Nigdy więcej - rozdział 20

1.5K 129 14
                                    

Sara

Po moich ostatnich słowach od razu skierowałam się w stronę wyjścia z kuchni, a jednocześnie wejścia na część restauracyjną obiektu. Miałam nadzieję, że spotkam może jakąś znajomą twarz i będę mogła dać się pochłonąć chwili rozmowy i może nawet trochę wyluzować. Ale oczywiście usłyszałam za sobą wołanie mojej ksywki. Ponownie nie zwróciłam na to uwagi i po prostu szłam przed siebie. Dokładnie w przejściu chwyciła mnie za rękę męska dłoń i zaciągnęła mnie z powrotem w stronę kuchni.

-No powiedz coś! - spojrzał na mnie wzburzony. Patrzyłam na jego jasne włosy, niebieskie oczy i nie wiedziałam, czy mam to wszystko za złe jemu, czy też bardziej jednak sobie. Nie wiedziałam od czego zacząć, moje ciało chciało działać impulsywnie i zaraz po chwili odejść, ale nie mogłam tym razem na to pozwolić. Zauważyłam, że po drugim facecie nie było już śladu.

-Coś. - odpowiedziałam najbardziej arogancko, jak tylko mogłam. 

-No kurwa wcale się nie spodziewałem, że to powiesz. - zwrócił się do mnie z nieukrywanym sarkazmem. - Masz mi coś za złe?

-Nie. - odpowiedziałam od razu, ale nawet nie spojrzałam mu w oczy.

-To o co w tym wszystkim chodzi? Dobrze wiem, że ta jedna noc nic dla ciebie nie znaczyła, ale przecież to nie znaczy, że nie możemy być dalej dobrymi kumplami, jak to było zawsze. - kiedy to powiedział, moje ciało zareagowało szybciej niż umysł i od razu dostał ode mnie po twarzy.

-Naprawdę myślisz, że chodzi mi o tą jedną noc? To jest śmieszne. Nie jesteś ze mną szczery, to nie bądź. Ale niczego ode mnie nie wymagaj. Nawet zwykłej rozmowy. - cóż więcej mówić, Karol pocieszył mnie fizycznie kiedy miałam ciężki okres w swoim życiu, lecz po tym czułam się jeszcze gorzej. Nasze kontakty wtedy już uległy pogorszeniu, ale mimo to było całkiem w porządku. Nie wiem co nam strzeliło do głowy, ale ta sytuacja powtórzyła się po moim rozstaniu z Alicją. I to już kompletnie zepsuło naszą relację. A na domiar złego, kiedy znalazłam firmę Rafała i Karol pojechał na zwiady do jego siedziby, okazało się, że wie coś, czego nie wiem ja. I dodatkowo nie chciał mi o tym powiedzieć. Twierdził, że po prostu nie mógł, ale jak dla mnie, to zwyczajnie nie chciał. Miałam nadzieję, że jeśli faktycznie podpiszę umowę z Rafałem, to dowiem się tego, o czym nie wiedziałam. Ale oczywiście Rafał nie wiedział nawet o co chodzi, kiedy podałam mu opis Karola, to powiedział tylko, że w jego firmie przebiega tylu klientów, że z takim wyglądem może spotkać prawie połowę facetów. Moja frustracja rosła i w rezultacie przestałam z Karolem rozmawiać, urwałam kontakt. Co teraz doskonale widać. Wszystko wychodzi.

-Sara, dobrze wiesz, że nie mogłem ci powiedzieć o niczym. Wiem, że cały czas rozpamiętujesz tamtą sytuację. - zwrócił się do mnie i wyciągnął ku mnie rękę, jakby chciał mnie zwyczajnie przytulić. Od razu się odsunęłam. 

-Nawet się do mnie nie zbliżaj. - powiedziałam najbardziej oschle, jak tylko umiałam. Oczywiście odbicie moich słów zobaczyłam w jego błękitnych oczach. Nie miałam ochoty na to patrzeć. Odwróciłam się i skierowałam się ponownie w stronę wyjścia, pamiętając o rozmowie z Karmen.

-Porozmawiaj ze mną. - zawołał za mną.

-Porozmawiałam. - powiedziałam tylko i szłam dalej. - Jeśli będziesz chciał mi powiedzieć to, co mnie interesuje, to daj znać. - rzuciłam przez ramię, nawet na niego nie spoglądając. Wróciłam do gabinetu Karmen i zobaczyłam, że ponownie siedzi nad jakimiś papierami i myśli intensywnie. - Może jednak nie będę ci przeszkadzać, co? Widzę, że jesteś zajęta.

-Siadaj. - rzuciła, nie podnosząc wzroku znad dokumentów. Usiadłam w fotelu naprzeciwko niej i czekałam cierpliwie, aż skończy czynność, którą aktualnie wykonywała. Szczerze mówiąc z każdą upływającą minutą stresowałam się coraz bardziej. Dosłownie jak przed poważną rozmową z mamą. Chociaż Karmen prawdziwą mamą nie była, to i tak ją za nią uważałam. W pewnym momencie zaczęła segregować papiery i chować je do różnych teczek, wpatrywałam się w to z zaciekawieniem. - A teraz powiedz mi co się dzieje, jesteś taka ostra wobec wszystkich i dobrze wiem, że nie jest to spowodowane tylko i wyłącznie zachowaniem Tamary. - zwróciła się do mnie, przechylając głowę na jedną stronę i nie spuszczając moich oczu ze swojego wzroku. Jej spojrzenie było tak przenikliwe, że wydawało mi się, że nie muszę nic mówić, a Karmen i tak wszystko wyczyta z obiektu, na który patrzyła.

Tajemnicza OnaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz