Rozdział 41.

802 26 0
                                    

Adelina

Przez ostatnie dwa dni Gavi w ogóle się nie odzywał. Gdzieś w sercu miałam nadzieję, że faktycznie zawalczy o naszą rodzinę. Z drugiej strony cały czas miałam w głowie jego pocałunek z tamtą dziewczyną. Choćbym nie wiem, jak chciała, nie wymażę tego tak po prostu.

A problemów było coraz więcej.

Rano obudziłam się z lekkim bólem głowy. Całą noc myślałam co dalej. Co dalej z nami. Żeby się jakoś odstresować, zaczęłam sprzątać całe mieszkanie. Zawsze, kiedy miałam w głowie za dużo myśli, uciekałam w sprzątanie. Może to dziwne, ale to naprawdę pomagało.

Zaczęłam przecierać ramki ze zdjęciami, kiedy na jednym z nich zauważyłam dwójkę małych chłopców. Obaj byli ubrani w sportowe stroje, a obok nich leżała piłka. Na twarzach mieli ogromne uśmiechy, co wyglądało dość zabawnie, bo nie mieli jeszcze wszystkich zębów. Nie był to nikt inny jak Gavi i Pedri. Nie miałam pojęcia, że znają i przyjaźnią się od tak wielu lat. To musi być coś naprawdę wspaniałego mieć przy sobie taką osobę.

Otrząsnęłam się z chwilowego letargu i zabrałam się za robienie prania. Wracając do salonu, zobaczyłam, że mój telefon jest podświetlony i ktoś dzwonił. Nawet tego nie usłyszałam. Na wyświetlaczu pojawiło się zdjęcie moich rodziców. Cieszyłam się z ich telefonu, ponieważ ostatnio nie mieliśmy okazji porozmawiać.

- Cześć, mamo. Cieszę się, że dzwonisz, miałam tyle na głowie, że nie miałam czasu zadzwonić. - zaczęłam szybko i usiadłam na kanapie. Już chciałam powiedzieć o tym, że Gavi już wie, kiedy zaczęła zdenerwowanym głosem.

- Poczekaj chwilę, nie wiesz co się właśnie dzieje? - zapytała zdziwiona, a ja byłam chyba jeszcze bardziej, gdy zadała to pytanie.

- Nie, a co się dzieje?

- Właśnie w mediach pojawiła się wiadomość o tym, że zdradzona dziewczyna piłkarza Barcelony jest z nim w ciąży. Oczywiście dodali, że to aż trójka. Jak to się w ogóle stało? - w mojej głowie aż huczało. Jakim cudem media o tym wiedziały. Prawdę znałam tylko ja, rodzice, Pedri i Gavi. To niemożliwe, żeby któryś z nich zrobił mi coś takiego. Po prostu nie.

- Nie wiem, co mam powiedzieć. Nie wiedziałam o tym. Nie wiem, skąd wszyscy się o tym dowiedzieli. - tak jak myślałam to jeszcze nie koniec problemów. Od jednego do następnego.

- Kto oprócz nas i Pedri'ego jeszcze o tym wiedział? - właśnie kto? Gavi.

- Gavi. Zanim cokolwiek powiesz, to dowiedział się przez przypadek, ale to niczego nie zmienia. - powiedziałam, a w tym samym czasie usłyszałam dzwonek do drzwi. - Ktoś przyszedł, zadzwonię później. - wstałam i skierowałam się do drzwi.

Za drzwiami stał Gavi z uśmiechem na twarzy i jakąś kopertą. Dlaczego był taki szczęśliwy?

- Hej, wiem, że nie odzywałem się przez ostatnie dwa dni, ale w końcu mam dowód, że nie byłem świadomy tego, że ktoś mi coś dosypał. Proszę. - podał mi szarą kopertę i czekał ze zniecierpliwieniem na moją reakcję. Ja jednak musiałam zacząć inny temat.

- Skąd media dowiedziały się, że jestem w ciąży? - po moim pytaniu na twarzy chłopaka wpłynęła dezorientacja. Było to szczera reakcja, dlatego uwierzyłam w jego kolejne słowa.

- Jeżeli myślisz, że to ja im to dałem, to jesteś w ogromnym błędzie. Dobrze wiesz, jak cenię sobie prywatność. - powiedział, a ja byłam pewna, że to nie on chciał uprzykrzyć mi życie.

- Okej, wierzę ci. - zerknęłam na kartkę w moich rękach. - I z tym też. - dodałam i pierwszy raz od naszego rozstania pocałowałam go, a następnie przytuliłam. Tak bardzo mi go brakowało. - Kocham cię. I nigdy nie przestałam. - na moje słowa Gavi zaczął obracać mnie z radości. - Postaw mnie, inaczej będziesz musiał zmywać podłogę. - no tak, nawet teraz miałam nudności.

- Nawet nie wiesz, jak bardzo się cieszę. Ja też cię kocham. - położył dłonie na moim brzuchu i dodał. - A w zasadzie to kocham waszą czwórkę. - zaśmiał się lekko. - Dalej nie mogę uwierzyć, że za kilka miesięcy będzie nas już pięcioro.

- Ja już zdążyłam trochę do tego przywyknąć. Wciąż to jest jednak dziwne, że zostaniemy rodziną tak szybko.

- Już nie mogę się doczekać. - powiedział i przytulił mnie do siebie.

Wszystko było prawie dobrze. Może oprócz tego,  że ktoś wtrącił się w nasze życie i zaczął sprzedawać je do prasy. Już niedługo miałam się o tym dowiedzieć. 

Belleza Española I Pablo GaviOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz