Nigdy więcej - rozdział 16

1.4K 117 10
                                    

Obie stałyśmy i patrzyłyśmy się na siebie w zdumieniu. Bardzo mi to przypominało sytuację, kiedy po tak długim czasie spotkałam się z Sarą w hotelowej restauracji, bo wtedy przez moją głowę przeleciało tysiące uczuć i wspomnień. Teraz miałam dokładnie tak samo. Widziałam gdzieś w oddali każdą sytuację, w której obie uczestniczyłyśmy. Zaczynając od podsłuchanej rozmowy, która odbywała się w mojej łazience między nią, a Sarą, idąc przez nasze spotkanie w toalecie w kwaterze ich rodziny i kończąc na jej rozmowie z Karolem.

-Mogłabym ciebie zapytać o to samo kochaniutka. - zwróciła się do mnie, podrzucając pistolet z uśmiechem na twarzy. Wtedy do salonu wpadł Rafał kompletnie przerażony i zaczął osłaniać mnie swoim ciałem. Przecież potrafiłam sama o siebie zadbać... No ale on jednak nie musiał o tym wiedzieć. Dlatego stanęłam pewna siebie zaraz obok niego, żeby nie robić z siebie nie wiadomo jakiej ofiary, bo bardzo tego nie lubiłam.

-Czego chcesz? - zapytał Rafał i wtedy zauważyłam jedną, bardzo istotną rzecz. Oni się znali. O czym jeszcze nie wiedziałam w takim razie?

-Jak to czego, Rafałku? - kobieta podeszła do nas i zaczęła wyznaczać ścieżkę na jego nagim torsie swoją bronią. W tamtym momencie spostrzegłam, że mój szef nie ma na sobie koszuli, a zamiast spodni z garnituru założył dość opięty na łydkach dres. 

-Tamara, zostaw mnie w spokoju. - zwrócił się do niej, a ta się roześmiała.

-Czyżby Alicja o niczym nie wiedziała? - zapytała go otwarcie, a ja nie chciałam dać po sobie poznać żadnej emocji, kiedy mój i jej wzrok się ze sobą spotykał. - Twój kochaś, czy kimkolwiek on dla ciebie jest, nie wywiązał się ze swoich obowiązków. - poinformowała mnie, co i tak mi nic szczególnego nie mówiło. Musiał mi ktoś w końcu wyjaśnić o co dokładnie tutaj w tym wszystkim chodzi. - A tak poza tym. - zaczęła tym razem mówić do mnie i odgarnęła mi pistoletem włosy z ramienia. - Skoro już sobie znalazłaś pocieszenie po rozstaniu z Sarą, to teraz może ja ją w końcu pocieszę? - zapytała z uśmiechem. Ja momentalnie zacisnęłam pięść i nawet przez chwilę się nie zawahałam. Po prostu wymierzyłam cios w tą ironiczną buźkę. Jednak ku mojemu zaskoczeniu, moja pięść wcale nie spotkała się z jej twarzą, a raczej z jej blokiem za pomocą ręki, co zamortyzowało całą siłę, którą w to włożyłam. Nawet się nie obejrzałam, a Tamara chwyciła mnie za wyciągniętą do przodu rękę, wykręciła mi ją do tyłu i skutecznie tym unieruchomiła, dodatkowo przykładając mi lufę do czoła z prawej strony. - Wiem, że wtedy w toalecie popełniłam błąd, lekceważąc swojego przeciwnika, ale możesz być pewna, że to już więcej się nie powtórzy. - powiedziała mi na ucho. - A ty, Rafałku, co zrobisz, żebym wypuściła twoją ukochaną? - to była dosłownie jakaś jebana gra, w której zdecydowanie nie chciałam uczestniczyć. 

-Nie wystarczy wam, że już Karolina nachodzi mnie każdego dnia? - zaczął Rafał bardzo wzburzony. Widać było, że ledwo co trzyma nerwy na wodzy. - Przecież powtórzyłem to już nie raz: wszystko będzie gotowe, ale dopiero w przyszłym tygodniu. A teraz proszę cię, zostaw Alicję w spokoju, bo ona nie ma z tym nic wspólnego. - Tamara ponownie wybuchnęła śmiechem. 

-A ja wielokrotnie powtarzałam, że nowa kwatera ma być gotowa w tym tygodniu. Na taki termin się umawialiśmy. - A więc to o to tutaj tylko chodziło? O nową siedzibę tej całej popieprzonej mafii? I o to te całe zamieszanie? Naprawdę nie mogłam w to uwierzyć. Ci ludzie są okropni. - A dobrze wiesz, że jakaś kara spotkać cię musi, skoro nie wywiązałeś się z danego nam słowa. - ciągnęła dalej swoją wypowiedź, masując moją skroń tym chłodnym metalem, którego dotyku już nie potrafiłam znieść. 

-Nie rozumiem. - powiedział Rafał, a na jego słowa Tamara odbezpieczyła broń. Wtedy dopiero zaczęłam się bać. Tak naprawdę bać. Pamiętam, że przy porwaniu nie bałam się tak, jak teraz, w tym momencie. W tamtym momencie, kiedy byłam otoczona przez tych wszystkich facetów, nie wiedziałam właściwie jaki jest cel ich działania i co mi w ogóle mają zamiar zrobić. Nie byłam niczego pewna i dlatego się niczego aż tak nie bałam. W moim umyśle działały tylko jakieś strzępki nadziei, które wyparły cały lęk. A w tej sytuacji? Teraz doskonale wiedziałam do czego zmierza Tamara. Wiedziałam, że będzie to dla niej potrójna korzyść. Bo nie dość, że da nauczkę Rafałowi, to jeszcze odgryzie się na mnie. A co najważniejsze: w końcu będzie miała Sarę tylko dla siebie. 

Tajemnicza OnaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz