Obudziłam się rano w sypialni Rafała. Było to bardzo duże pomieszczenie, które dwie ściany miało całe wyłożone oknami. Łóżko było ogromne, wydawać się mogło, że zmieściłoby się na nim nawet pięć osób, z których każda miałaby miejsce dla siebie i mogła swobodnie zmieniać pozycje, bez obawy o stykanie się fizyczne z osobą obok. Łóżko znajdowało się w rogu, co oznacza, że dwie jego krawędzie stykały się z szybami, dzięki czemu z rana miałam wspaniały widok na panoramę miasta z daleka. Poprzedniego wieczoru długo oglądaliśmy jakieś filmy, ponieważ Rafał po drzemce w wannie nie mógł zasnąć. Nie było to dla mnie problemem, żeby trochę mu potowarzyszyć, bo dobrze wiem, jak uciążliwe jest staranie się zasnąć, kiedy się po prostu nie potrafi. Ciągłe zmienianie pozycji w nadziei, że ta, którą akurat przybieramy będzie lepsza od poprzedniej i dzięki niej zaleje nas fala snu. Przecież przechodziłam przez to nie raz. A szczególnie w okresie, kiedy wyjechałam do Anglii i złapałam tą moją kochaną depresję. Moje myśli zmierzały w zdecydowanie złym kierunku, więc postanowiłam skupić się na czym innym. Rafała nie było w łóżku, a ja przecież byłam w tym domu pierwszy raz i nie pamiętałam, które z drzwi na piętrze należały do łazienki, z której aktualnie bardzo potrzebowałam skorzystać. Wyszłam więc z sypialni i trafiłam na korytarz, z którego można było dojść do sześciu pomieszczeń, w tym z jednego właśnie wyszłam. Wcale nie ułatwiło mi to sprawy. Szczerze mówiąc, to niezbyt wiele pamiętam z tego, jak Rafał niósł mnie wczoraj z łazienki do sypialni, bo raczej całą moją uwagę skupiał na sobie. Zdecydowałam się zajrzeć do każdego z pokoi. Przynajmniej dzięki temu lepiej poznam strukturę domu. Drzwi, z których wyszłam - sypialnia, kolejne drzwi - sypialnia, ale nieco skromniejsza, drzwi numer trzy - sypialnia, równie skromna co poprzednia, drzwi numer cztery - garderoba, która oczywiście była pełna garniturów, drzwi numer pięć - zamknięte. Zamknięte? Zwróciło to moją uwagę. Po co trzymałby jakieś drzwi zamknięte na klucz, skoro mieszka sam? W końcu jednak trafiłam do łazienki, w której wczoraj zaznałam błogiej chwili odprężenia i zdystansowania od otaczających mnie problemów. Po chwili wyszłam i jeszcze raz zajrzałam do sypialni, żeby sprawdzić, czy może Rafał tam wrócił, ale usłyszałam z dołu odgłosy telewizora. Od razu się tam skierowałam i zobaczyłam Rafała siedzącego w samych bokserkach na kanapie. Właśnie jego widok przypomniał mi o tym, że ja również jestem w samej bieliźnie.
-Dzień dobry. - zwrócił się do mnie z uśmiechem na twarzy. Widziałam jego zmęczone oczy, które świadczyły o tym, że nie zaznał zbyt dużo snu dzisiejszej nocy, ale najwidoczniej za wszelką cenę chciał udawać, że wszystko jest w porządku. Nadal pamiętałam w głowie słowa Sary, które mówiły, że Rafał coś przede mną ukrywa i lepiej, żebym dowiedziała się o tym prędzej, niż później.
-No hej. - powiedziałam cichutko, również się uśmiechając. Usiadłam na kanapie. Spostrzegłam na zegarze, że już dochodziła godzina dziesiąta. - Nie powinniśmy się właśnie zbierać do pracy? - zapytałam, bo przecież firma była otwarta od dziewiątej.
-A chcesz iść dzisiaj do pracy? - odpowiedział pytaniem na pytanie. - Ja mam dzisiaj tylko jedno spotkanie, w dodatku u siebie w domu. Przyjeżdża Artur, którego zdążyłaś już poznać i zostanie u mnie na kilka dni. A z tego co pamiętam, to ty nie masz żadnych umówionych spotkań.
-Może dlatego, że póki co przydzieliłeś mi tylko jedną klientkę i nie mam nic więcej do roboty? - zapytałam ironicznie. Szczerze mówiąc, to moja ambicja nie pozwalała mi na taki przestój w pracy. Wiedziałam, że stać mnie na dużo, dużo więcej i naprawdę chciałam to wykorzystać.
-Spokojnie. Dzisiejsze spotkanie dotyczy poniekąd twojej posady, więc musisz być na nim obecna. - sprostował, jednak nawet na mnie nie patrząc. Poczułam się trochę zlekceważona jego zachowaniem.
CZYTASZ
Tajemnicza Ona
RomanceJestem Alicja, z pozoru spokojna dziewczyna, która jest otoczona wieloma wspaniałymi osobami. Na co dzień pracuję w małej knajpie w centrum miasta za barem. Wiodę życie z dnia na dzień, bo żyję chwilą i korzystam z życia jak najwięcej. Bawię się co...