Rozdział 6

4.5K 256 6
                                    

Nigdy w życiu nie wstałam tak późno. Właściwie nawet nie wiem czym byłam taka zmęczona. Chociaż no w sumie... wiem. I aż rumienię się na to wspomnienie. Na zegarku było już po godzinie 14, a ja czułam zapach przyrządzanego obiadu. Sara została u mnie na noc i czułam się z tym naprawdę źle, jeśli brać pod uwagę Patryka. Ale jeśli brać pod uwagę to, czego chciałam, to ta część mnie wygrała i ostatecznie jej na to pozwoliłam. Myślałam, że zmyje się nad ranem i znowu zostawi mi jakąś wiadomość, a tu taka niespodzianka. Narzuciłam na siebie luźną tunikę i zeszłam na dół, do kuchni.


-Dzień dobry, chociaż muszę przyznać, że to późny początek tego twojego dnia. - powitała mnie Sara, biło od niej pozytywną energią, jeszcze nigdy nie widziałam jej tak szczęśliwej. - Wyspałaś się?


-Cześć... uwierz mi, że jeszcze nigdy nie spałam tak długo. - I obie zaczęłyśmy się śmiać. Kiedy jednak podeszłam do niej bliżej i spojrzała na mnie pierwszy raz... jej źrenice od razu się rozszerzyły.


-Zawsze chodzisz tak ubrana po domu? - zapytała z tajemniczym uśmiechem, w końcu odwracając ode mnie wzrok.


-A jeśli tak, to co? - zapytałam z zadziornym uśmiechem. Popatrzyła na mnie, rzuciła wszystko co robiła i skierowała się w moją stronę. Zbliżyła się do mnie na tyle, że nasze usta dzieliło zaledwie parę centymetrów. Miałam nieopartą chęć pokonać tą granicę.


-Wyglądasz pięknie. - wyznała z widoczną szczerością w oczach. Rozpuściła mój wcześniej zrobiony kucyk tak, że teraz moja kruczoczarne włosy spadły mi na plecy i ramiona. - A tak wyglądasz jeszcze piękniej. - i uraczyła mnie pierwszym tego dnia pocałunkiem. Kiedy tylko złączyła nasze usta, poczułam znajomy już prąd. - Wybierzmy się dzisiaj wieczorem na imprezę do Katowic do jakiegoś klubu, co ty na to?


-Co? - zapytałam zdziwiona. - Chcesz ze mną jechać do klubu?


-No a dlaczego nie? Przecież widziałam cie już ostatnio jak się bawiłaś i przyznam, że jeśli masz być tak ubrana jak wtedy, to możemy na imprezy jeździć co wieczór. - powiedziała, a kiedy kończyła swoją wypowiedź to lekko się zarumieniła. Jeszcze nigdy nie widziałam u niej rumieńca.


-W sumie... możemy jechać, ale ty prowadzisz. - powiedziałam z szerokim uśmiechem. Zjadłyśmy wspólnie obiad i spędziłyśmy resztę dnia razem. Potem zaczęłyśmy się szykować na imprezę, nawet pozwoliłam Sarze wybrać dla mnie ciuchy. Wybrała koronkowy stanik i stringi, co mnie wcale nie zdziwiło, do tego obcisłą bordową sukienkę z rękawem do łokcia, która jednocześnie pięknie eksponowała mój biust. Oczywiście wybrała do tego również czarne szpilki. Pożyczyłam jej swoją małą czarną, która leżała na niej lepiej niż na mnie, z powodu jej bardziej wydatnych piersi. Po godzinie drogi dotarłyśmy na miejsce i zaczęłyśmy się bawić. Za każdym razem, kiedy tańczyłyśmy i byłyśmy zdecydowanie zbyt blisko siebie, przechodził mnie dreszcz. Jak ta kobieta na mnie działa, to jest niemożliwe. Tam nie musiałam się bać, że zobaczy mnie ktokolwiek ze znajomych, więc w pocałunkach też nie szczędziłam. W końcu koło godziny 5 Sara przywiozła mnie do domu i zabrała swoje rzeczy i pojechała do siebie. Zapewniła, że jeszcze tego samego dnia się do mnie odezwie. Pożegnałyśmy się czule i szybko położyłam się spać.


Następnego dnia obudził mnie dzwonek do drzwi. Strasznie natarczywe pukanie, nie pukanie, walenie w drzwi! Co za idiota przychodzi do mnie o dziesiątej rano i wyprawia taki cyrk? Ubrałam tylko szlafrok i poszłam otworzyć. Przed drzwiami zobaczyłam Patryka, który był zdecydowanie w złym humorze.


-Możesz mi powiedzieć co to kurwa ma wszystko znaczyć? - i wparował do mojego domu, rozglądając się nerwowo. W końcu usiadł na kanapie i schował twarz w dłoniach. Podeszłam do niego i położyłam mu rękę na ramieniu ale się odsunął. - Powiedz mi, że to wszystko to jakiś pierdolony żart...


-Patryk, ale o co ci chodzi? Może chociaż tyle mi wyjaśnisz? - w głębi duszy wiedziałam, że chodzi o Sarę, byłam tylko ciekawa w jaki sposób się o tym dowiedział.


-O co chodzi? O to kurwa chodzi! - wyciągnął telefon przed moją twarz. A na telefonie było zdjęcie, moje i Sary, jak tańczymy na parkiecie. To było zdjęcie z wczorajszej imprezy. Ale na tym tylko tańczyłyśmy, więc generalnie nie mógł mi nic udowodnić. I jakby słyszał moje myśli przesunął palcem, żeby pokazać mi kolejne zdjęcie, na którym widać jak się ewidentnie całujemy. - A na to, co powiesz? - Widziałam w jego oczach niewyobrażalny smutek.


-Ja... - tylko tyle udało mi się powiedzieć.


-No słucham! - naciskał na mnie. Widziałam już jego szkliste oczy. Nie mogłam na to patrzeć, odwróciłam wzrok. - Teraz wzrok odwracasz, tak? To jest po prostu kurwa niewiarygodne. Wiesz kto mi to pokazał? Mój najlepszy kumpel! Wyobraź sobie, pojechali całą ekipą sobie do Katowic, żeby zabawić się w większym klubie. Nie pojechałem, bo chciałem spotkać się z tobą, ale jak zwykle nie odpowiadałaś na telefony. Teraz już wiem dlaczego. - I zaczął się histerycznie śmiać. Ten śmiech mnie przeraził. Osunęłam się na ziemię i zaczęłam płakać. Po prostu zaczęłam płakać, po prostu. Z bezradności, mętliku w głowie, ze wszystkiego. - O, teraz będziesz płakać tak? - powiedział drwiąco.


-A co ci mam kurwa powiedzieć?! Nie wiem co się ze mną dzieje Patryk. Ta dziewczyna zawróciła mi w głowie, przy niej nie myślę logicznie! Wiem, że robiłam coś niewłaściwego, ale z drugiej strony chciałam tego... nie wiem jak ci to wszystko wytłumaczyć.


-A wiesz co jest w tym wszystkim najgorsze? Że moi kumple teraz mają ze mnie beke, bo moja kobieta olała mnie dla jakiejś laski!


-Patryk... to nie tak. Ja... serio nie wiem co mam ci powiedzieć... potrzebuję to wszystko przemyśleć.


-Nie, nie, nie. Ty sobie nie potrzebujesz niczego przemyślać. Tu wszystko widać jak na tacy: jesteś pierdoloną lesbijką! - te słowa zabolały mnie bardziej, niż jakakolwiek fizyczna krzywda, którą przeżyłam w całym swoim życiu. Widząc moją reakcję na jego słowa wiedział, że powiedział jedno zdanie za dużo, ale wiedział też, że już tego nie cofnie.


-Jeśli nie potrafisz mi dać czasu, to chyba w tym momencie powinniśmy zakończyć tą rozmowę, bo nie będę słuchać takiego traktowania. Wiem, że moje zachowanie było brakiem szacunku co do twojej osoby, ale to nie jest powód, żeby zwracać się do mnie w ten sposób. - odpowiedziałam z obojętnością wypisaną na twarzy. Jednak zdradzały mnie moje oczy, które znowu robiły się szkliste od łez.


-Alicja... ja chyba też potrzebuję czasu... ale wiedz, że nie wiem czy ci to wybaczę... chyba lepiej bym się czuł, gdybyś zdradziła mnie z facetem. Ale kiedy widzę te zdjęcia, gdzie całujesz się z dziewczyną...


-Całujesz się z dziewczyną?! Alicja, czy ja dobrze słyszałam?!


Powiedziała moja mama, która weszła do mojego domu, razem z moim tatą. Przyjechali sobie z drugiego końca polski, tak sobie po prostu kurwa niespodziewanie.


No pięknie!

Tajemnicza OnaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz