestów, ale nie lubi o nich mówić. Zdziwiłem się, że powiedział to, jakby było to dla niego rutyną. - powiedział i zaczął pomagać mi w segregowaniu książek i papierów do szkoły.

- Nie wiedziałam o tym. - przyznałam ze zdziwieniem. - Powiedział mi te słowa już wcześniej.

- A ty? - zapytał.

- Co ja? - nie wiedziałam, o co mu chodzi.

- Powiedziałaś mu te ważne słowa? - widziałam ciekawość na jego twarzy.

- Nie. - odpowiedziałam cicho, wstydząc się tego.

- Ale traktujesz go poważnie? - dodał, pewnie chcąc ochronić przyjaciela przed zawodem miłosnym. Cieszyłam się, że mają taką relację.

- Tak, jestem już pewna swoich uczuć. Czekam tylko na odpowiedni moment. - na moje słowa uśmiechnął się i przez chwilę milczał.

- To dobrze. Cieszę się, że znalazł w końcu odpowiednią dziewczynę. - powiedział i przerwał na chwilę. - Ale muszę mu powiedzieć, że jeżeli zrobi Ci krzywdę, to nie odpuszczę mu. Mimo że jest moim przyjacielem. - tym razem odpowiedział już całkowicie na poważnie.

- Widzę, że bardzo wczułeś się w rolę brata.

- W końcu po tylu latach mogę to zrobić. - zaśmiał się i wróciliśmy do dalszej pracy.

Po prawie czterech godzinach udało się nam urządzić cały mój pokój. Poszło to w miarę sprawnie z powodu pomocy Pedri'ego. Gdyby nie on, musiałabym to robić chyba przez dwa dni. Kiedy dochodziła już prawie dwudziesta, dostałam wiadomość.

Gavi: Za piętnaście minut po Ciebie będę.

Nie dopytywałam, dlaczego i gdzie się wybieramy. Założyłam na siebie zwiewną czarną sukienkę i conversy. Związałam też włosy w zwykły warkocz. Nie musiałam czekać długo, bo po chwili do drzwi zadzwonił Gavi. Ubrany był w czarną koszulę i spodnie tego samego koloru. Wyglądał naprawdę dobrze. Kiedy tylko mnie zobaczył, zobaczyłam błysk w jego oczach. Nie mógł oderwać ode mnie spojrzenia.

- Hej, co będziemy robić? - zapytałam, żegnając się z Pedri'm.

- Jeszcze nie świętowaliśmy twoich urodzin, dlatego zabieram cię na naszą pierwszą i nie ostatnią randkę. - cały czas miał na twarzy uśmiech, który był dla mnie najpiękniejszy. Lubiłam wiedzieć go tak szczęśliwego.

- To załatwiałeś dziś rano?

- Tak, ale wierz mi, że było warto. - otworzył mi drzwi do samochodu, a następnie sam do niego wsiadł.

- To będzie moja pierwsza randka. - powiedziałem, nawet nie myśląc, czemu opuściło to moje usta.

- Postaram się, żeby była tą najlepszą i niezapomnianą. - nie mogłam się doczekać, co przygotował. Cokolwiek by to nie było, już zdobył tym gestem moje serce. 

Belleza Española I Pablo GaviOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz