Obudziłam się razem z moim wcześniej nastawionym budzikiem, który zadzwonił punktualnie o siódmej rano. Chciałam na spokojnie się odświeżyć, zjeść śniadanie i wyjechać jakoś po godzinie ósmej. O dziwo, kiedy się już rozbudziłam, spostrzegłam, że w moim łóżku nie ma Rafała. Zaczęłam się zastanawiać gdzie poszedł, no ale daleko stąd uciec nie mógł. Tym bardziej, że to ja przecież miałam odwieźć go dzisiaj do pracy. Wstałam więc i poszłam skorzystać z porannej toalety. Następnie skierowałam się w stronę kuchni. Oczywiście nadal nigdzie nie było śladu Rafała, ale kiedy już miałam dać za wygraną, widziałam jego rękę zwisającą bezwładnie z kanapy. Na kolanach miał mojego laptopa i stertę papierów i znajdował się w pozycji pół leżącej. Pewnie po prostu zasnął podczas pracy. Podeszłam więc do niego i zastanawiałam się, czy tym razem także będę go musiała obudzić w ten sposób, jak wtedy. Co prawda on o tym nadal nie wiedział i nie był niczego świadomy, ale nie miałam zamiaru mu tego uświadamiać. Idąc obok niego, delikatnie przejechałam palcami po jego ręce od samego ramienia, do dłoni. Zauważyłam gęsią skórkę w linii, którą dotykałam, a Rafał lekko się otrzepał. Zaczęłam jeździć tak delikatnie jednym palcem po jego odsłoniętym torsie, czasem zahaczając o bokserki, które miał na sobie. W pewnym momencie po prostu otworzył oczy, a ja odskoczyłam ze strachu.-Co robiłeś z moim laptopem? - zapytałam od razu, kiedy doszłam do siebie. - Jest zaledwie siódma rano, a widzę tutaj ciebie z tym wszystkim, a przecież zasypiałeś ze mną.
-Wiesz, prezes ma swoje obowiązki, jakkolwiek wysoko by nie był postawiony. - odpowiedział z rezygnacją. Sprawił wrażenie naprawdę przytłoczonego.
-Skoro masz swoje obowiązki, to po co tutaj przyjechałeś? Mogłeś przecież zostać u siebie i popracować w spokoju... - odpowiedziałam i poczułam się właściwie trochę głupio. Nie wiedziałam do końca dlaczego. Chyba powodem było to, że dla spotkania ze mną zawalił dosyć istotną sprawę, a nie powinien tego robić.
-Spokojnie, ze wszystkim sobie poradzę. Ale bardzo byłoby mi miło, gdybyś zrobiła jakieś pyszne śniadanie, a ja w zamian zaproponuję ci papierosa. - powiedział z zaspanym uśmiechem. Szczerze mówiąc podobał mi się ten widok.
-No dobrze, chodź. Omlet może być? - zwróciłam się do niego, będąc już w drodze do kuchni. Usłyszałam za sobą jego kroki, a kiedy na niego spojrzałam, niósł już paczkę papierosów wyciągniętą w moją stronę. Od razu wzięłam jednego i odpaliłam, a Rafał poszedł w moje ślady.
-Omlet mnie zadowala. - powiedział i uśmiechnął się do mnie. - Ale wiesz, że musimy jeszcze porozmawiać o sprawach służbowych. - przypomniał mi i nawet nie odważył się spuścić ze mnie wzroku. Zastanawiałam się, czy to przez fakt, że jestem w samej bieliźnie.
***
-Okej, więc mów mi o tych spotkaniach. - powiedziałam, kiedy byliśmy już w drodze do siedziby naszej firmy. Zostało nam zaledwie dwadzieścia minut drogi, a ja jeszcze nie dostałam żadnych informacji.
-No więc tak... pierwsze spotkanie masz z tym gościem, z którym rozmawiałaś przez mój telefon. Powiedział, że dopóki nie pozna cię osobiście, to nawet nie mam co myśleć o tym, że ustali następny termin na podpisanie umowy. - zaśmiał się szelmowsko i zrobił łyk swojej kawy. - No a drugie spotkanie masz z klientką w restauracji w twoim hotelu, bo jest to naprawdę odpowiednie miejsce. Spokojne, ale z klasą, więc dobrze by było jakbyś założyła coś eleganckiego. - wydawał mi kolejne instrukcje, a z każdym słowem chyba słuchałam go coraz mniej uważnie. Nie chciałam teraz przejmować się tymi spotkaniami, bo jeszcze dzieliło mnie od nich sporo czasu, a Rafał nie pozwalał mi jednak o nich zapomnieć. Po jakimś czasie słuchania jego gadania o tym, co powinnam, a czego nie, w końcu znaleźliśmy się pod firmą. - To informuj mnie na bieżąco. Jakbyś z czymś miała kłopot, to jestem. - powiedział czule, co było do niego w ogóle niepodobne. Uraczył mnie lekkim pocałunkiem w policzek. - I pamiętaj, żeby do mnie jutro przyjechać wieczorem.
CZYTASZ
Tajemnicza Ona
RomansaJestem Alicja, z pozoru spokojna dziewczyna, która jest otoczona wieloma wspaniałymi osobami. Na co dzień pracuję w małej knajpie w centrum miasta za barem. Wiodę życie z dnia na dzień, bo żyję chwilą i korzystam z życia jak najwięcej. Bawię się co...