Rozdział 24

2.4K 177 11
                                    

Przez moment bałam się odwrócić i spojrzeć czyj dotyk wywołuje we mnie takie odczucie. Nie wiedziałam co o tym myśleć. Ale w końcu ciekawość wzięła górę. Odwróciłam się. Ujrzałam kojący uśmiech Karola. Chwila, dlaczego on był kojący? Zupełnie nie powinien taki być. Cholera.

-Wszystko będzie dobrze. - powiedział cichutko, kiedy zbliżył się do mojego ucha. Przeszedł mnie dreszcz. To było zupełnie niechciane uczucie.

-Gdzie jest Sara? - zapytałam i od razu lekko się od niego odsunęłam. Chciałam skierować rozmowę na właściwe tory.

-Pewnie ma jedne z tych swoich humorków. Zawsze tak jest jak coś pójdzie nie po jej myśli. Pewnie poszła usiąść przy barze i będzie pić. - mówił o tym, jakby to było jakimś głupim żartem. Kiedy skończył, od razu skierowałam się w tamtą stronę, żeby ją znaleźć. Złapał mnie za rękę. - Hej, idziesz do niej? Przecież ona sobie doskonale da radę. A ja mogę ci pokazać resztę kwatery. - zaproponował i się uśmiechał. Co on kombinował? To wszystko jakoś dziwne brzmiało.

-Wybacz, ale moja dziewczyna mnie potrzebuje. - rzuciłam tylko i się odwróciłam. Skierowałam się w stronę drzwi.

-Twoja dziewczyna? Ty jesteś z Sarą? - zapytał kompletnie zdziwiony.

-Tak, a co? - napotkałam jego zmieszane spojrzenie. Naprawdę? Sara przeprowadza tu mnie i ma miejsce cały ten teatrzyk, kolacja, a on nawet nie wie kim dla niej jestem?

-Po prostu... po jej rozstaniu z Tamarą... z resztą nieważne, może ci sama powie. - Kurwa mać, znowu jakieś tajemnice? Znowu o czymś nie wiedziałam. Chciałam dalej drążyć temat z Karolem, ale on zniknął z pola mojego widzenia. Usłyszałam jak zamykają się drzwi, które dopiero teraz zauważyłam. Ciekawość wzięła górę i podążyłam za nim. Prowadziły w stronę długiego korytarza, w pierwszej chwili wyglądało to dla mnie jak po prostu przedział w hotelu, bo było tu mnóstwo drzwi z kolejnymi numerami. Kiedy poszłam w głąb korytarza usłyszałam głosy zza jednych drzwi, które nie były do końca zamknięte.

- W co ty się kurwa wpakowałaś? - powiedział szeptem Karol, jego głosu nie mogłam pomylić z nikim innym. - Skończ z tym, proszę cię. Nie pozwolę ci jej skrzywdzić, a Sara tym bardziej. - Te słowa były przesycone bólem. Tylko dlaczego go odczuwał? I przede wszystkim z kim rozmawiał? Cholernie kocham pytania bez odpowiedzi.

- Ty nadal nic nie rozumiesz. - Czemu mnie to nie zdziwiło, kiedy usłyszałam jej głos? Nienawidzę tej suki. - Ona musi stąd zniknąć, dla jej własnego dobra. I przede wszystkim dla dobra Sary. A ty masz się tym zająć, bo inaczej Alicja będzie musiała się w wszystkiego dowiedzieć. - Może teraz mi ktoś wyjaśni o co tu kurwa chodzi? Mam tego wszystkiego po dziurki w nosie. Wychodzę. Skierowałam się cichutko w stronę wyjścia, nie chciałam niepotrzebnej konfrontacji. Musze znaleźć Sarę. Natychmiast. Szczerze mówiąc, to nie zajęło mi to zbyt długo, bo tak jak powiedział Karol, siedziała przy barze i piła whisky z lodem.

-Wszystko w porządku? - podeszłam do niej i objęłam ją ramieniem. Napotkałam jej smutny wzrok.

-Nie chce mi się o tym gadać. Za chwilę będę musiała jechać na robotę, bo jeden klient nagle się odezwał, że ma dla nas zaległe pieniądze. Wiem, że już po północy, ale musimy dostać tą kasę. Maks odwiezie cię do domu. - odpowiedziała rzeczowo i od razu odwróciła wzrok. Chwyciłam jej twarz w dłonie, żeby skierować na siebie jej uwagę. Usłyszałam, jak głośno wciąga powietrze i od razu ją pocałowałam.

-Kocham cię i to nic między nami nie zmienia, okej? - powiedziałam to, bo naprawdę chciałam żeby tak było. Ale nie wiem, co przyniesie przyszłość, prawda? Teraz już niczego nie mogę być pewna. Ale mówiąc to byłam bardzo przekonująca. - Mogę pojechać z tobą? Chciałabym zobaczyć jak to wygląda. - zaproponowałam. Jedna część mnie powiedziała w tym momencie: dobrze robisz, Sara będzie miała pewność, że może na tobie polegać. Ale druga... Kurwa mać, jeszcze Ci mało na dzisiaj? Ale skoro słowa zostały powiedziane, to już nie mogłam ich cofnąć.

Tajemnicza OnaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz