Rozdział 20.

936 31 0
                                    

Gavi

Zapukałem do drzwi i razem z Adeliną u boku czekałem, aż się otworzą. Nie byłem w żaden sposób zdenerwowany tym spotkaniem. Wiedziałem, że rodzice są naprawdę cudownymi ludźmi i na pewno zaakceptują Adelinę. Po chwili drzwi się otworzyły, a my zobaczyliśmy Aurorę. Miała już lekko widoczny brzuszek, co sprawiło, że wyglądała naprawdę dobrze. Nawet się nie witając, najpierw przytuliła mnie, a potem Adelinę. Widziałem po minie mojej dziewczyny, że była mile zaskoczona.

- Hej, wchodźcie. Wszyscy już na was czekaliśmy. - powiedziała Aurora i skierowała się z nami na taras, gdzie byli już moi rodzice. Jak tylko nas zobaczyli od razu podeszli się przywitać. Następnie usiedliśmy do stołu, który był syto zastawiony.

- Chciałbym wam oficjalnie zaprezentować moją dziewczynę. Adelina jest naprawdę dobrą osobą, ma cudowne serce. Od razu jak się poznaliśmy, wiedziałem, że kiedyś zostanie moją dziewczyną. - powiedziałem i spojrzałem na rodziców, którzy mieli ogromne uśmiechy na ustach.

- Nie mogliśmy się doczekać, żeby Cię w końcu poznać. Gavi dość długo trzymał nas w niepewności. - spojrzała na mnie karcąco. - Czym się zajmujesz? - zapytała, na co Adelina chętnie jej odpowiadała. Pytania padały, a rozmowa ciągnęła się nieustannie. Widać było, że polubili Adelinę, co niezmiernie mnie ucieszyło. Do czasu, aż padło jedno pytanie.

- A co z twoimi rodzicami? Wiedzą o Gavi'm? - zapytała moja mama. Wiem, że nie chciała w jakiś sposób postawić Adelinę w niekomfortowej sytuacji. Jednak było już za późno.

- Tak wiedzą. Wczoraj im powiedzieliśmy. - powiedziała zdawkowo Adelina. To jednak nie wystarczyło, bo mój tata zapytał.

- I co, jak zareagowali?

- Niezbyt dobrze. Raczej nie zaakceptują naszej relacji. Jak już mówiłam, ważna jest dla nich nauka i boją się, że chłopak może mi w tym przeszkadzać. - odpowiedziała z kamiennym wyrazem twarzy. Wiedziałem, że nie był to najłatwiejszy temat do rozmowy, ale jakoś z tego wybrnęła. - Mimo to, darzę uczuciem Gavi'ego i nic się na tej płaszczyźnie nie zmieniło. - dodała i upiła łyk wody.

- Mam nadzieję, że mój syn dobrze Cię traktuje. - zaśmiała się moja mama, chcąc lekko rozładować napięcie. - Jeżeli nie, to przyjdź i razem przemówimy mu do rozumu. - spojrzała na Adelinę i razem się zaśmiały.

- Wspaniale, nawet własna mama jest przeciwko mnie. Wstydziłabyś się. - odpowiedziałem z udawanym wyrzutem.

Potem zaczęliśmy rozmowy na luźne tematy. Cieszyłem się, że Adelina czuje się swobodnie, spędzając czas z moja rodziną. Z drugiej strony to przykre, biorąc pod uwagę, jak potoczyła się wczorajsza kolacja. Chciałbym, żeby dziewczyna miała dobrą rodzinę. Zdecydowanie na to zasługiwała.

Po kilku godzinach niestety musieliśmy wracać. Adelina zgodziła się, że dzisiejszą noc spędzi u mnie w mieszkaniu. Cieszyło mnie to, bo wiedziałem, że mi ufa. Może nie jest to jeszcze ten poziom relacji, ale do wszystkiego trzeba dochodzić małymi krokami. Pożegnaliśmy się z rodzicami i Aurorą, a następnie wsiedliśmy do samochodu. Coś jednak było nie tak. Adelina miała dziwną minę i cała pobladła.

- Ej, co się dzieje? - zapytałem, kiedy kierowałem się w stronę mojego mieszkania.

- Nic, po prostu źle się czuję. - odpowiedziała, łapiąc się za brzuch. Było to dziwne. Przecież ja jadłem to samo i wszystko było w porządku.

- Coś cię boli? Niedaleko jest apteka, mogę kupić jakieś leki. - odpowiedziałem i patrzyłem na jej minę.

- Boli mnie brzuch. Nie wytrzymam, błagam, jedź szybciej. - powiedziała wręcz płaczliwym głosem. Nie wiedziałem, co się dzieje. Byłem przestraszony, nie znałem przyczyny bólu, co pogorszyło sprawę.

- Co się stało? Jeszcze pół godziny temu wszystko było okej. Powiedz mi.

- Dostałam...okres. - powiedziała cicho. Nie wierzę po prostu. Tak bardzo wstydziła się mi o tym powiedzieć?

- Już na następnej ulicy jest apteka. Kupię ci jakieś tabletki przeciwbólowe. - zacząłem już spokojnym głosem. - Co wolisz podpaski czy tampony? - zapytałem, żeby wiedzieć, co jeszcze dokupić. Z tego, co mówiła kiedyś moja siostra, każda kobieta woli inaczej. Wolałem nie zrobić gafy.

- Podpaski. Dziękuję. - powiedziała, patrząc na mnie.

- Nie musisz mi za nic dziękować. Jeżeli następnym razem zdarzy się taka sytuacja, po prostu mi powiedz, żebym wiedział, co mam zrobić. Nie wstydź się tego, bo jest to normalna rzecz. - powiedziałem i dostrzegłem, jak skinęła głową. - Myślisz, że kto był sługą Aurory, kiedy miała okres. - zaśmiałem się, przypominając sobie, jak chodziłem po sklepach i szukałem podpasek, które sobie zażyczyła. Nie mogły być żadne inne.

Po szybkich zakupach w aptece ruszyłem już w kierunku mieszkania. Adelina była już zmęczona, więc oparła się o siedzenie i znów zobaczyłem to znamię. Na karku miała małe znamię w kształcie klucza. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że gdzieś już to znamię widziałem. Nie mogłem sobie tylko przypomnieć gdzie.

Belleza Española I Pablo GaviOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz