Rozdział 19

2.6K 209 8
                                    

Naprawdę nie wiem, czego się spodziewałam. Zawsze słuchałam tylko jak moja matka gardzi osobami, które są homoseksualne czy biseksualne. Pamiętam kiedyś, jak wymusiła na moim ojcu skończenie znajomości z jednym z jego dobrych przyjaciół, tylko dlatego, że okazało się, że jest gejem. Oczywiście tata zachował się jak na prawdziwego przyjaciela przystało i stanął w jego obronie. Dlatego kiedy wszedł w tym momencie do kuchni w naszym domu także liczyłam na poparcie w tej sytuacji.

-Cześć kochanie. - skierował się do mojej mamy i ucałował ją w dłoń i zaraz później w policzek, jak to miał w zwyczaju. Następnie objął ją ramieniem. - Znajomy lekarz odwiózł mnie do domu zaraz po wypisie. Dobrze się stało, bo przynajmniej dziewczyny nie musiały po mnie jechać. - przejechał po nas wzrokiem i już zauważył, że coś jest nie tak. - Zaraz, zaraz. Dlaczego macie takie miny? - tata patrzył to na mamę, to na mnie, to na Sarę.

-Dobra, wyjaśnijcie sobie wszystko. Jakby ktoś mnie potrzebował, to jestem w pokoju. - rzuciła Ems głosem, który wyrażał: mam wyjebane. Rozumiałam ją, bo nie chciała się w to mieszać. Jakbym była w jej sytuacji, to pewnie czułabym się tutaj, jakbym po prostu miała tylko przeszkadzać.

-Alicja, powiedziałaś mamie, prawda? Przecież ci mówiłem... - przerwał i spojrzał na mnie wymownie.

-A co, miałam to przed nią ukrywać? Spać z Sarą w jednym łóżku i chować ją w łazience za każdym razem, kiedy usłyszę kroki na schodach? Przecież to nie ma najmniejszego sensu. A najgorsze w tym wszystkim jest to, że takie ukrywanie nie tylko rani mnie, ale rani też Sarę, która twierdzi ostatecznie, że się jej wstydzę. - przerwałam, potrzebowałam chwili, żeby zebrać myśli. - Mamo, przecież gdyby Sara była facetem, to byś nie miała nic przeciwko. Więc dlaczego ci to nie odpowiada, kiedy jest kobietą? Przecież każdy ma prawo do miłości, a to, że kocham kobietę, niczego we mnie nie zmienia. - powiedziałam łagodnym głosem, nie chciałam się z nią kłócić. Chciałam rozmawiać.

-Proszę cię, nawet mi nie mów takich rzeczy. - rzuciła sarkastycznie. No tak, cała mama. - I co, jak sobie wyobrażasz waszą przyszłość? Przecież nawet ślubu nie weźmiecie. Nie będziecie miały żadnych praw.

-Mamo, ja nie myślę o przyszłości. Dla mnie się liczy tu i teraz. Dla nas się liczy tu i teraz. - specjalnie położyłam nacisk na wyraz nas. Jakby na zawołanie, przywróciłam Sarę do życia, bo widocznie była naprawdę zamyślona.

-Proszę pani, ja naprawdę nie zrobiłam tego celowo, żeby rozkochać w sobie Alicję. Z resztą jestem pewna, że sama pani wie, jak się rodzi uczucie między dwojgiem ludzi. - powiedziała Sara niesamowicie pewnym głosem. Zdecydowanie dodało mi to otuchy.

-Dokładnie, Sara ma rację. - dołączył się tata. - Jeśli się kochają, to nie stajmy im na przeszkodzie. Przecież pamiętasz jak nam było trudno, jak byliśmy młodzi. I tak dobrze wiesz, że będzie im razem jeszcze trudniej niż nam, więc jeśli możemy im to chociaż trochę ułatwić, to po prostu to zróbmy. - czy mówiłam już jak bardzo kocham swojego ojca? Tą wypowiedzią urósł niesamowicie w moich oczach.

-Nawet ty przeciwko mnie Krystianie? - zwróciła się z pogardą do mojego ojca, a on nie pozostał jej dłużny.

-Nie jestem przeciwko tobie. Z resztą, nikt tu nie jest przeciwko sobie, tak? Jesteśmy jedną rodziną i powinniśmy grać w tej samej drużynie. - powiedział tata i uśmiechnął się do wszystkich. Naprawdę nie mam pojęcia skąd on bierze ten swój optymizm. Zdecydowanie mu tego zazdrościłam. - Po prostu je zaakceptuj i więcej się nie kłóćmy.

-Dobrze, ale z pewnością będę potrzebowała trochę czasu. - rzuciła mama, pewnie nie chciała się zbyt szybko przyznawać do porażki, jeśli można to tak nazwać. Od razu na dźwięk jej decyzji rzuciłyśmy się sobie z Sarą w ramiona. Obie westchnęłyśmy czule i popatrzyłyśmy sobie w oczy. U niej, jak i u mnie, było widać łzy szczęścia.

-Dziękujemy. - powiedziałyśmy razem i jeszcze przez chwilę rozmawiałyśmy z rodzicami na temat stanu zdrowia taty. Zdecydowałyśmy, że skoro już z tatą wszystko w porządku to następnego dnia pojedziemy do domu. Kiedy skończyłyśmy jeść obiad, wszystkie trzy skierowałyśmy się w stronę mojego pokoju.

-To co, może jakaś imprezka przed wyjazdem? - zaproponowała Ems z szyderczym uśmiechem na twarzy. Ona znowu się chce napierdolić, widziałam to w jej oczach. Wydawało mi się, że miała jakiś problem i bardzo starała się to ukryć.

-Jeśli masz zamiar nas jutro męczyć kacem w drodze powrotnej, to ja podziękuję. - zaoponowała Sara i od razu wszystkie zaniosłyśmy się śmiechem. A ja stwierdziłam, że w sumie pasuje mi pomysł z imprezą. Trzeba w końcu jakoś uczcić to, że moi rodzice zaakceptowali ostatecznie mój związek z Sarą.

-Dobra laski, znam jeden konkretny klub tutaj. Możemy się tam wybrać, znam tam ochroniarza, więc może nawet nam się uda wkręcić za darmo. - zaproponowałam. Byłam już w dobrym nastroju, jak zawsze przed wyjściem do klubu. Już w całym ciele czułam muzykę. - Bądźcie gotowe do godziny i nie ubierajcie butów na obcasie, bo pójdziemy z buta. - uprzedziłam je od razu i przystąpiłam do szukania kosmetyków w mojej walizce.

-Rozumiem, że jutro to ja mam prowadzić? - zapytała Sara, puszczając mi miły uśmiech. Ona też była szczęśliwa. Mam nadzieję, że będę mogła ją taką oglądać zdecydowanie częściej.

-Jeśli chcesz się napić, to ja mogę poprowadzić. - powiedziałam od razu, dla niej mogłam zrezygnować z upicia się tego wieczoru.

-Nie musisz się dla mnie poświęcać. - powiedziała i usłyszałam jej chichot. Podeszła do mnie i zbliżyła się tak, że czułam jej oddech na mojej szyi. - Po alkoholu będziesz łatwiejsza. - wyszeptała, a mnie od razu przeszły ciarki.

-FUJ! - krzyknęła Ems, zwracając na nas swoją uwagę i od razu wszystkie wybuchnęłyśmy śmiechem. Zapomniałam, że ona nadal była w moim pokoju. Godzinę później wszystkie trzy byłyśmy gotowe do wyjścia. Emma ubrała moją rozkloszowaną sukienkę w kwiatku, którą znalazła w mojej szafie. Sara założyła przylegającą sukienkę, która dokładnie opinała jej wszystkie kształty. Kreacja była dokładnego odcienia jej włosów. Nawet nie wiedziałam, że mam taką sukienkę... a ta również była moja. Ja za to założyłam czerwoną, koronkową sukienkę, która też była lekko rozkloszowana. Laski się przeraziły, kiedy zobaczyły jaka długa kolejka ciągnie się od wejścia do klubu. Jednak dzięki moim znajomościom weszłyśmy od razu i Leszek od razu zaprowadził nas do loży VIP. Leszek to właśnie mój znajomy ochroniarz. Każda z nas zamówiła sobie po drinku i zaczęłyśmy powoli ruszać się w rytm muzyki. Potem kolejny drink i kolejny. No i jeszcze następny. Przestałam liczyć po 6 drinku ile dokładnie każda z nas wypiła.

-Idziemy zatańczyć? - powiedziała mi na ucho Sara, a ja od razu poczułam znajome ciepło rozchodzące się po moim podbrzuszu. Celowo przejechałam palcami po wewnętrznej stronie jej uda, lekko podwijając jej sukienkę. Poczułam, jak jej mięśnie się napinają i gwałtownie wciąga powietrze. I to ja niby jestem łatwa po alkoholu? Patrzyła na mnie z rozszerzonymi źrenicami i czekała na mój kolejny ruch. A ja tylko wzięłam ją za rękę i poprowadziłam w stronę parkietu.

-Ems, my idziemy tańczyć. Jak będziesz chciała też iść, to zawołaj Leszka, żeby nam rzeczy popilnował. - rzuciłam do przyjaciółki jeszcze zanim odeszłyśmy. Kiedy weszłam na parkiet zobaczyłam parę obśliniających się osób. Czysta orgia. Takie sytuacje w klubach mnie przerażały. Zbliżyłyśmy się z Sarą do siebie i zaczęłyśmy tańczyć w rytm muzyki. Tym razem to ja miałam ręce na jej talii, a ona na moich ramionach.

-Kochaj mnie i niech tak zostanie. - tym jednym zdaniem zdobyła kompletnie moje serce tego wieczoru. Wpiłam się w jej usta i zaczęłam całować namiętnie. Po chwili jednak się pohamowałam, przypominając sobie moje poprzednie słowa o tych wszystkich parach. Nie chciałam być taka jak wszyscy. Tańczyłyśmy tak z dobrą godzinę. Podeszłyśmy natychmiast do baru, bo byłyśmy kompletnie spragnione. Kiedy tak siedziałyśmy na stołkach barowych i sączyłyśmy jakiś napój gazowany moim oczom ukazał się dziwny obrazek.

Na parkiecie zobaczyłam Emmę. Emmę w objęciach jakiejś innej dziewczyny. Kurwa, innej dziewczyny?

Ostatnie co zobaczyłam to ich pocałunek i nawet nie poczułam jak szybko znalazłam się między ludźmi na parkiecie.

************************************
Jednak dałam radę dzisiaj napisać obiecany rozdział :)
Co myślicie o takim rozwinięciu akcji?
Dzisiaj rozdział odrobinkę dłuższy niż zwykle :>

Tajemnicza OnaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz