11

4.4K 192 0
                                    

Victor.

Słuchawki padły podczas czwartego zapętlenia Playlisty. Dalej malowaliśmy w ciszy. Była prawie trzecia w nocy, a my jeszcze nie skończyliśmy. Mieliśmy zaraz wejść do jej sypialni.

- nie!

Krzyknęła gdy chwyciłem za klamkę do drzwi. Uniosłem brew do góry i spojrzałem na nią.

- mówiłaś, że tam też trzeba..

Skinęła głową ale zaraz zmieniła zdanie i zaprzeczyła.

- no tak, trzeba ale tam sobie poradzę sama, wiesz, to moja oaza i nie chciałabym by zakłócał mój spokój tam jakiś mężczyzna.

Patrzyłem na nią jak na wariatkę. Naprawdę.

- chce ci pomóc pomalować ściany a nie przelecieć.

Nacisnąłem klamkę, wszedłem do środka i zanim zdążyłem zapalić światło ta rzuciła się na moje plecy.

- nie możesz!

Krzyknęła, a ja zacząłem się śmiać.

- Charlotte, uspokój się. Wejdę, pomaluje i wyjdę. Sama nie dosięgniesz, jesteś zbyt niska, a to ostatni pokój.

Powiedziałem rozbawiony jednak ona mocniej objęła moją szyję ramionami a nogami pas.

- okej, ale malujesz po ciemku.

- że co?

Spojrzałem przez ramię by dostrzec jej twarz. Uśmiechnęła się uroczo.

- no to, mam tu coś prywatnego i nie możesz tego zobaczyć..

Powiedziała pewnie. Wziąłem głęboki oddech. Kobiety.

- a nie możesz tego.. nie wiem... Przenieść do łazienki czy gdzieś?

Myślała chwilę, przytaknęła i zeskoczyła z moich pleców.

- mogę.

- super.

- ale odwróć się bo muszę oświecić światło i zamknij oczy i nie podglądaj.

Zaśmiałem się.

Jak dziecko.

Odwróciłem się przodem do ściany. Zamknąłem oczy ale by miała pewność zakryłem je dłońmi.

- już?

Zapytała niepewnie.

- już.

Odpowiedziałem. Od razu oświeciła światło, słyszałem jak coś podnosi z podłogi i zaraz wręcz wybiega z sypialni.

Opuściłem dłonie i otworzyłem oczy. Wróciła po chwili.

- można malować.

Uśmiechnęła się szeroko. Rozłożyliśmy folie i zabraliśmy się za malowanie. Sypialnia nie była duża więc poszło nam sprawnie.

- dziękuję, jest późno więc możesz już jechać, posprzątam sama.

Skinąłem głową.

- pójdę jeszcze do łazienki się odlać i wychodzę.

Przytaknęła, wskazała drzwi do łazienki. Ruszyłem w ich kierunku. Otwarłem i zamarłem.

- nie!

Krzyknęła i wybiegła z sypialni jakby ją olśniło. Spojrzałem na nią i na obraz przed sobą.

Namalowała mój portret.

Ale..

- jakim cudem wiedziałaś jak wyglądam? Wczoraj było ciemno, a to..

Kiwnąłem głową w stronę obrazu.

- to jest portret idealny.

Przeniosłem na nią wzrok. Nie musiałem długo czekać na odpowiedź, wypaliła od razu.

- podglądałam cię zza firanki i lampa świeciła na twoją twarz.

Powiedziała jakby to było oczywiste.

- wyniosę go i możesz iść siku.

Minęła mnie, chwyciła za obraz i znowu się przecisnęła obok.

Poczułem jabłka i cynamon, pachniała szarlotką.

Pachniała znajomo ale nie mogłem sobie przypomnieć gdzie już czułem ten zapach.

Wszedłem do toalety i zapomniałem po co do niej wszedłem. Umyłem tylko ręce. Wyszedłem na korytarz i usłyszałem ją jak sprząta w sypialni.

- jeśli będziesz potrzebowała jeszcze z czymś pomocy..

Zacząłem ale nie pozwoliła mi skończyć.

- nie będę ale dziękuję za dziś.

Okej..

- pójdę już.

Powiedziałem cicho.

- dobrze.

Stała do mnie tyłem więc nie widziałem jej wyrazu twarzy.

- Charlotte?

Zapytałem.

- tak?

Wyszeptała niepewnie.

- może przejedziemy się kiedyś razem?

Pokręciła głową na boki.

- nie.

Skinąłem głową mimo, że tego nie widziała. Trochę zabolało. Odwróciłem się na pięcie i wyszedłem z jej mieszkania. Wsiadłem na motor, założyłem kask i odjechałem.

VICTOR #2CukierekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz