Rozdział 18.

925 33 1
                                    

Gavi

To już dziś miałem się pojawić na kolacji u Adeliny. Nie powiem, trochę się stresowałem. Robiłem to jednak, żeby w jakiś sposób zyskać ich przychylność. Na pewno większości chłopakom zależy na aprobacie ze strony rodziców ukochanej. To normalne, że jest to znaczące w dalszej relacji. Jednak niedecydujące. Z takim podejściem ubierałem właśnie czarną koszulę. Postanowiłem, że założę do tego czarne spodnie i buty nike. Spryskałem się ostatni raz perfumami i wyszedłem z mieszkania. Przemierzając drogę do domu Adeliny, byłem zdenerwowany. Jednak na takie myśli było już zdecydowanie za późno. Chwilę później zaparkowałem pod domem mojej dziewczyny i zadzwoniłem dzwonkiem. Czekałem kilka sekund, kiedy w drzwiach ujrzałem jej mamę. Widać było po jej minie, że jest zaskoczona moim widokiem, ale też zirytowana.

- Dobry wieczór. Przyszedłem na kolację, Adelina mnie zaprosiła. - zacząłem i wyciągnąłem kwiaty, które podałem jej mamie. Ta z lekkim zdziwieniem przyjęła je, lecz nie wpuściła mnie do środka.

- Mówiłam Ci, żebyś tutaj nie przychodził. Miałeś się z nią nie spotykać. - zaczęła podniesionym głosem. Wiedziałem, że nie będzie łatwo, ale musiałem chociaż spróbować.

- Niech mnie Pani wpuści, a postaram się wszystko wyjaśnić. - nie chciałem od razu zrzucać bomby, w postaci deklaracji o naszym związku. Wtedy nawet nie pomyślałaby o zaproszeniu mnie do środka.

- Wpuszczę Cię tylko ze względu na twoje wyjaśnienie. Mam nadzieję, że to będzie ostatni raz, kiedy Cię tu widzę. - powiedziała i z niechęcią wpuściła mnie do środka.

Wszedłem do salonu, gdzie była przygotowana już cała zastawa. Pachniało od dobrego jedzenia, jednak zdecydowanie inaczej niż w moim rodzinnym domu. Dało się wyczuć napiętą atmosferę. Rodzice Adeliny skierowali się do kuchni, gdzie starali się zrozumieć moją dzisiejszą obecność w ich domu. Ja natomiast zobaczyłem moją dziewczynę i wiedząc, że nikt nie patrzy, pocałowałem ją. Nie był to długi pocałunek, ze względu na jej rodziców, jednak na razie to musiało mi wystarczyć.

- Wiesz, że Cię ostrzegałam. Teraz jest już za późno. - powiedziała cicho, kiedy odsunąłem krzesło, a ona na nim usiadła.

- Wiem, ale musimy im to w końcu powiedzieć. Jesteśmy już razem około dwa tygodnie, a ja nie zamierzam wiecznie się z tobą ukrywać. - zacząłem, a ona pokiwała ze zrozumieniem głową. - Dobrze wiesz, że nie przetrwałoby to na dłuższą metę. - dodałem, a w salonie pojawi się jej rodzice. Jej tata wręcz morderczą miną się na mnie spojrzał, jednak ja wyciągnąłem rękę w celu przywitania. Ten z lekkim opóźnieniem uścisnął ją i w końcu zasiedliśmy do kolacji.

Przez pierwsze kilkanaście minut rozmawiali jedynie o pracy lub o nauce Adeliny. Czułem się co najmniej źle. Byłem traktowany jak powietrze. To jednak szybko się zmieniło, kiedy padło pytanie z ust jej mamy.

- Więc z jakiego powodu się tu pojawiłeś? - zapytała, nalewając sobie wino w kieliszek. Oczywiście mi też to zaproponowała, jednak musiałem odmówić, ponieważ przyjechałem samochodem.

- Chcielibyśmy Wam z Adeliną coś ogłosić. - zaczęłam, a ich twarze stały się praktycznie białe jak kreda.

- Nawet nie mów, że jesteś w ciąży. - zaczął jej tata, który ledwo nie wybuchł. Na jego słowa ja i Adelina lekko się zasialiśmy.

- Nie, nie. - odpowiedzieliśmy szybko w tym samym czasie.

- Nie straszcie nas. Miałam prawie zawał. - dodała jej mama, która lekko odetchnęła. Zdecydowanie z ulgi.

- Więc co to takiego? - zapytał tym razem jej tata.

- Jesteśmy w związku. - powiedziałem, widząc, że Adelina była zdenerwowana całą sytuacją. Ich miny zmieniły się, jednak tym razem było to zawiedzenie bądź rozczarowanie.

- Od kiedy? - padło pytanie.

- Od około dwóch tygodni. - dodałem szybko.

- Ładnie. Dobrze, że w ogóle zamierzałaś nam o tym powiedzieć. - te słowa były skierowane prosto do Adeliny. Ta lekko się spięła, a ja widząc to, położyłam dłoń na jej kolanie i powoli je masowałem.

- Przepraszam. Tak po prostu wyszło. Jednak tego nie żałuję. - wypowiedziała te słowa dość niepewnie. - Chcę być z Gavi'm i nie możecie mi tego zabronić. To moja decyzja. - powiedziała już pewniej.

- Nie pochwalamy tego. Raczej na razie tego nie zaakceptujemy. Nawet nas o to nie proś. - zaczęła jej mama. - Proszę bardzo, spotykaj się z nim. Jednak jeśli złamie Ci serce albo zaprzepaścisz swoją przyszłość, nie przychodź do nas z płaczem. - powiedziała i razem z mężem opuściła pomieszczenie.

Nastąpiła cisza, podczas której jestem wręcz pewien, że w głowie Adeliny panował prawdziwy chaos. A ja błagałam w myślach, aby nie zostawił on w naszej relacji bałaganu.

Belleza Española I Pablo GaviOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz