21

4.3K 175 3
                                    

Victor.

Skończyłem pracę, wziąłem prysznic i od razu pojechałem do Charlotte. Nie czekałem do wieczora. Wiedziałem, że mają dziś jej przywieźć meble więc pewnie będzie potrzebować pomocy.

Wkurwiało mnie, że nawet nie miałem jak się z nią skontaktować w ciągu dnia. Czy wszystko u niej w porządku?

Zapukałem do jej drzwi od mieszkania.

Cisza.

Zadzwoniłem.

Cisza.

Wziąłem głęboki oddech. Zapewne znowu ma słuchawki na uszach.

Nacisnąłem klamkę.

Otwarte.

No tak, czego innego mogłem się spodziewać.

Wszedłem do środka, zamknąłem za sobą drzwi. Położyłem Mcdonald'sa na kartonie. Ruszyłem w głąb mieszkania i zobaczyłem ją jak siedzi na środku salonu. Płakała i wyżywała się na kartce z instrukcją jak złożyć szafkę.

Zdążyłem zrobić dwa kroki w jej stronę jednak od razu na mnie spojrzała i uniosła dłoń do góry.

- nie.

Pokręciła głową na boki. Nie rozumiałem o co jej chodzi.

- nie chce cię tutaj, to moje mieszkanie, moje meble które powinnam sama złożyć, to jest moje życie w które wchodzisz z butami i myślisz, że ci wolno.

Wyszlochała i wytarła mokre policzki. Zmarszczyłem brwi.

Co się stało gdy mnie nie było?

Co się zmieniło?

Myślałem, że.. że naprawdę się dogadujemy.

Zrobiłem krok w jej stronę.

- wyjdź Victor, proszę nie utrudniaj mi tego..

Wyszeptała. Poczułem się jakbym dostał w twarz, nóż w plecy i kosę pod nogi. Skinąłem tylko głową, odwróciłem się i ruszyłem w stronę drzwi, chwyciłem kask i wyszedłem.

VICTOR #2CukierekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz