Nigdy więcej - rozdział 25

1.6K 116 9
                                    

Zawsze zastanawiało mnie to, jak ludzie okazują sobie uczucia. Jedni są bardzo zamknięci w sobie i nie potrafią wyrazić słowami tego, co żywią wobec drugiego człowieka. Inni zaś potrafią wypowiadać te dwa proste słowa z niewiarygodną łatwością. Ale czy to znaczy, że wyznanie tego drugiego typu człowieka jest mniej wartościowe? Zaczęłam także zastanawiać się nad tym, co czuję ja i w jaki sposób mogę to wyrazić. Wiedziałam, że poczułam coś do Rafała. Byłam tego pewna. Jednak co w tej sytuacji było dziwne? Nie potrafiłam nazwać tego uczucia. Nie było to typowe zauroczenie, na które wpływał głównie wygląd drugiej osoby. Nie była to także miłość, która pozwalała wypowiedzieć te dwa słowa. Więc co to było? A z drugiej strony, co czułam względem Sary? Byłam pewna tego, że kiedyś darzyłam ją naprawdę poważnym uczuciem, które chciałam jej pokazywać każdego dnia. Lecz dlaczego mówię o tym w czasie przeszłym? Z prostego powodu. Oddaliłyśmy się od siebie tak bardzo, że nie wiem, czy cokolwiek pozwoli nam wrócić do poprzedniego stanu rzeczy. Zdaję sobie sprawę z tego, że Sara na mnie czeka. Że czeka na moją decyzję. W obecnym stanie rzeczy, kiedy nie chciałam widzieć już Rafała na oczy, mogłabym spróbować odbudować z Sarą naszą relację. Tylko nie jestem pewna, czy ten krok nie jest już robiony z mojej strony na siłę. Ale co szkodzi spróbować? Cały czas będę to powtarzać: wolę żałować, że coś zrobiłam, niż że nie zrobiłam nic.

Od sytuacji w domu Rafała minęły właśnie 2 dni, co świadczyło o tym, że był środek tygodnia. Nie dostałam od mojego szefa żadnego e-maila, ani jakiegokolwiek pomagania związanego z tym, żebym pojawiła się w pracy. Pewnie był zbyt zajęty, żeby nawet zauważyć moją nieobecność. W pracy miałam zamiar pojawić się dopiero jutro, więc dzisiejszy dzień chciałam jeszcze wykorzystać na spotkanie z Sarą. Wsiadłam w samochód i pojechałam prosto do jej kwatery. Mimo, że dawno tam nie byłam, to jest to droga, której z pewnością nie zapomnę. Weszłam do restauracji, która była już pełna ludzi i zobaczyłam za barem uśmiechniętą twarz Karola.

-Powrót do żywych? - zawołał w moją stronę i wyszedł zza baru, żeby mnie przytulić. - Dobrze cię widzieć w dobrym stanie. - powiedział i zaczął prowadzić mnie w głąb siedziby. Nawet nie powiedziałam mu gdzie chcę iść, ale widocznie nie musiałam. Po chwili stanęliśmy przed pokojem 505. - Powinno być otwarte. Jeśli będziesz czegoś potrzebować, to wiesz gdzie mnie szukać. - dodał po chwili cały rozweselony i odszedł. Ja jednak stałam przez moment przed zamkniętymi drzwiami i zastanawiałam się co jej powiedzieć, kiedy przekroczę próg. Po krótkiej chwili weszłam do środka. Sara spała. Położyłam się delikatnie obok niej, żeby jej przypadkiem nie obudzić. Na nic jednak moje starania, ponieważ ledwo co moja głowa dotknęła poduszki, oczy Sary od razu się otworzyły i zerwała się z łóżka szybko sięgając po broń. Patrzyłam na nią zdziwiona i przestraszona jednocześnie. Jednak gdy tylko zorientowała się, że ja to ja, od razu odetchnęła z ulgą i odłożyła broń.

-Co się dzieje? - zapytałam ją i oczywiście chodziło mi o całą sytuację, która miała teraz miejsce. Bez powodu by tak nie zareagowała.

-Od tamtego wydarzenia trochę męczą mnie koszmary, jeśli mogę to tak nazwać. - zwróciła się do mnie, patrząc w sufit. Pewnie próbowała się uspokoić. Podeszła do mnie, podniosła mnie z łóżka i mocno zamknęła w swoich ramionach. - Dobrze, że jesteś. - wyszeptała i stałyśmy tak długą chwilę. Kiedy w końcu się od siebie oderwałyśmy, położyłyśmy się do łóżka. - Co dalej? - zapytała po chwili patrzenia w sufit.

-Nie chcę na to odpowiadać. - powiedziałam tylko. - Chciałabyś jechać ze mną do Gdyni? Rodzice organizują przyjęcie charytatywne. Oczywiście jako moja osoba towarzyszącą. - zapytałam i czekałam z niecierpliwością na odpowiedź. Dobrze wiedziałam, że jeśli Sara się zgodzi, to pozwoli nam to wszystko trochę odreagować i spędzić trochę czasu sam na sam. Z pewnością dużo by nam to dało.

Tajemnicza OnaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz