Rozdział 19.

951 31 0
                                    


Adelina

Po wyjściu moich rodziców siedziałam na krześle jak otępiała. W głowie miałam wiele myśli, lecz sama nie wiedziałam co mam zrobić. Miałam świadomość tego, że Gavi mnie kocha. Wiedziałam, że zamierzam z nim być pomimo słów rodziców. Nie było opcji w ogóle myślenia o żadnym rozstaniu. Kiedy już się w miarę możliwości pozbierałam, spojrzałam na chłopaka. Jego mina wyrażała obawę i niepokój. Nie wiedziałam dlaczego. Sądziłam, że ufał mi na tyle, że był pewny, że ta kolacja niczego nie zmieniła.

- Czemu tak na mnie patrzysz? - zapytałam, obracając się w jego stronę.

- Boję się, co właśnie siedzi Ci w głowie. - odpowiedział załamanym głosem.

- A co ma siedzieć? - zapytałam zdziwiona. - Jesteśmy razem i to się nie zmieni. Przynajmniej z mojej strony. - odpowiedziałam, czekając na jego reakcję.

- Naprawdę? - zapytał, na co pokiwałam głową - Nawet nie wiesz, jak mi ulżyło. Bałem się, że możesz zmienić zdanie. - uśmiechnął się lekko.

- Jesteś dla mnie ważny. Dzięki tobie zaczęłam naprawdę żyć i za to jestem Ci wdzięczna. - powiedziałam i pocałowałam go, a on pogłębił pocałunek.

Potem poszliśmy do mojego pokoju, gdzie oglądaliśmy jakieś filmy. Nawet nie pamiętam jakie. Cały czas byłam skupiona tylko na jego pocałunkach i dotyku na moich ramionach. Spędziliśmy miło czas pomimo wcześniejszej sytuacji. Na kolejny dzień mieliśmy się pojawić na obiedzie, tym razem u rodziców Gavi'ego. Stresowałam się trochę, ale podobno byli pozytywnie nastawieni, więc starałam się nie przejmować. Po kolacji z moimi rodzicami nie może być chyba nic gorszego. Przeżyliśmy to i jest to najważniejsze.

Obudziłam się, czując dotyk na plecach. Obróciłam się w drugą stronę, gdzie leżał mój uśmiechnięty chłopak. To dla mnie dziwne nazywać go moim chłopakiem, ale bardzo miłe.

- Dzień dobry. - powiedział z poranną chrypką w głosie. - Jak się spało? - zapytał i pocałował mnie w czoło.

- Dzień dobry, naprawdę dobrze. - uśmiechnęłam się i ostatni raz go pocałowałam, zanim wstałam i spojrzałam na zegarek. Widniała na nim prawie dwunasta. O mało co nie zaczęłam panikować. Dokładnie za godzinę byliśmy umówieni z jego rodziną na obiad.

- Czemu nie obudziłeś mnie wcześniej? Przez ciebie się spóźnimy i na pewno mnie nie polubią. - zaczęłam lekko zła. On jednak tylko się zaśmiał i przytulił mnie lekko od tyłu.

- Nie stresuj się. Na pewno Cię polubią. Nie budziłem cię, bo widziałem, jak zmęczona byłaś przez ostatnie kilka dni. - powiedział i poszedł do swojego samochodu po świeże ubrania. Specjalnie je wziął, bo wiedział, że zostanie na noc.

Po kilku minutach byłam już prawie gotowa. Na sobie miałam zwiewną białą sukienkę i białe buty nike. Założyłam też srebrną bransoletkę i spryskałam się moimi ulubionymi perfumami. Ostatnią rzeczą były moje włosy. Postanowiłam zrobić zwykłego kucyka. Kiedy zaczęłam podnosić włosy do góry, pojawił się Gavi, który przyglądał się czemuś na moim karku. Nic jednak nie powiedział, a ja nie chciałam dopytywać. Ubrany był w białą koszulę i zwykłe czarne spodnie. Prezentował się naprawdę dobrze. Ostatni raz obejrzałam się w lustrze i razem wsiedliśmy do jego samochodu.

- Moi rodzice są naprawdę mili. Bardzo ucieszyli się, że w końcu się z kimś spotykam. Nie mogli się doczekać, aż Cię poznają. - powiedział i wyjechał na drogę.

- A twoja siostra? - zapytałam, zainteresowana jej opinią.

- Aurora jest cudowna. Na pewno Cię polubi. Obecnie mieszka z rodzicami, ponieważ jest w ciąży. - powiedział.

- Nie mogę się doczekać, aż urodzi. Wyobrażam sobie Ciebie z małym dzieckiem. To musi być naprawdę urocze. - powiedziałam z uśmiechem na ustach.

- Ja też nie mogę się doczekać. Może kiedyś doczekam się swojego potomka. - powiedział, jednak nie zdążyłam nawet nic powiedzieć, bo już wjechaliśmy pod dom jego rodziców. Prosiłam w myślach, żeby wszystko poszło dobrze.


Belleza Española I Pablo GaviOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz