-Alicja? - zapytał dobrze znany mi głos po drugiej stronie połączenia. Bardzo chciałam ironicznie odpowiedzieć, ale w ostateczności się powstrzymałam ze względu na to, że chciałam chociaż sprawiać pozory milutkiej i kochaniutkiej.
-Tak. Więc jak? Masz czas? - zapytałam, na co usłyszałam tylko głośny, przyspieszony oddech. - Chyba musimy sobie coś wyjaśnić. A raczej to ty musisz wyjaśnić coś mi. - Ciągnęłam dalej i czekałam na decyzję.
-Chyba tak. To znaczy... raczej niezbyt dużo, ale chociaż chwilę mogłabym znaleźć. - odparła lekko się zacinając. - Przyjedź do mnie tak za godzinę. - Po tych słowach od razu rozłączyłam się bez pożegnania. Szczerze mówiąc to tego spotkania chyba obawiałam się najbardziej, bo w tym wypadku w ogóle nie miałam nawet cienia podejrzenia czego mogłabym się spodziewać. Co mogłabym usłyszeć. Kompletna pustka. Postanowiłam wykorzystać dany mi czas na to, żeby się odświeżyć i zmienić ubranie. Założyłam coś, co doskonale oddawało mój nastrój - wszystko było w czarnym kolorze. Krótkie jeansowe spodenki z wysokim stanem i koszulka na ramiączkach. Do tego wzięłam pierwsze lepsze trampki i po skompletowaniu mojego stroju od razu chwyciłam za kluczyki, ponieważ moja kąpiel zajęła mi dłużej niż oczekiwałam. Dystans do jej domu pokonywałam już tyle razy, a jednak dzisiaj czułam się, jakby jechała tam po raz pierwszy. Stanęłam przed drzwiami i jednak się zawahałam, ale ostatecznie nacisnęłam dzwonek do drzwi. Nie musiałam długo czekać, szybko otworzyła mi drzwi.
-Idziemy się przejść? - zaproponowałam. Nie chciałam wchodzić do środka, bo wiedziałam, że będzie się czuła bardziej pewna siebie, niż tego chcę. Przytaknęła na moją propozycję, wróciła tylko żeby nałożyć sandałki i ruszyłyśmy w stronę parku.
-Gdzie się podziewałaś przez ten cały czas? - zapytała po kilku minutach ciszy, która widocznie dla niej stała się krępująca.
-Tu i tam, wiesz jak jest. - odpowiedziałam wymijająco, nawet na nią nie spoglądając.
-No z pewnością nie było cię tu. Nawet nie wiesz jak się o ciebie wszyscy martwili. - podsumowała lekko przygnębionym głosem, na co ja wybuchnęłam ironicznym śmiechem.
-Może wypadało się o mnie martwić zanim zaczęłaś startować do mojej dziewczyny? - zapytałam z widocznym sarkazmem na ustach. Tak bardzo czekałam na ten moment, żeby się w końcu dowiedzieć co nią kierowało... a teraz, jak już miałam to usłyszeć, miałam ochotę po prostu uciec w podskokach.
-Alicja... dobrze wiesz, że to nie tak...
-To nie tak? Kurwa... Ems, myślałam, ze stać cię na coś więcej niż tylko na te marne stwierdzenie. - zacisnęłam pięści, bo momentalnie tak podniosło mi się ciśnienie, że miałam ochotę rozwalić pierwszy lepszy napotkany przedmiot. Oczywiście bardzo starałam się trzymać swoje nerwy na wodzy, ale stwierdziłam, że i tak nadejdzie w końcu ten jeden moment, w którym jednak wybuchnę.
-Po prostu mnie wysłuchaj. - powiedziała i usiadła na najbliższej ławce, ponieważ doszłyśmy już do małego osiedlowego parku. Nie wydusiłam z siebie ani słowa, tylko czekałam. - Pamiętasz naszą rozmowę po tej sytuacji w klubie? Kiedy opowiadałam ci o tym, jak widziałam twoje szczęście z kobietą i sama takiego zapragnęłam? - zapytała, na co ja pokiwałam głową, bo doskonale pamiętam ten wieczór. Byłyśmy wtedy we trzy w klubie i kiedy tylko zobaczyłam ją z tą laską, po prostu świat się dla mnie zatrzymał i nawet się nie spostrzegłam, a już byłam w drodze do Emmy. Wyszła z tego niezła awantura. - Pamiętam jaki mi wykład zrobiłaś i naprawdę długo o tym myślałam, ale nadal właściwie nie byłam niczego pewna. Później przez długi czas miałyśmy naprawdę mały kontakt, sama w sumie nie wiem z czego to wynikło. - Zrobiła krótką przerwę, a ja zdecydowałam się wtrącić coś od siebie.
CZYTASZ
Tajemnicza Ona
RomansJestem Alicja, z pozoru spokojna dziewczyna, która jest otoczona wieloma wspaniałymi osobami. Na co dzień pracuję w małej knajpie w centrum miasta za barem. Wiodę życie z dnia na dzień, bo żyję chwilą i korzystam z życia jak najwięcej. Bawię się co...