Charlotte.
Rozpakowałam wszystko. Moje mieszkanie w końcu naprawdę wyglądało jak mieszkanie. Wszystko było na swoim miejscu, tak jak trzeba. Dopiero po północy położyłam się spać.
Po drugiej w nocy usłyszałam pukanie do drzwi, a zaraz smsa.
Victor: to ja, otwórz..
Co on tutaj robi o tej godzinie? Podniosłam się z łóżka. Przetarłam zaspane oczy i ruszyłam na dół do drzwi. Otwarłam je. Wszedł od razu. Widziałam na jego twarzy zmieszanie.
- całowałem się z inną.
Wypalił na start. Otworzyłam szerzej oczy jednak po chwili skinęłam głową.
- masz prawo, nic sobie nie obiecywaliśmy..
Powiedziałam cicho bo właściwie taka była prawda.
- jasne, właściwie to ona pocałowała mnie, stara znajoma, rzuciła się na mnie suka, wzięła mnie z zaskoczenia ale od razu ją odepchnąłem.
Ponownie przytaknęłam. Docenialam, że mi powiedział, tym bardziej, że brzmiało to jak zagrywka Bonnie.
- okej, a mówisz mi to w środku nocy bo..?
Wziął głęboki oddech.
- bo chce być z tobą fer i nie chce jakiegoś syfu na imprezie gdy Bonnie zacznie pierdolić głupoty.
Czyli Bonnie. Jeszcze nie widziałam jej na oczy, a już zaczyna kręcić.
- jesteś zła?
Zaśmiałam się i pokręciłam głową na boki.
- nie chciałeś tego tak?
Przytaknął.
- pojechałem na.. znaczy chciałem jechać na..
Zawahał się chwilę.
- ale wróciłem i umyłem zęby aż pięć razy.
Wybuchnęłam śmiechem i przytuliłam się do niego.
- tak mało?
Powiedziałam rozbawiona.
- ale po każdym myciu płukałem usta tym paskudnym miętowym płynem.
Zaśmiałam się.
- widzisz? Uschły.
Wskazał na swoje usta. Wszystko było z nimi w porządku.
- tak, Sahara..
Uśmiechnęłam się, stanęłam na palcach i pocałowałam jego wargi. Od razu mnie objął.
- lepiej?
Wyszeptałam.
- mhm.. ale mogłabyś jeszcze troszeczkę..
- mhm..
Wpiłam się w jego usta. Przyjemne mrowienie zaczęło rozchodzić się po moim podbrzuszu. Ściągnęłam jego koszulkę. On pozbył się mojej pod którą nie miałam kompletnie nic prócz majtek. Rozpięłam jego spodnie, on ściągnął je wraz z bokserkami z prędkością światła. Zaczął całować moje usta, chwycił za pośladki i podniósł. Docisnął do drzwi wejściowych.
- proszę..
Wyjęczałam w jego wargi i wysunęłam biodra do przodu. Zerwał moje majtki. Przejechał żołędziem po cipce i wszedł do środka jednym pewnym ruchem. Jęknęłam głośno. Uczucie wypełnienia przez niego było niesamowite. Odchyliłam głowę, zaczął poruszać biodrami, przyspieszał tempa z każdym pchnięciem. Całował moją szyję, lizał skórę. Wplotłam palce w jego włosy i pociągnęłam lekko. Orgazm przyszedł szybciej niż się spodziewałam. Wygięłam ciało w łuk. Wyjęczałam jego imię. Kilka wręcz agresywnych pchnięć i również doszedł z moim imieniem na ustach.
Oparł swoje czoło na moim. Dyszał ciężko. Pocałowałam delikatnie jego usta.
- chyba cię kocham Charlotte..
Wyszeptał i otworzył oczy. Wpatrywał się prosto w moje. Chciało mi się śmiać, skakać z radości ale jednocześnie płakać z tego, że nie potrafię powiedzieć mu prawdy.
- na pewno cię kocham Victor.
Uśmiechnęłam się delikatnie. Pocałował moje usta. Przekluczył drzwi jedną ręką, wyszedł z mojego środka i dalej trzymając mnie na rękach poszedł do sypialni.
CZYTASZ
VICTOR #2Cukierek
RomansaCo się wydarzy pięć lat później? Co się wydarzy gdy znowu się spotkają? Czy Victor odzyskał pamięć, czy w ogóle ją odzyska? Czy przypomni sobie chwile z Charlotte? 18+