Nigdy więcej - rozdział 24

1.2K 110 6
                                    

Stałam pośród ciemności i zastanawiałam się o co tutaj właściwie chodzi. Gdyby była to zwykła awaria prądu, to przecież Rafał by nie zareagował w ten sposób. Nie byłoby to tak drastyczne. Nadal czułam na swoim nadgarstku jego dłoń. Wyrwałam się mu, kiedy zaczął mnie ciągnąc w którąś ze stron.

-Alicja, no chodź ze mną! - ponaglił mnie, a ja nadal stałam w miejscu. Chwycił mnie tym razem za oba ramiona i podniósł do góry, przerzucając mnie sobie przez ramię. To było dosłownie absurdalne. Nie potrafiłam uwierzyć w to, co się właśnie działo.

-Puść mnie! - krzyknęłam, kiedy to zrobił. Zaczęłam uderzać go pięściami po plecach.

-Artur, chodź za nami. Zaprowadzę was do sypialni i sprawdzę co się dzieje. - dodał jeszcze Rafał. Co zdziwiło mnie jeszcze bardziej? Artur nie zareagował tak, jak ja. Po prostu wykonał jego polecenie. Wyczułam, że zbliżamy się do schodów, bo wydawało mi się, że znajduję się coraz wyżej i wyżej.

-Zostaw. Ją. Teraz. - usłyszałam głos. Stanowczy i groźny. Niski, ale jednak znajomy. Uderzająco znajomy. Poczułam jak mięśnie Rafała się napinają. Jednak nie zwolnił, szedł dalej. - Czego, kurwa, w moich słowach nie rozumiesz? - głos z ciemności znowu się odezwał. Mój szef zatrzymał się i odwrócił. Nagle wszystkie światła ponownie się zapaliły. Rozejrzałam się wokół. Rafał stał na czwartym stopniu schodów, a zaraz za mną stał Artur. Rękami przesunęłam go na bok, żeby zobaczyć co się dzieje u podnóża schodów. Stała tam Sara i... I Karol. Osoba, której za nic bym się tutaj nie spodziewała. Sara trzymała kurczowo w jednej z rąk ten specjalny telefon. Nagle wszystko zaczęło mi się powoli układać w całość. Specjalny telefon. Telefon Rafała, którego wcześniej nie widziałam na oczy.

-Puść mnie. - powiedziałam niskim głosem, którego sama po sobie się nie spodziewałam. Rafał słysząc mój głos, postawił mnie na ziemi. Spojrzał na mnie oczami pełnymi bólu. Mój wzrok z pewnością ukazywał to samo uczucie, jednak za wszelką cenę nie chciałam patrzeć na niego zbyt długo.

-Alicja, ja... - zaczął, ale przerwałam mu, podnosząc rękę przed jego twarz w uciszającym geście. Nie chciałam tego słuchać, to było daremne tłumaczenie. Chciałam tylko znać prawdę, a dobrze wiem, że przecież tego bym od niego nie uzyskała. Podeszłam do niego i sięgnęłam do kieszeni, w której chował ten telefon, którego wcześniej nie widziałam. Wyciągnęłam go, a Rafał o dziwo nie protestował. Odblokowałam ekran i zobaczyłam te same możliwości wyboru, które kiedyś widziałam u Sary. No może z paroma nowościami. Kliknęłam na jedną z ikon i moim oczom ukazał się obraz z kamer rozstawionych dookoła domu, o których wcześniej nie miałam pojęcia. Jeśli chodzi o dom w środku, to było tylko jedno pomieszczenie objęte podglądem. Wyglądało jak jakaś pracownia komputerowa.

-To znajduje się za zamkniętymi drzwiami, prawda? - spojrzałam na niego ze łzami w oczach. Nie był w stanie mi na to odpowiedzieć, widząc mnie taką. Oddałam telefon i wymijając Artura, skierowałam się w dół schodów. Sara patrzyła na mnie, jakbym zaraz miała upaść, a ona miała mnie ratować. Szczerze mówiąc to czułam się, jakbym już upadła i nie potrafiła się podnieść. Ale nie miałam zamiaru teraz przed nikim tego pokazywać.

-Alicja... - zaczął Rafał. Odwróciłam się do niego, bo jakaś część mnie chciała zapamiętać jego widok. Chyba w głębi czułam, że to nasze ostatnie spotkanie. Kiedy na mnie spojrzał, nie potrafił jednak wydusić z siebie słowa. Zagryzłam wargę, żeby łzy nie popłynęły z moich oczu zbyt szybko. Wzięłam swoje rzeczy i po prostu wyszłam z domu mojego szefa. Zamknęłam za sobą drzwi, bo nie widziałam, żeby ktoś za mną szedł. Usłyszałam tylko krzyki, które docierały do mnie ze środka, ale nie zwróciłam na to uwagi. Upadłam na ziemię płacząc jak jakieś małe dziecko. Czułam się oszukana i zraniona. Dlaczego każdy musi mieć przede mną jakieś chore tajemnice? Najpierw było tak z Sarą, a teraz jest tak z Rafałem. Może ja po prostu nie nadaję się do życia z kimś u boku? To wszystko jest dla mnie po prostu zbyt bolesne. Usłyszałam, jak drzwi się otwierają, a po chwili ktoś podniósł mnie z ziemi. Męskie ramiona otuliły mnie swoim ciepłem i niosły tak przez jakąś chwilę. Po tym czasie znalazłam się na tylnym siedzeniu samochodu i dopiero wtedy otworzyłam oczy. Mój wzrok spotkał się ze spojrzeniem Karola w lusterku wstecznym.

Tajemnicza OnaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz