28

4.3K 162 1
                                    

Victor.

Cały czwartek i prawie cały piątek spędziliśmy w łóżku. I nie tylko się pieprzylismy, po prostu oglądaliśmy też bajki czy rozmawialiśmy. Widziałem, że nie raz jest zmieszana, jakby bała się coś powiedzieć, jakby chciała ale nie była pewna mojej reakcji.

Pod wieczór pojechałem do siebie. Musiałem się ogarnąć, przebrać, Charlotte zresztą również. Była to luźna impreza więc założyłem spodnie jeansowe, koszulkę z krótkim rękawem i adidasy. Pojechałem po Charlotte. Już czekała na mnie przed kamienicą. Ubrana w czarny krótki kombinezon, wysokie buty aż za kolano ale na płaskiej podeszwie. Włosy zostawiła rozpuszczone.

Ściągnąłem kask i zmierzyłem ją wzrokiem.

- chyba nie pojedziemy..

Powiedziałem poważnie, a ona się zaśmiała i podeszła bliżej.

- przestań.

Pocałowała moje usta.

- jedziemy twoim czy mam jechać sama?

Zapytała a ja spojrzałem na nią jak na ostatnią wariatkę.

- pytasz dzika czy sra w lesie.

Ponownie się roześmiała. Usiadła przede mną na motocyklu. Założyła kask, zaraz zrobiłem to samo i ruszyliśmy w kierunku mieszkania Hannah i Steva gdzie miała odbyć się impreza.

Czułem jak jej ciało się spina gdy dojeżdżaliśmy na miejsce. W końcu zaparkowałem na podjeździe, ściągnąłem kask, a Charlotte całkiem zesztywniała, nawet nie drgnęła.

VICTOR #2CukierekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz